Ello!
Moj pierwszy post tak na super powaznie wiec zaczynam.
1) Nie wiem czy to bedzie dobry film czy zly, ale jedno jest pewne, film to calosc, a jesli calosc to zadne "zajawki" w ocenie nam nie pomoga, znamy rezysera, znamy glownych aktorow ale o filmie jeszcze za wiele nie wiemy.
2) Ciezko jest mowic o jakiejkolwiek filmowej adaptacji ksiazki, bo ZAWSZE sie komus nie spodoba. Tak bylo z LOTR gdzie najbardziej konserwatywni Tolkienolodzy kwekali nad wycinaniem postaci i robieniem skrotow. Tak bylo z Wiedzminem, w ktorym to juz mniej konserwatywni fani, zaczynali ze zdenerwowania szelescic w kinie popcornem (szczegolnie gdy "bestie" przypominaly teletubisie), i tak tez bedzie z Solaris. Pol biedy amerykanscy widzowie, ktorym bedzie sie podobalo: "bo Cloonej bez majtek", i ktorzy o ksiazce nie maja zbyt wielkiego pojecia (a moze ich nie doceniam :P ), ale w Polsce Solaris to cos wielkiego, tak jak cala postac S. Lema, wiec i oceny beda inne. Wszyscy bedziemy porownywali z oryginalem, a wyciete i splycone bedzie na 100%, i nic sie na to nie poradzi.
3) Chyba najwazniejsze. Hollywood siegnal po Polskiego autora!!!!!! Oj to nie malo, nie malo. Jesli bedzie film, to wznowia ksiazke, a jak wznowia ksiazke, to ktos sie skusi i przeczyta jak mu sie film chociaz troche spodoba, no a jak przeczyta.... to juz bedzie dobrze
Pozdrawiam