Autor Wątek: 30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)  (Przeczytany 9887 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« dnia: Maj 26, 2007, 10:42:14 am »
25.05.1977 - ta data wyryła się w pamięci każdego fana fantastyki. Wtedy to do kin weszła pierwsza część Sagi Gwiezdnych Wojen. Z okazji 30 rocznicy tegoż pięknego wydarzenia ekipa Bastionu (http://gwiezdne-wojny.pl/) przygotowała świetne artykuły w cyklu zatytułowanym "Tydzień Nowej Nadziei", które ku pamięci w tym temacie zacytuję oraz zachęcam do komentowania :)

Niech moc będzie z Wami :)
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 26, 2007, 10:46:54 am »
Cytuj
Z przygodami Luke’a Skywalkera można było zapoznać się w książce jeszcze nim film trafił do kin. Na okładce widnieje nazwisko George’a Lucasa, choć w rzeczywistości napisał ją Alan Dean Foster tzw. „ghost writer”, który później stworzył pierwszą książkę z Expanded Universe - „Spotkanie na Mimban” („Splinter of the Mind’s Eye”).



Oprócz książki premierę „Nowej Nadziei” wyprzedziły również pierwsze
komiksy wydane przez Marvela.
Tutaj  możecie zobaczyć pierwszy zwiastun „Star Wars”.


heh, różnica jakościowa w stosunku do wyżyłowanych wersji w lat 90' widoczna, ale jakiż to jest piękny trailer :)
Rozbraja: " 20th Century Fox and director of "American Graffiti" George Lucas present (..) ". Ciekawe czy jeszcze później ktoś go tak przedstawił ;)
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ziemniakento

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 26, 2007, 10:48:26 am »
A od wtorku do niedzieli lecą wszystkie częsci gwiezdnych wojen na canal +. Dzisiaj Imperium Kontraatakuje a jutro Powrot Jedi!

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 26, 2007, 11:00:06 am »
Cytuj
To w jaki sposób świat zareagował na „Star Wars” przeszedł najśmielsze oczekiwania jego twórców. Takiego sukcesu nie spodziewał się nikt.
Najmłodsi pokochali „Gwiezdne Wojny”. Zabawki będące podobiznami postaci z filmu znikały ze sklepów tak szybko, że nie nadążano z produkcją. W rezultacie zaczęto sprzedawać puste pudełka, do których zabawki miały zostać dostarczone na Gwiazdkę.
Dzieci słały listy z prośbami o adresy do bohaterów filmu, chcąc do nich napisać. Przesyłały niezliczone ilości obrazków. Kilka z nich prezentujemy poniżej (zwróćcie uwagę na pierwszy rysunek i „poof” w kapturze Kenobiego – rozbrajające).










A tu dzieła polskich dzieci:





Więcej na tej stronie


Kapitalne :) Przedostatnia panoramka postaci wypasiona.
Na ostatnim Chewie i Yoda są wybitni :)
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 26, 2007, 11:05:48 am »
Cytuj
W świecie polityki można zauważyć echa Gwiezdnych Wojen. Chyba najbardziej znanym przykładem jest wypowiedź Ronalda Reagana z 1983 roku, w której Związek Radziecki nazwał Imperium Zła. Jednym z projektów Reagana była budowa tarczy chroniącej zachodni świat przed komunistycznymi rakietami. Program nazwano potocznie Gwiezdnymi Wojnami.
Tematyka gwiezdno-wojenna wielokrotnie posłużyła do wyśmiewania polityków (np. Big Cyc - „Atak Klonów”). Poniżej przykłady ze świata oraz z naszego podwórka.







mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 26, 2007, 11:09:02 am »
Cytuj
Oficjalna uruchomiła ciekawy cykl, w którym co miesiąc przedstawia najciekawsze wydarzenia z danego miesiąca roku 1977 roku. Patrząc na tę listę widać wyraźnie, że Gwiezdne Wojny przed premierą nie były w ogóle obecne w mediach, nie licząc kilku stron w niktórych fanzinach, czy nielicznych wzmianek w branżowych magazynach. Co wydarzyło się...

