a ja przyznaję się, ze przestałam czekać napolskie Pratchetty. Cholewa wyraźnie zaczął olewać subtelny dowcip (tylko ten najbardziej rzucający sie w oczy zostaje, prymitywny rzekłabym), a mnie się to nie podoba - dopiero kiedy przeczytałam "Na glinianych nogach" w oryginale dotarło do mnie jaka to śmieszna ksiązka. panu Ch. już podziekujemy. teraz czekam owszem, na Pratchetta, ale w oryginale :P