Spoilery!
wczoraj przebrnąłem przez Berlin...
przede wszystkim rysunki Lutesa przykuwają uwagę-z dokładnością odwzorowana architektura Berlina pierwszej połowy XX wieku stranowi dużą zaletę komiksu. jeśli chodzi o scenariusz to dostajemy swoisty przekrój przez społeczeństwo tamtej epoki: czerwonych, faszystów, Żydów, innych ludzi, rodzący się hitleryzm. Lutes pokazuje, że zarówno po jednej jak i po drugiej stronie barykady stoją normalni ludzie, a nie tylko przesiąknięci fanatyzmem 'szaleńcy'. i to przeważnie ci normalni ludzie płacą najwyższą cenę: Żyd pieczący chleb pobity przez chuligana, Gudrun zastrzelona podczas wiecu, jej córeczka osierocona przez żołnierzy 'strzeżących' porządku. świadkami tych wydarzeń stają się ludzie których, wydawałoby się ta walka nie dotyczy: Severig piszący eseje do gazety, który woli tworzyć w domu niż na ulicy, Marthe, która przyjechała do Berlina rysować, a znalazła miłość. bogaci i biedni, komuniści i faszyści, faszyści i Żydzi, i Miasto Kamieni będące niemym świadkiem tamtych czasów-nie oceniające, ale spoglądające smutnym wzrokiem...
Berlin może pozostawiać pewien niedosyt. myśle, że po dopełnieniu trylogii (w czerwcu zeszyt nr 16, a podobno na przełomie sierpnia/września ma wyjść druga część Miasto Dymu) otrzymamy kompletną, świetną historię. tom pierwszy nie rozczarował mnie, wprost przeciwnie, mam ochotę na więcej.
p.s. ze spraw technicznych to mój Berlin na str. 97 ma puste dymki na bodajrze ostatnim rysunku, poza tym znajazłem literówkę, na 203 str. zamiast 'złocisty' stoi 'zocisty'. inni też mieli takie 'perełki' ??
peace!