Uwielbiam ten film, chociaż kilka osób, z którymi go oglądałem, nie wytrzymało do końca i mówiło, że jestem głupi i jak może mi się takie coś podobać. Leatherface z piłą goniący dziewczyną po lesie przez cały kwadrans filmu, klimat paranoi, męczący, monotonny jazgot piły spalinowej - jedna z najmocniejszych scen jakie widziałem w horrorze. Jeśli zaś chodzi o przerost ilości makabry nad treścią (takie filmy też lubię), to rządzą "arcydzieła" Fulciego: "Zombi: Pożeracze mięsa" i inne. Właśnie, wkręcony w klimat zombiaków po obejrzeniu "Nocy żywych trupów" w TVP3 złożyłem w amazonie zamówienie na dwie kontynuacje tego niesamowitego dzieła: "Dawn of Dead" i "Day of Dead". Krwawe efekty robił Tom Savini, a to specjalista w branży; czy ktoś oglądał może "Martina" Romero albo remake "Nocy żywych trupów" w reżyserii Saviniego właśnie?