30 lat temu - styczeń

    * Brytyjski magazyn "Sight and Sound" zamieścił dwustronicową zapowiedź Star Wars w swoim zimowym numerze 1976/1977.
    * Kompozytor John Williams obejrzał pierwszą, nieukończoną wersję filmu, dzięki czemu mógł rozpocząć idealne dopasowanie napisanej wczesniej muzyki do wszystkich scen.
    * Producenci z Foxa rónież obejrzeli taką wstępną wersję filmu w domu Lucasa i byli bardzo zadowoleni.
    * W niewielkim studiu na La Brea Avenue w Los Angeles, przez dwa dni kręcono dodatkowe sceny z kantyny. Wtedy znalazły się tu dodatkowe obce istoty, których było mało w poprzednich ujęciach. Dodano też kilka bliższych ujęć Greedo, który teraz mógł wyraźnie ruszać ustami - kiedy kręcono sceny z Greedo w Anglii ten efekt był bardzo niezadowalający.
    * Dodatkowe sceny z Tatooine kręcono też na pustyni Mojave. To tam pojawiły się dodatkowe ujęcia modelu Piaskoczołgu Jawów, śmigacz Luke'a, ujęcia banthy granej przez słonia o imieniu Mardji, oraz sceny z Ludźmi Pustyni.
    * Marc Pevers szef marketingu w 20th Century Fox rozpoczął rozmowy z firmą Kenner Products.
    * Industrial Light & Magic kontynuowała prace nad efektami specjalnymi do scen walki myśliwców, startu Sokoła Millenium z hangaru Gwiazdy Śmierci, oraz testy do scen z mieczem świetlnym i latającym zdalniakiem.


30 lat temu - luty

    * Lucas pokazał wstępną wersję filmu swoim najbliższym przyjaciołom, wśród których znaleźli się Brian De Palma i Stevn Spielberg. Jedynie Spielberg był bardzo podekscytowany filmem, zaś De Palma był dużo mniej optymistyczny - to wtedy zaproponował Lucasowi pomoc w poprawieniu wprowadzającego tekstu.
    * Ralph McQuarrie stworzył kilka sziców koncepcyjnych plakatu Star Wars.
    * Na Toy Fair '77 odbywającym się w Nowym Jorku, Charles Lippincott pracownik Lucasfilm został dosłownie wyrzucony z biura przez przedstawiciela dużej firmy zabawkarskiej, po próbach rozstawienia skromnego stoiska promującego licencję SW.
    * Pierwsze wydanie adapatacji książkowej z listopada 1976 zostało w całości wyprzedane
    * ILM pracował nad: wyglądem kosmosu w nadprzestrzeni, ujęciami szturmowców poza hangarem Gwiazdy Śmierci, ujęciami blasterowych strzałów, deskami rozdzielczymi X-winga i śmigacza Skywalkera, laser z Gwiazdy Śmierci trafiający Alderaan i testy początkowych napisów.

Ciąg dalszy opowieści z przeszłości, czyli najciekawsze wydarzenia z danego miesiąca roku 1977 roku. A w marcu...

