Gdzie diabeł nie może tam babę wyśle. I dzięki bogu. Gdyby nie Skavenblight to nikt by się chyba nie zreflektował.
Z rozległej dyskusji meandrującej czasami na jakieś dziwne tematy związane ze stanem psychicznym poszczególnych autorów wywnioskowałem, że głównym problemem jest miejscówka.
Ja serdecznie zapraszam na teren gdzie obecnie rezyduję. Piękna sceneria podwarszawskiej wiochy – las w zasięgu ręki, zbiornik wodny też się znajdzie no i konia, kozę, psa, kota oraz inną faunę i florę można podziwiać.
Co do samego lokalu, podaję specyfikację techniczną:
Lekki pi****lnik związany z problemami magazynowo logistycznymi ale trzy stoły (które posiadam) można bez problemu rozstawić. Pokrycie ich makietami stosownymi do systemu gwarantuję a jak Stanisław się zmobilizuje to będzie aż nad to. Dysponuję również stołem do ping ponga, który (w razie dużej liczby chętnych i odpowiedniej pogody) można usytuować pod chmurką (rakietki i piłeczki też się znajdą jak by byli chętni.
Dojazd:
Jako, że jest to miejsce, w którym komary mają pętlę trzeba uważać. Ja proponuje dojazd samochodem, amfibia lub poduszkowcem ale dla niezmotoryzowanych istnieje również dojazd WKD.
Przedstawiam mapkę dojazdu.
edit:
Nie podałem dokładnego adresu: Granica, ul. Barbary 2A
ale nie sugerujcie się bo na żadnej mapie tej ulicy nie ma (nawet najlepsze GPSy jej nie widzą). Można powiedzieć, że żyję na końcu świata.