Porywczy, nieodpowiedzialny, psychotyczny, ale jak czytam "rozkapryszony gówniarz" to zastanawiam się czy w ogóle doszedłeś do zawartości "You Gotta Sin..." nie wspominając o "Trail's End" (mimo, że widzę, że przecież przeczytałeś całość).
"Mommy issues" i
trwające dwa trejdy uzależnienie od narkotyków
to dla mnie trochę za mało na psychotyczną osobowość. Skalp uważam za bardzo dobry komiks (wyższości strony graficznej Scalped nad Y jestem nawet skłonny przyklasnąć). Po prostu - nie kumam decyzji o tym, by mając do wyboru takie perełki jak Shunka czy Dino (zakończenie wątku tej postaci akurat bardzo mi się podobało) głównym bohaterem uczynić Dashiella - sto procent generycznego "bad boya" którego potencjał bardzo szybko się wyczerpuje. To raz. Dwa - podczas czytania Y "chciałem więcej" i końcówki się nie mogłem doczekać. Skalp zaś od wymienionego przez Ciebie "You gotta sin"
i kompletnego odlotu Catchera zaczął mnie tracić.
Zakup ostatniego trejda odłożyłem na długo - ot, emocje po imo
anty-klimatycznej konfrontacji Dashiella/Red Crowa/Shunki
osiągnęły dla mnie poziom tych na grzybach. Z drugiej strony, tak jak zakończenie głównego wątku w Skalpie uważam za rozczarowujące, tak uwielbiam pojedyncze historie ("Listening to the earth turn", "A fine action..."). Kilka postaci będę pamiętał bardzo długo.
W prywatnym rankingu "Y"stawiam wyżej, choćby za imo bardziej satysfakcjonujące zakończenie. Plus, zwyczajnie jako całość bardziej mnie historia wciągnęła.
Do dialogu z tekstami kultury się za bardzo odnieść nie mogę - w Y były liczne cytaty/nawiązania, łatwe do wychwycenia dla polaka (wiec może i masz rację uważając je za banał) , cytatów/nawiązań z Skalpa nie pamiętam - lub nie wychwyciłem. Może po lekturze polskiej wersji zmienię zdanie.
Będziemy się licytować o kolory czy zakończymy offtopa?
@Gabor - dzięki. Dumałem nad zasadnością wymiany trejdów drukowanych na srajtaśmie na wydanie Egmontu i to info ułatwia podjecie decyzji.