"Most nad Sundem" jako seria podobał mi się trochę bardziej od imo nierównego Forbrydelsen. Pierwsza seria tego drugiego, z założeniem jeden odcinek-jeden dzień, przeładowana poupychanymi na siłę (zwłaszcza zważywszy na to, kto ostatecznie okazał się mordercą) zwrotami akcji dość szybko wpadła w fabularne koleiny. Oglądało się bardzo dobrze, ale mniejsza ilość odcinków nie zabolałaby. Plus, nie mogłem zdzierżyć matki ofiary. Druga była imo pod każdym względem po prostu słaba (intryga, nowi bohaterowie, zakończenie). Trzecia za to... miazga. Mnie trzeci sezon rozwalił, kupuję wszystko. Jeśli ktoś nie widział, to imo trzeci sezon Forbrydelsen to must see. Kawał mocnego kina.
W Frobrydelsen przeszkadzał mi, mam wrażenie wprowadzony nieco na siłę trójpodział - policja/rodzina/polityka. Czy może - poświęcanie im tej samej ilości czasu ekranowego. Zwłaszcza ostatni element wypada imo momentami blado. Plus to wrażenie, że nic nie robią, tylko wybory.
Most nad Sundem broni się świetnymi bohaterami. Martin jak Martin, ale Saga. Wow. Pierwsza seria tylko dobra (zakończenie niestety z gatunku
), ale już druga imo bardzo dobra. Klimat lżejszy niż w Forbydelssen. Ciekaw jestem bardzo jak trzecia seria wypadnie.
Tematu nie chce mi się czytać od początku, znając profil forum pewnie było już wspominane, ale co tam - jak ktoś nie widział, gorąco rekomenduję francuskie "Les Revenants". Lekką ręką najlepsza rzecz o zombich. Którzy nie do końca są zombi. Świetny klimat, fajni bohaterowie, świetne otoczenie (mała, odizolowana górska mieścina). Trochę dramatu, trochę thrillera, trochę obyczaju.
Z lekkiej rozrywki, jeśli ktoś w stanie jest przymknąć oko na liczne głupotki zajebiście podobał mi się Orphan Black. Durnot tam nie brakuje, ale bohaterki (zwłaszcza soccer mum) po prostu ubóstwiam. Plus, krótkie.
O Domu Grozy nie słyszałem, obczaję zaraz co to.