30 lat temu - marzec

    * Przez osiem dni, od 6 do 16 marca, John Williams dyrygował London Symphony Orchestra nagrywając muzykę do filmu
    * Ukazał się pierwszy komiks Star Wars wydawnictwa Marvel.
    * Kwietniowy "Films Incorporated's Chairman's Choice" zawiera dwustronicową zapowiedź filmu. W artykule znalazł się też wywiad z Georgem Lucasem.
    * Fanzin poświęcony horrorom, "Children of the Night #3" wydrukował jednostronicową zapowiedź do filmu, nazywając go "filmem fantasty, klasy G".
    * James Earl Jones spędził cały jeden dzień w Goldwyn Studios nagrywając wszystkie dialogi Dartha Vadera.
    * Phil Tippett i Jon Berg nagrywali metodą stop-klatki postacie z Dejarika z Sokoła Millenium.
    * Według legend szef Kennera Bernie Loomis ustalił wielkość pierwszej figurki SW przedstawiającej Luke Skywalkera na podstawie odległości jego kciuka od palca wskazującego. Tak narodziły się figurki wielkości 3 i 3/4.
    * Producenci z Foxa obejrzeli Gwiezdne Wojny z większością gotowych efektów specjalnych i dodatkowych ujęć...i byli wręcz zachwyceni.
    * Ekpia z ILM, w tym Richard Edlund oraz Lorne Peterson, wyruszyli do Gwatemali, by tam nakręcić ujęcia z krajobrazu księżyca Yavinu. Podobno Fox początkowo proponował tańsze rozwiązanie - wykonanie zdjęć w Disneylandzie i jego przygodowej cześci w Anaheim, w Kaliforni.
    * ILM wciąż ciężko pracował. Przede wszystkim nad rzadko pokazywanym i nie zamieszczonym w filmie, ujęciem Marka Hamilla i C-3PO sterujących śmigaczem, pokazanym od środka. Ponadto poprawiano zdjęcia z Piaskoczołgiem, Artoo złapanym przez Jawów i kilka innych.

30 lat temu - kwiecień

Został już tylko jeden miesiąc przed premierą, a w przeddzień wybuchu szaleństwa, o Gwiezdnych Wojnach wciąż nie mówiło się w mediach prawie w ogóle.

    * Ukazał się drugi zeszyt komiksowej serii Star Wars
    * Factors Etc., mała firma zaoferowała Fox'owi 100,000 za produkcję plakatów, koszulek, przypinek i guzików z logiem Star Wars
    * Firma zabawkarska Kenner podpisała finalną umowę z Lucasfilm i 20th Century Fox na produkcję zabawek i gier z logiem Star Wars
    * Bracia Hildebrandt ukończyli swój plakat przedstawiający Luke'a i Leię, który miał być zamieszczany w gazetach, które ukazywały się w maju
    * Charles White III oraz Drew Struzan skończyli plakat, który później będzie znany jako "plakat cyrkowy" (plakat D). Ukończony przed premierą filmu, został przeznaczony do sprzedaży dopiero latem 1978
    * W czasopiśmie American Film, tematem z okładki są Gwiezdne Wojny
    * Czasopisma edukacyjne, takie jak Scholastic Voice, czy Weekly Reader zamieściły kilka artykułów o SW, by zachęcić do kin młodą widownię
    * 18 kwietnia magazyn Boxoffice poinformował, że twórca serii Star Trek, Gene Roddenberry wraz ze studiem Paramount rozpoczyna produkcję filmu "Star Trek"
    * Nieznani sprawcy włamali się do Universal Studio, w której mieścił się sztab dowodzenia Star Wars Corporation i ukradli stamtąd tysiące szkiców, oraz zdjęć przedstawiających prace Ralph'a McQuarrie. W sprawę zaangażowało się FBI, ale sprawców, ani zaginionych dóbr nigdy nie odnaleziono
    * ILM starał się ukończyć wszystkie efekty. Zrobiono całą sekwencję finałowej bitwy i kilka innych ujęć, w tym oznaczenia promienia ściągającego - przez pośpiech i przypadek z napisami angielskimi. Ostatni dzień prac to 22 kwietnia, a pracowano wtedy nad ujęciem Gwiezdnego Niszczyciela, oznaczonym jako 110P.





Ostatni plakat - Na potęgę Posępnego Czerepu ! ;)
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 26, 2007, 11:10:02 am »
Cytuj
Mit: Pod koniec filmu, podekscytowany zwycięstwem Luke Skywalker krzyczy do księżniczki Leii "Carrie!"

