Impresje filmowe z ostatnich miesięcy. Wszystkie tytuły polecam, choć z różnych względów:
1)
Ostatnia rodzina - świetny portret mniej nawet Beksińskich postrzeganych jako pojedyncze, znane postacie, ale właśnie jako rodziny, zmagającej się z różnymi trudnościami. Plus bardzo sugestywny obraz epok(i) i kapitalne aktorstwo. No i mniej lub bardziej subtelny humor, dający oddech w całej historii ("Tu leżą Beksińscy..."
)
2)
Kwiat wiśni i czerwona fasola (inny tytuł:
An) - obejrzana na fali fascynacji japońskiej, ale zaryzykuję tezę, że może się spodobać nawet osobie nieżywiącej żadnych sentymentów do tego kraju. Ciepła, obyczajowa historia, kameralnie nakręcona, dająca przez to pole do popisu aktorom, z którego ci skwapliwie korzystają
3)
Doktor Strange - film z gatunku znakomitej rozrywki w momencie gdy się go ogląda, wypadający gorzej gdy potem zaczynasz się nad nim zastanawiać. Ale humor jest, błyskotliwe dialogi są, dobre aktorstwo takoż (Cumberbatch jako Sherlock, który dał się w końcu komuś przekonać, że nie ma racji; Swinton świetna, szkoda tylko że Mikkelsen nie miał więcej do zagrania). I naprawdę zacne efekty specjalne. Incepcja do kwadratu
4)
Siedmiu wspaniałych - bez rozczarowania, ale i wielkiego olśnienia. Rzetelny, przyzwoity, z "momentami". Ale wśród odgrzewanych kotletów ostatnich lat można znaleźć lepsze pozycje, a jeszcze lepsze, mam nadzieję, nadchodzą (Blade Runner!!!).
I dwa zupełnie różne filmy Wernera Herzoga
5)
Lo i stało się. Zaduma nad światem w sieci - dokument celnie punktujący rozmaite szanse i, zwłaszcza, zagrożenia związane z internetem, robotyzacją etc. Z niektórych rzeczy naprawdę nie zdajemy sobie sprawy siedząc w tym na co dzień
6)
Królowa Pustyni - fabuła o życiu Gertrude Bell, wybitnej brytyjskiej podróżniczki i badaczki początku XX ww. Może mało odkrywcza, ale stylowa, a i na Nicole Kidman zawsze miło popatrzeć
Gdyby ktoś zobaczył "Przełęcz ocalonych", to będę wdzięczny za opinię