Gildia Mangi i Anime (www.manga.gildia.pl) > Forum Mangi i Anime

Recenzje

(1/18) > >>

Wilk Stepowy:
Postanowiłem założyć zbiorczy przyklejony temat dla naszych recenzji. Jeżeli jakieś anime nie ma recenzji, albo ktoś stworzył własną, bo nie podobały mu się już istniejące, to może tu ją wrzucić. Jedynym kryterium będzie rzetelność. Nie chcę tu widzieć recenzji na kilka linijek :) Jak już piszemy, to porządnie, kompleksowo i wyczerpująco.

Wilk Stepowy:
Eureka 7

Nie znalazłem tematu. Patrząc też na Waszą aktywność w temacie 'Skąd ten kadr' gdy dałem coś z Eureki można domniemywać, że anime znane nie jest :) No więc postaram się je Wam przybliżyć.

Może zacznę od typowo subiektywnych odczuć związanych z moim pierwszym zetknięciem ze wspomnianym anime. Szukałem czegoś nowego, sf o mechach. Gdy odpaliłem pierwsze ep'ki doznałem lekkiego szoku. Pierwsza myśl: niesamowitą grafikę i całkiem fajny świat zmarnowali na anime dla 12-to latków. No ale z rozpędu oglądnąłem pierwsze 5 ep'ków. Ciągle nie było dobrze. Grafika trzymała najwyższy poziom, projekty pojazdów bardzo fajne, nawet postacie ciekawe, ale... mechy 'surfujące' po niebie na niewidzialnych falach Trapparu, różowe wybuchy (sic!!), a bohater to dzieciak, który dzięki zbiegowi okoliczności (i przeznaczenia - żeby nie było ;) ) przyłącza się do grupki buntowników, których zajęciem (na pierwszy rzut oka) jest surfowanie, wkurzanie wojskowych (drobne potyczki) i robienie różnych półlegalnych interesów.

Wyłączyłem.

A potem wróciłem do anime zachęcony recenzją na Tanuki :)

Bo niezmiernie ważną cechą tego anime jest to, że sposób przedstawienia świata jest na poziomi dorosłości głównego bohatera. Gdy został on pochwycony w wir wydarzeń obserwował to oczami normalnego 14-to latka, dla którego była to niesamowita przygoda (załoga Gekko Go była sławna i każdy dzieciak ich podziwiał). Ale potem, wraz z rozwojem fabuły anime mocno poważnieje. Renton, nasz bohater, zaczyna sobie powoli zdawać sprawę, że to nie jest zabawa, ale walka,  w zniszczonych KLF'ach są piloci, a stawka, o którą idzie gra wznosi się wysoko ponad atmosferę. Anime miejscami robi się całkiem okrutne. Obok komedii i bardzo dynamicznych scen walki zaczyna pojawiać się miejsce na dość głęboki pytania. Renton jest też stawiany przed coraz poważniejszymi wyborami i coraz większą odpowiedzialnością. I nie ma tam miejsca na patetyzm. Romantyczne sceny są naprawdę romantyczne, a te które mają chwycić za serce robią to bez zbędnej egzaltacji. Pomysł na oś fabuły kapitalny.

Postacie to kolejna mocna strona tego anime. Są naprawdę rozbudowane, wyraziste, zachowujące się bardzo realistycznie.

No i zakończenie - w żadnym momencie nie jest skopane :) Anime jest długie (50 epizodów), ale warte każdej minuty spędzonej przed monitorem. Jednym słowem - pozycja obowiązkowa a ocena 8+ :D









Wilk Stepowy:
Kiddy Grade

Konwencja? Dirty Pair na szeroką skalę – po co rozwalać budynek, jak można rozwalić stację kosmiczną lub planetę? A wszystko to w wykonaniu dwóch nastoletnich z wyglądu (kawaii^^) strażniczek Prawa i Porządku z międzyglaktycznej organizacji GOTT (Galactic Organisation for Trade and Tariffs). Brzmi kiczowato? Bo jest :] Takie Magical Girls w kosmosie, bo nasze panie nie są zwyczajnymi dziewczynami. Każdy z ES members zatrudnionych przez GOTT posiada talenty stawiające daleko ponad zwykłymi ludźmi. Rozwalenie statku szminką bądź przejęcie nad nim kontroli dotykiem palców nie sprawia większego kłopotu. Zawsze też znajdzie się w międzyczasie okazja, by poprawić makijaż. Jednak sielanka nie trwa wiecznie. Zadaniem dziewczyn (Éclair i Lumiere) nie zawsze jest rozwalenie złych gości. Całkiem często rozwalają też gości niewygodnych. Bo GOTT stoi nie tyle na straży prawa (choć często), co własnych interesów. Radosna rozwałka po jakimś czasie zmusza dziewczyny do zastanowienia się nad tym, kogo biją i dlaczego biją. Widmo nieznanego wroga i przerażającej przeszłości zamienia powoli komedię w dramat.
   Jak na 24 epizody zwrotów akcji ostro szarpiących naszą szczęką jest tu całkiem sporo. I dlatego właśnie warto posiedzieć przy tym anime. Fabuła, która w ogólnym rozrachunku jest sztampowa, mocno przykuwa do fotela w trakcie oglądania. Nie ma praktycznie przydługich odcinków, akcja cały czas goni do przodu, postacie barwne i bardzo kawaii, sceny walk zrobione z rozmachem, grafika ładna i kolorowa, realizmu brak ;) Jak ktoś przebrnie przez początkowe epizody to raczej nie będzie żałował, choć ilość kiczu wcale się nie zmniejszy. Od razu podkreślam, że wszystko zostaje w konwencji więc głębokiego anime nie ma co się spodziewać (choć niektóre momenty są dość poważne). Zdziwił mnie tylko praktyczny brak fanserwisu, o tony którego aż się prosi w tego typu produkcji, co wyszeło serii tylko na dobre. Zresztą, ta kreska i design postaci całkowicie bez fanserwisu się obywają :) Na muzykę jakoś nie zwróciłem uwagi, co oznacza, że wybitna nie była ;)
   Kiddy Grade uważam za godne polecenia na jesienno-zimowe wieczory gdy mamy więcej czasu, a nie chce nam się zbytnio myśleć. Z takim podejściem daję temu anime 7/8 na 10. W innym wypadku góra 6 na 10.











