Nie ma się co spuszczać nad grafiką 3d, przecież jest taka sama, jak w odcinkach "Futuramy".
Film zaczyna się dobrze, "spider-pig" to chyba najlepszy moment w ogóle. Ale dla mnie problemem jest właśnie to, że to jakbym oglądał kilka odcinków serialu pod rząd, ale gorszych, bo za mało jest postaci, które są najlepsze: Fat Tony, policjant Quimby, Apu, Krusty, Moe, pan Burns. Zamiast tego mamy głupi wątek ekologiczny, nie lepiej było właśnie Burnsa zrobić głównym złym?
I co do niektórych scen - widać, że w kinie mogą sobie pozwolić na ostrzejszy humor (goły Bart, palący z bonga kierowca autobusu, Homer pokazujący f**ki), ale nie jestem przekonany, czy to był dobry pomysł. No i niektóre gagi wyraźnie inspirowane "Family Guyem", np. spider-pig czy scena łóżkowa Homera i Marge z tańczącymi zwierzętami.
Miło się oglądało, ale biorąc pod uwagę potencjał, to jednak spory zawód.