"Fistaszki zebrane: 1967-1968" - no cóż - fajnie było zobaczyć pasek, który bawił czytelników prasy codziennej w pewien sierpniowy piątek, kiedy to ja przychodziłem na świat.
Kolejny tom "Fistaszków" przeczytałem oczywiście z wielką przyjemnością, niemniej charakteryzuje go zbyt wysoki poziom wtórności oraz zbyt niski poziom błyskotliwości. Bywa.