Potwierdzam. Przednie inicjatywy to były. Najwięcej udzielał się Bizon. Zaraz po mnie. Pamiętam, jak pewnego dnia zmęczeni pracą z młodzieżą, zasnęliśmy z Bizem w salce-składziku, w piwnicy. I trzeba było budzic nas na obiad. Ale teraz po latach, spoglądam wstecz i widzę, że było warto wylac trochę potu...