Aktorom zdarzają się pomyłki. Wszyscy wszak są ludźmi (nawet ci generowani komputerowo, w głębi serca), ale efekt ich ciężkich prac na planie jest potem wielokrotnie przetwarzany, miksowany i edytowany, i wszelkie pomyłki i braki z nagranych zdjęć są eliminowane. W dodatku bardzo wiele dialogów w "Gwiezdnych Wojnach" zostało nagranych po kręceniu zdjęć, bo choć na planie specjalne mikrofony wyłapywały wszystkie głosy aktorów, jednak przez trudności z planu i niedoskonałość sprzętu, aktorzy musieli czasem uzupełniać linie dialogowe. Ale nawet dialogi nagrane podczas kręcenia są bardzo dokładnie przetworzone i dopracowane, tak aby zapewnić idealną równowagę i głośność z innymi głosami. Przy produkcji filmu tak wielu ludzi pracuje nad dźwiękiem, że jest wysoce nieprawdopodobne, żeby tak wielki błąd przedarł się przez sito postprodukcji. Nie ma więc takiej możliwości, żeby Mark Hamill krzyczał w filmie "Carrie!", choć dla wielu widzów tak właśnie to brzmi.

Powstaje pytanie: co on wtedy mówi? Przy pracach nad Edycją Specjalną, główny reżyser dźwięku Ben Burtt postanowił zbadać tą tajemniczą sprawę. Wszystkie oryginalne nagrania, przechowywane na ćwierć-calowych taśmach, zostały szczegółowo przebadane w Skywalker Sound. Mówi Burtt: Wyciągnęliśmy z całego materiału wszystkie wypowiedzi Marka i wysłuchaliśmy w większym gronie. Wycięliśmy ten konkretny fragment, przefiltrowaliśmy i oczyściliśmy, tak, żeby jego okrzyk był jak najwyraźniejszy. Śledztwo wykazało wiele podejść Hamilla do tej sceny. W końcu osiągnęliśmy zgodę, że ten okrzyk to coś pomiędzy "hey" albo "yay", a nie "Carrie!". W innych próbach Mark zawsze krzyczał "yay". Jak przy każdym tak słabo słyszalnym dialogu, jeśli przesłuchasz tego fragmentu wciąż i wciąż, to przy tak wielu szumach, z czasem może zacząć Ci się wydawać, że Luke krzyczy "Carrie"...lub wiele innych słów. My jesteśmy przekonani, że on po prostu się cieszy."

Według samego Hamilla, Luke w podekscytowaniu miał zakrzyknąć "Hej. Tutaj jesteś!" ("Hey! There she is!" ) dodając, że Skywalker szukał wśród rozradowanego tłumu Leii. W podnieceniu Luke nie mógł artykułować słów tak dokładnie jak zrobiłby to pewien złocisty droid protokolarny. "W końcu postanowiłem uciąć ten fragment z 'jesteś'". Efekt końcowy jest taki, że nawet ludzie bardzo związani z produkcją słyszą w tym miejscu jakiś dziwny dźwięk, niektórym przypominający "Carrie".

mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 26, 2007, 11:11:28 am »
Cytuj
Tu chyba komentarz jest zbędny:) Każdy z nas ciągle spotyka się z parodiami SW, dowcipami, filmikami oraz rysunkami nawiązującymi do Gwiezdnych Wojen.
Poniżej prezentujemy kilka takich obrazków .





mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 26, 2007, 11:13:34 am »
Cytuj
George Lucas zaczął pisać scenariusz do „Star Wars” w 1973 roku. Nim przybrał on ostateczną postać przeszedł liczne zmiany. Pierwotnie historia ta bynajmniej nie odbywała się w odległej przeszłości, ale w XXXIII wieku. Natomiast Luke Skywalker stał się postacią jaką znamy z filmów w jednej z późniejszych wersji scenariusza, a przed nim głównym bohaterem był Annikin Starkiller. Takich zmian Lucas wprowadził wiele. Chewbacca i Chewie byli dwoma postaciami a później stali się jednym i tym samym Wookieem. Han Solo i Jabba the Hutt zamienili się z kolei imionami. Dodatkowo Han miał być pierwotnie potworem. To jego właśnie przedstawia kreatura po lewej, na pierwszym z prezentowanych szkiców. Drugi z nich ponoć (wg „Nowej Nadziei – Album”) przedstawia Hana Solo i Luke’a Skywalkera, choć w takim wypadku Luke miałby biust. Wydaje się, że to raczej Luke (podobny do samego Lucasa) i Leia.
Lucas miał kłopoty z namówieniem którejś z wytwórni na ekranizację „Gwiezdnych Wojen”. Dlatego wynajął Ralpha McQuarrie’go do sporządzenia szkiców i kolorowych plansz mających zilustrować opowiadaną historię.





