Przesłuchałam właśnie soundtrack do Claymore'a. Cóż na 34 utwory do gustu przypadło mi raptem pięć (13, 22, 26, 29, 32). Trzynastka jest chyba najlepsza z całego albumu. W ogóle część utworów pasowałoby jako muzyczna ilustracja filmu samurajskiego, a nie fantasy z wojowniczkami w zbrojach. Oglądając poszczególne odcinki, nie zwracałam aż tak wielkiej uwagi na muzykę w tle więc miałam nadzieję, że OST nie będzie zły. Pięć dobrych utworów nie najlepiej świadczy o twórcach oprawy muzycznej, ale piątka to na tyle dużo by się tego OST'a nie pozbywać.