Czasami naprawdę żałuję, że nie ma możliwości ujawnienia płci w profilu
.
Lu Tzy, właściwe wcale nie wybrałam - gdybym miała wybór, padłoby raczej na "Pożegnanie z bronią" albo "Komu bije dzwon". No, ale że w księgarni mieli tylko "Mieć i nie mieć"... W jednej, bo w innych niczego Hemingwaya nie mieli, w ogóle
.
"Trafalgar" Bernard Cornwell. Radość i zgryzota. Tradycyjnie zacznę od tego drugiego
. Do polskiego wydawnictwa mam żal z trzech powodów:
1. zaczęli powieści o Sharpe'ie wydawać od środka, zupełnie bez sensu
; mogli zacząć albo od "Orła", którego Cornwell napisał jako pierwszą pozycję z tego cyklu, albo, ewentualnie, od "Tygrysa", pierwszego w chronologii powieściowej (dzieje się w 1799 roku, "Orzeł" w 1809 roku, a "Trafalgar" w 1805 roku; to ostatnie niektórych chyba nie dziwi
); kusi mnie, by napisać do wydawnictwa pytanie, dlaczego zaczęli od tej, czwartej na dzień dzisiejszy (Cornwell skacze po chronologii, co chyba widać, skoro zaczął od "Orła", wydanego w 1981 roku, a "Tygrys" jest z 1997 roku, choć opowiada o wydarzeniach o 10 lat wcześniejszych), powieści...;
2. zatytułowali książkę "Trafalgar", podczas gdy tytuł oryginału brzmi "Sharpe's Trafalgar"; gdybym nie zauważyła nad tytułem niewielkiego dopisku "Kompanie Richarda Sharpe'a", to bym tej powieści nie kupiła - nie jestem jakimś specjalnym miłośnikiem literatury historycznej, batalistyki w ogóle, i taka, sama w sobie, bitwa pod Trafalgarem ani mnie ziębi, ani grzeje; za to Sharpe, owszem, znaczy dla mnie sporo: dzięki serii filmów na podstawie powieści o nim polubiłam Seana Beana
; nawet po niemiecku część oglądałam, bo PTV wszystkich nie dała, a niemiecki znam bardzo słabo;
3. błędy, błędy i jeszcze raz błędy; literówki, przeinaczenia, interpunkcja momentami siada (do tego stopnia, że na końcu zdania nie ma kropki, a kolejne rozpoczyna się z małej litery); korekta w tym wydawnictwie leży i kwiczy - o ile w ogóle jest; niby drobiazg, ale momentami miałam wątpliwości, o czym właściwie czytam
.
Dobre strony: to, że książka jest. I że będą następne. Podobno. Najbardziej i tak czekam na "Orła" (obecnie jeszcze nie ma go w zapowiedziach, są za to trzy inne: "Łupy" [1807], "Tygrys" [1799] i "Triumf" [1803]): mam nadzieję, że film był dość dokładną adaptacją i w oryginale Sharpie też tak po żołnierzach pojedzie
.
Co do samego "Trafalgaru": ciekawe, nie powiem. Choć odnosiłam momentami wrażenie, że autor troszkę przecenia czytelnika: sypał fachowymi określeniami, jak z rękawa, niczego nie wyjaśniając. Owszem, zgadza się, sama mogę sobie gdzieś sprawdzić, co to jest 'fok', a co 'grotmaszt', jednak Sharpe też nie jest marynarzem i nie zna się na statkach, więc jakiś pretekst do wyjaśnień był. Nie został wykorzystany; nawet, kiedy wspomniane jest, że bohater długo nie mógł załapać, która to jest bakburta, a która sterburta, czytelnikowi wyjaśnione to nie zostaje - Sharpe nie mógł załapać, ale już łapie, czyli wszystko OK; czytelnik, najwidoczniej, łapać nie musi, pewnie dlatego, że tym statkiem nie płynie, więc co mu zależy.
Bardzo plastycznie została opisana sama bitwa, choć stanowi niewielką część powieści - chwała autorowi
. Bez większych trudności można sobie wyobrazić obraz walczących okrętów, dym, z którego się wyłaniają, by zaraz schować się w nim z powrotem, huk armat, od którego krwawią nosy i uszy, a mózg się lasuje, morze krwi, zalewającej pokłady, pourywane kończyny, podziurawione armatnimi kulami tułowia. I strach, i bezsiłę marynarzy, którzy mogą się tylko modlić o ocalenie, bo nie ma gdzie uciec, a Pan Bóg kule nosi wyjątkowo szczodrze. Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, jakim koszmarem musiała być walka na morzu. No, to teraz wiem.
Sam Sharpe jest taki, jakiego znam z filmów: niewykształcony, niewychowany, bezkompromisowy, gwałtowny, sprytny, znakomity żołnierz i nieokiełznany pies na baby
. Słowem: wzór cnót wszelakich. Cały czas wyobrażałam go sobie jako biednego Seana Beana - chyba już mi tak zostanie, za bardzo wbił mi się znak równości pomiędzy 'Richard Sharpe' a 'Sean Bean'. Pasują do siebie, zresztą
.
Powieść polecam miłośnikom batalistyki, beletrystyki historycznej oraz książek awanturniczych. Powinna się Wam spodobać
.