Biedny Chewie, co oni chcieli z nim zrobić :P
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 26, 2007, 11:25:45 am »
Cytuj
Kiedy mówimy o „Gwiezdnych Wojnach” nie możemy zapomnieć o ich twórcy - George’u Lucasie. To w jego głowie powstał pomysł na historię, która ostatecznie przyjęła kształt znanych nam filmów. Z jego fascynacji kinem Akiry Kurosawy i klasy B, Flashem Gordonem oraz komiksami zrodziły się „Gwiezdne Wojny” – jedna z największych serii w historii kinematografii.
Ale George Lucas nie jest tylko ojcem gwiezdnej sagi. Jego wpływ na rozwój kina i świat rozrywki jest olbrzymi. Z całą pewnością można go nazwać wizjonerem. To jego pomysły kierowały przemysł filmowy na nowe tory i wyznaczały kolejne trendy. Wielokrotnie nagradzany za swój wkład w wiele branży otrzymał m.in.: nagrodę za całokształt twórczości od Amerykańskiego Instytutu Filmowego w 2005 roku.
Zapraszam do zapoznania się z biografią Lucasa znajdującą się na naszej stronie, a napisaną przez marsa i lekko uzupełnioną przez Lorda Sidiousa. Znajdziecie ją tutaj.


Natomiast poniżej możecie zobaczyć filmik prezentujący fragment gali na cześć Lucasa z okazji przyznania mu tej nagrody. Uświetnił ją swoją obecnością (ku zaskoczeniu zgromadzonych) William Shatner znany ze swojej roli w serialu „Star Trek”.


Tutaj
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 26, 2007, 11:31:52 am »
Cytuj
W „Gwiezdnych Wojnach” można znaleźć bardzo dużo elementów znanych z innych filmów czy książek, jak również religii i kultur. Lucas czerpał pomysły na przygody Luke’a Skywalkera i jego towarzyszy z wielu źródeł. Niektóre z nich są oczywiste i widoczne od razu. Inne natomiast z wymienionych inspiracji są domysłami fanów, niepotwierdzonymi przez Lucasa, jednak podobieństwa są bardzo duże a skojarzenia nasuwają się same.
Bardzo duży wpływ na „Star Wars”, co podkreśla często sam Lucas, miała historia Flasha Gordona, a zwłaszcza serial o jego przygodach z lat 1954-55.
Obie opowieści są swoistymi baśniami rozgrywającymi się w kosmosie, w których magia została zastąpiona przez wysoko rozwiniętą technologię. W obu przypadkach mamy też do czynienia z Rebeliantami walczącymi ze Złym Imperium oraz Miastem w Chmurach (Cloud City). Co więcej to właśnie z tego serialu zaczerpnięto te, tak charakterystyczne, pochyłe napisy początkowe.



