Infiltracja - wreszcie obejrzałem. Dobry kawałek kina, nawet można powiedzieć, że trzymający w napięciu. Mimo to i tak IMO nie zasłużył reżyser za ten film na Oskara
Sporo dłuższy niż pierwowzór, mimo to nie przedłużany. Wiele zmian co do oryginału wyszło na dobre (głównie mam tu na myśli wprowadzone postacie, czy w ogóle ich kreacja). Jedna rzecz, która naprawdę denerwowała - zbyt dużo Jacka Nickolsona. Rozumiem że to wielka gwiazda, ale przyćmiewa cały film i to już nie tylko grą aktorską, ale po prostu ilością scen. W zasadzie film stworzony w konwencji:
coś się dzieje, Jack Nickolson mówi swój filozoficzny wywód, coś się dzieje, Jack Nickolson mówi swój filozoficzny wywód, coś się dzieje, Jack Nickolson mówi swój filozoficzny wywód... i tak dalej. Najpierw było to bardzo miłe dla oka i ucha, potem już trochę irytowało. Ogólnie jednak cały film na plus. Kilka scen w oryginale zdecydowanie lepszych, np. transakcja z Wietnamczykami (tutaj Portorykańczykami), śmierć komisarza, który wprowadził tajniaka do mafii i strzelanina chwilę potem (muzyka w oryginale dużo dawała, tutaj ta scena nie wzbudza większych emocji)
Zakazane królestwo - wreszcie Jackie Chan i Jet Li razem na ekranie! Świetne walki, bardzo fajne kostiumy, pejzaże, które cieszą oko. Bardzo kunsztowne odzwierciedlenie chińskich legend. Widz wie, że to bajkowy świat, ale przekazany w bardzo prawdziwy sposób. Nie kłuje po oczach "sztuczność", wręcz przeciwnie, można uwierzyć w to co się dzieje na ekranie. Ciężko aż sobie wyobrazić, że Chan ma już 54 lata (sic!).
Aha, oczywiście minusem postać, gra aktorska i w ogóle ten cały wątek amerykańskiego chłopaczka. Niby główny temat filmu, ale bez niego byłoby dużo lepiej.
I co ciekawe, wiele to on i tak nie wnosił. Zwłaszcza jak na główną postać