No nie wmówisz mi, że Matotti to twórca powszechnie znany w tym kraju, nawet w 1/3 nie jest tak znany jak Miller czy McKean. Kurcze, zobacz jaka jest polityka wydawcow. Jak sie tlucze Gaimana - komiks za komiksem tego autora wydają. Bez urazy dla fanów Neila, ale ja już nie moge na to patrzec. Zamiast takiego Black Orchid można by wydać Matottiego, Toppiego, Wazem czy Cazę. Malo mamy roznorodnosci po prostu.
Zeby wydawac tych tworcow musi byc na nich zapotrzebowanie, Gaiman to samograj, Miller schodzi dobrze bo jest modny dzieki filmom itd. itp.
A za wydaniem Mattottiego nic nie przemawia z marketingowego punktu widzenia (i w dodatku sa olbrzymie problemy ze zdobyciem praw do druku), Caza to tak naprawde trzy albumy, ktore moznaby wydac np. w "Mistrzach komiksu", bo jego nowsze rzeczy sa niestety takie sobie, ale czy jest on w Polsce wystarczajaca legenda na miare Bilala czy Moebiusa (ktorego najciekawszych komiksow wciaz jeszcze u nas nie wydano)?
Toppi ma u nas wydany jeden album, ale niestety zupelnie nie trafiony, zas o inne jego rzeczy trzebaby sie niezle postarac (a kto niby ma to zrobic?), podobnie ma sie rzecz z np. De Crecy'm, Rabate, A.Breccia i wieloma innymi.
Ani Kolodziejczak ani Wrobel nie bardzo maja o tym pojecie (i szczerze mowiac nie sa az tak zainteresowani) a inni wydawcy sa za mali zeby probowac z tymi autorami (wysokie koszta licencji i wysokie wymagania druku).
W ogole przydalby sie taki polski Lambiek
Chyba bardziej przdaloby sie zeby polscy czytelnicy po prostu bardziej penetrowani takie strony jak Lambiek (chociaz osobiscie bardziej polecam wizyte w Amsterdamie, bezposrednio w samej ksiegarni
), inna sprawa to to, ze Lambiek, patrzac np. na ich zasoby odnosnie Polski tez nie jest zadna wyrocznia