IluzjaPorządne kino rozrywkowe na lato. Nie oczekujące od widza dużego skupienia, ale też nie obrażające jego inteligencji (no, może czasami). O sile filmu stanowi wartka akcja, ale dobrze, że uzupełniona jest paradą dobrych aktorów - Michael Caine i Morgan Freeman to ludzie, których mogę oglądać choćby i w telenoweli (a tu tym ciekawiej, że grają razem całkiem coś innego niż w Nolanowskich Batmanach), a i na Melanie Laurent patrzy się przyjemnie
Inna rzecz, że łącząc "Iluzję" z trailerami kolejnego w ostatnich latach filmu o rozmaitych rodzinnych perypetiach z Robertem -ach, gdzież te niegdysiejsze role - De Niro, widzianym przed seansem (plus Sarandon etc.) oraz drugiej części "Red" (Willis, Malkovich & company) można dojść do smutnego wniosku, że scenarzyści się wyeksploatowali z pomysłów i teraz robienie filmu polega na zebraniu kilkorga dobrych aktorów (albo przynajmniej takich "z nazwiskami") i dopiero do nich dobudowuje się historię - bo najbardziej lubimy to co już oglądaliśmy?
No nie, przepraszam - był też film o atakujących USA wielkich rybach, z którymi walczono za pomocą równie wielkich mechów obsługiwanych jak w tych grach tanecznych na konsole - tego jeszcze nie było.