W gwiezdnej sadze bez kłopotu można też doszukać się wpływów azjatyckich, z filmami Akiry Kurosawy na czele. Lucas był wielkim fanem tego japońskiego reżysera, czego wyrazem może być fabuła „Nowej Nadziei” wyraźnie wzorowana na „Ukrytej Fortecy” Kurosawy. Wiele postaci „Gwiezdnych Wojen” ma swoje pierwowzory w tym filmie (m.in.: księżniczka Leia, 14-letnia Amidala, Kenobi, duet droidów). Echa azjatyckie widoczne są w świecie Star Wars w wielu miejscach: rycerze Jedi, Moc, garderoba wielu postaci, a zwłaszcza Amidali. Lucas marzył, by w roli Kenobiego obsadzić Toshirô Mifune, ulubionego aktora Kurosawy oraz odtwórcę roli generała Makabe w „Ukrytej Fortecy”, który był inspiracją przy tworzeniu postaci Obi-Wana.



Kolejną często podkreślaną inspiracją jest teoria mitu składającego się z pewnych podstawowych elementów – archetypów. Opisał ją w swojej książce pt. „Bohater o tysiącu twarzy” Joseph Campbell (przed nim zrobił to m. in.: Carl Jung). Tłumaczy on, że historie na całym świecie składają się z tych samych składowych, takich jak: bohater wywodzący się z ludu, mentor, motyw podróży - poszukiwania, przepowiednia czy wyrocznia. Sam Lucas zaprzyjaźnił się z Campbellem i nazywał go nawet swoim Yodą.



# Kto czytał „Fundację” Isaaca Asimova (1951), ten na pewno zauważył szereg podobieństw z „Gwiezdnymi Wojnami”. Należą do nich: Galaktyczne Imperium z planetą-stolicą, której cała powierzchnia to jedno wielkie miasto,
# bohater o imieniu Han,
# nadprzestrzeń, w której podróżują statki,
# planeta Korelia,
# bohater: przemytnik, świetny pilot ze zmodyfikowanym statkiem.


W innej bardzo znanej książce s-f „Diunie” Franka Herberta mamy natomiast do czynienia m. in.: z:
# pustynną planetą Arrakis,
# przyprawą (spice),
# głosem – umiejętnością, która pozwalała wpływać na czyny innych,
# księżniczką Alią, której imię wymawia się jako „a-leia”.


Wśród inspiracji filmowych można z cała pewnością wymienić „2001: Odyseję Kosmiczną” (1968) oraz serial telewizyjny „Kosmos: 1999” (1975-77). Przy obu tych produkcjach, jak i przy „Nowej Nadziei” pracowali Derek Meddings i Brian Johnson, którzy odpowiadali za wygląd modeli. Legenda głosi, że twórcom modeli przykazano, by wyglądały przynajmniej tak dobrze jak w „Kosmosie: 1999”.
Innym filmem, który odcisnął swe piętno na „Gwiezdnych Wojnach” jest „Metropolis” Fritza Langa z 1927 roku. Wystarczy spojrzeć na plakat, żeby zrozumieć skąd wziął się wygląd C-3PO.



Jako ciekawostkę można zaprezentować porównanie dwóch scen: jednej z zakończenia „Nowej Nadziei” a drugiej z „Tryumfu Woli” Leni Riefentahl o nazistach.



Wiele innych ciekawych informacji na temat inspiracji, które wpłynęły na „Star Wars” znajdziecie w artykule Lorda Sidiousa pt "U źródeł Gwiezdnych Wojen"
[/url]
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 26, 2007, 11:34:07 am »
Cytuj
Mit: W sprzedaży pojawiła się kiedyś sprośna karta kolekcjonerska z "Gwiezdnych Wojen", narysowana przez złośliwego artystę.


Prawda: w tym wypadku prawda jest dużo dziwniejsza niż mit, który ją opisuje. Karty kolekcjonerskie wydawnictwa Topps od lat, a pierwsze kolekcje zaczęły się ukazywać w latach 50. XX wieku, odznaczały się wyjątkowo wysoką jakością. Również te z "Gwiezdnych Wojen". Pierwsza seria dla "Nowej nadziei" zawierała większość zdjęć zrobionych podczas produkcji i cieszyła się dużą popularnością, jednak jedna karta przyciągała szczególną uwagę kolekcjonerów.

