Mam nadzieję, że moje poniższe uwagi nie będą odebrane jako złośliwy, czy wręcz zjadliwy atak. Nie bronię nikomu prawa do własnej opinii i szanuję tą opinię, ale z kilkoma kwestiami zgodzić się nie mogę.
Slanowie- żeby była spójność miedzy bitewniakiem i RPG skasowano slanów w starej wersji w efekcie doszło do nieporozumień, co widać choćby na forum. Teraz Slanowie są tworami Old Ones, którzy stworzyli możliwości życia na planecie, niegdyś to właśnie Slanowie stworzyli większość tego, co w starym świecie + zmienili orbitę planety. Jakoś wizja zdegenerowanej pradawnej rasy bardziej do mnie przemawia, choć widzę tu pewien związek ze starszymi istotami z Chtulu
Pozostaje pytanie - na ile Slannowie mieli rzeczywisty wpływ na grę w Starym Swiecie. To zawsze był taki element, który ani grzał, ani ziębił. Taki nieistotny element tła, nawet nie zwróciłem uwagi na zmianę.
Mroczne imperium- ja wolę niedomówienia, zło ukrywające się głęboko w ludzkiej duszy i tajemne intrygi ( Genialna przygoda Szara Eminęcja) niż spalone wioski, bandy mutantów i zwierzoludzie, co trzecie drzewo.
Ja wiem, że ma być mroooook, ale przegięli w złym kierunku. Ciekawy jestem jak kultyści chaosu mają się konspirować skoro w większości maja jakieś mutacje w stylu wielkie rogi czy 53 nogi??
Zgoda, może być cienko z ukrywaniem się, jesli masz 9 głów i 7 pitoli, ale nie jest to niczym nowym - większośc mutantów występujących np. w scenariuszach 1 edycji również nie miała szans na wmieszanie się w tłum na przystanku autobusowym. Wielogłowe, wielonogie bestie mogą odpowiadac nam, albo i nie, ale nie jest to kwestia edycji, bo było tak "od zawsze".
( Genialna przygoda Szara Eminęcja)
Przygoda miała słuszne zamierzenia - karnawał, spisek i tak dalej, ale była nieuczciwa wobec graczy i miała więcej wad konstrukcyjnych niż ser szwajcarski dziur. Chociaż pretendowała do miana "ambitnej", to miała bardzo poważne wady, wymagajace rekonstrukcji całości, by dało się ją prowadzić.
Swoją drogą - druga edycja ma podobną w dziedzinie nastroju i konstrukcji przygodę - są to "Wieże Altdorfu", która jednak nie posiada wad Szarej Eminencji.
ale w aktualnej sytuacji czarodziej staje się maszynką do rzucania błyskawic i fireballi we wszystko, co podejdzie.
Tutaj nie zgodze się o tyle, że to w poprzedniej edycji mag siepał kulami ognia na lewo i prawo. Do kuli ognia miał dostęp każdy, koszt w punktach magii żaden, składniki powszechne. W efekcie można ciepać hurtowo.
W drugiej edycji cześć szkół nie dysponuje sensownymi zaklęciami ofensywnymi, a na dodatek walenie kulami ognia niesie za sobą niebezpieczeństwo klątwy Centusia.
a magowie i tak zawsze u mnie mieli przechlapane ( wprowadziłem coś na kształt Przekleństwa)
Okej, ale to Twoja prywatna modyfikacja. W sensie - jeśli dyskutujemy o edycjach, to musimy mówić o tym, co było w podręcznikach, bo zasady domowe to różne sprawy.
Swoją drogą to z tego, co pamiętam to dark fantasy to również maksymalny realizm psychologiczno społeczny świata oczywiście z uwzględnieniem realiów magicznych.
Właśnie nie bardzo. Literacka definicja Dark Fantasy mówi, że to fantasy z elementami horroru. Nic o realiźmie, smutku, beznadziejności itd. Zaskakiwało mnie to (bo uważałem podobnie jak Ty), ale ostatnio sprawdziłem i rzeczywiście - nic o realiźmie społeczny w dark fantasy nie znalazłem.
Jak można handlować w państwie totalnie spustoszonym przez wojnę, w sytuacji, w której cała północ musi sprowadzać pożywienie (przypominam, że tam jest głównie LAS i nic więcej) i owa północ nie ma nic na sprzedaż a armię trzeba za coś wyżywić.
Państwo aż tak mocno nie oberwało. A na sprzedaż... no nie wiem, drewno? Ale jasne - masz rację, WFRP2 nijak nie broni się jesli idzie o realizm ekonomiczny, zresztą poprzednia edycja też tak miała. Tylko czy to naprawdę jest problem?
No i zapisane pergaminy przypięte do zbroi, dalej wierze, że to ma jakiś głębszy sens, ale nie potrafię go chyba znaleźć.
Fajny bajer, chociaż też nie do końca wiem o co w nim chodzi. Może to modlitwy do Sigmara? Badź co bądź społeczeństwo z tych fanatycznych.