Karta Star Wars #207 z serii z zielonymi ramkami, mówiąc łagodnie, zawierała zdjęcie C-3PO z Tatooine, który posiadał wyraźnie odsłoniętą część anatomiczną, której droid z filmu od lat 13 zdecydowanie posiadać nie powinien. W związku z tym niefortunnym zdjęciem powstało mnóstwo ciekawych teorii, na czele z tą o złośliwym artyście. A prawda jest taka, że jest to zwyczajnie niezbyt szczęśliwy zbieg okoliczności. Podczas szczegółowego badania sprawy przeszukiwano archiwa Lucasfilm, oraz Topps. O okazało się, że nie jest to efekt działania sprośnego edytora, ale niezwykłe zgranie światła i czasu. Oto znaleziono oryginał tego zdjęcia i wygląda ono dokładnie tak samo jak na karcie. Obecnie uważa się, że po prostu idealnie w czasie robienia tego zdjęcia, jeden kawałek kostiumu Anthony'ego Danielsa zaczął odpadać, i akurat w takiej właśnie fazie lotu uchwycił je fotograf. Pierwsze, oryginalne zdjęcie jest nie retuszowane, ani nie zmieniane, a zawiera dokładnie ten sam obraz.

Nie zważając na to jak niewinne było to zdjęcie, sama karta zaczęła bardzo przyciągać kolekcjonerów. Topps, aby nie budzić niepotrzebnych kontrowersji, postanowiło wydać taką samą kartę, tylko nieco poprawioną, żeby już nikomu się to źle nie kojarzyło. Poprawiona wersja nie osiągała już takich cen jak ta oryginalna, ale i tych nowych kart jest bardzo mało, co pozwala podtrzymać tą niezwykłą legendę.

mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ribald

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 26, 2007, 11:35:49 am »
Cytuj
Mit: wycięte sceny, w których Luke rozmawia z Biggsem i pozostałymi przyjaciółmi w Anchorhead były w filmie na pierwszych pokazach kinowych, oraz wtedy, gdy film został po raz pierwszy nadany w telewizji.

Prawda: Do czasopisma "Star Wars: Insider" przychodziło mnóstwo listów, w których fani zapewniali, że widzieli na własne oczy wycięte sceny w telewizji, albo w kinie. Oficjalna odpowiada na to cytatem: Oczy mamią, nie ufaj im.

Większość fanów zna dobrze sceny wycięte z Anchorhead - to w nich Luke spotyka Biggsa, który wyjechał na chwilę z Akademii Imperialnej. I prawda jest taka, że te ujęcia zostały wycięte z filmu na etapie montażu, i nigdy nie pokazano ich w kinie. Jednak wciąż znajdują się fani, którzy pamiętają, że je tam widzieli. Być może dzieje się tak dlatego, że sceny, których nie pokazano w filmie, zachowały się w wielu innych wydawnictwach związanych z "Nową Nadzieją":

    * Adaptacja książkowa zawiera scenę z Lukiem i Biggsem
    * Pierwszy komiks "Star Wars" wydawnictwa Marvel zawiera tą scenę
    * Fragment tej sceny był pokazany w specjalnym filmie dokumentalnym nadanym 16 września 77 roku - być może dlatego fani twierdzą, że pamiętają te sceny z telewizji
    * Scena ta, wraz z kilkoma zdjęciami, znalazła się też w młodzieżowej adaptacji - "Star Wars Storybook"
    * W radiowej adaptacji ANH z roku 1981 ta scena została nawet solidnie rozszerzona

A wspomniane wycięte sceny można obejrzeć, wystarczy posiadać Star Wars: Behind the Magic.


Które to BtM serdecznie polecam. Urocze jest zwłaszcza katowanie szturmowca za pomocą różnych narzędzi :P
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam


Offline Manowar

30 years ago.. in a galaxy far.. far away :)
« Odpowiedź #14 dnia: Maj 26, 2007, 01:07:22 pm »
A ja jeszcze pamiętam 20-lecie jakby to było wczoraj. Jak ten czas leci.

 

anything