Wilk Stepowy:
bakuretsu tenshi za to się zabrałem, choć też oglądałem dość dawno. Następna recenzję poświęcę czemuś, co dopiero oglądnąłem i co mam świeżo w pamięci :)

Ciężko być kucharzem w cyberpunkowej przyszłości. Nasz bohater jednak wybrał ten zawód i teraz stara się znaleźć pracę, która sfinansowałaby jego zagraniczne studia. Trafia bardzo ciekawie, bo od tej pory mieszka w gigantycznej ciężarówce i gotuje dla czterech niebezpiecznych lasek :)
   
Świat Bakuretsu Tenshi jest do bólu cyberpunkowy. Mamy tu gigantyczną metropolię z niekontrolowaną strefą walki, mechy, korporacje i syndykaty, sztuczną inteligencję i nanobiotyczne eksperymenty oraz sporo okrucieństwa. W tym świecie śledzimy losy grupy czterech dziewczyn, utrzymujących się z bountyhunter’stwa na rzecz syndykatu, i wspomnianego już kucharza pakującego się wraz z nimi w rozliczne zadymy. Mamy tu córkę szefa syndykatu - Sei - odpowiedzialną za kierowanie grupą oraz wynajęte przez nią dziewczyny o różnych zdolnościach. Wyraz twarzy Joe prawie nigdy się nie zmienia. Z taką samą pasją ogląda stare horrory, morduje ludzi i je obiad. Chłodna i tajemnicza profesjonalna zabójczyni o nieznanej przeszłości. Przeciwieństwem do niej jest jej przyjaciółka – Megi, która uratowała ją dawno, dawno temu gdy jeszcze sama żyła na ulicy. Młodziutka Ami jest za to geniuszem komputerowym. Skąpe stroje oraz potężna siła ognia - razem stanowią siłę zdolną przebić się praktycznie przez wszystko.
   
Anime to można zakwalifikować jako typowe kino akcji starające się od czasu do czasu aspirować do miana czegoś poważniejszego. Strzelanin jest tu mnóstwo, uliczne walki przedstawione są z rozmachem, a dziewczyny dodatkowo posiłkujące się BPW* o fajnym design’ie potrafią rozwalić całkiem sporo ;) Jednakże autorzy nie wiedzieli chyba do końca co, ani jak, chcą osiągnąć. Serwują więc nam więc, obok strzelanin, od czasu do czasu poważne rzeczy, które raczej irytują niż rozbudowują anime. Niestety chyba za bardzo skupiono się na tych nieudolnych próbach zrobienia z Bakuretsu Tenshi głębokiego anime. Ucierpiało na tym bardzo to, co powinno być najsilniejszą stroną takiej produkcji – mianowicie akcja. Nie wiem kto zajmował się choreografią scen walki (chyba ktoś kto układał dialogi :roll: ), ale poza nielicznymi przypadkami wyszło totalnie drętwo. Walka z pierwszego ep'ka dawała spore nadzieje, niestety na nadziejach się skończyło. Fabuła też nie pomaga, ot ledwo wiąże koniec z końcem, miejscami jest mocno naciągana i infantylna. Dobre są wspomnienia pierwszego spotkania dziewczyn, ale mało co więcej. Postacie strasznie schematyczne, niewyraźne, potrafią zachowywać się bez reszty głupio (szczególnie Megi, choć i walka Joe często wygląda jak w wykonaniu robocopa). Jednym słowem coś, co bardzo dobrze się zapowiadało i miało spory potencjał zostało ostro skopane. Grafika ratuje całość, bo jest bardzo ładna, ale też nie wyrasta ponad standardowy już jak na te czasy poziom. Panienki są obowiązkowo kawaii (szczególnie Sei, co sami ocenicie po screen’ach, które wrzucę ;) ), mechy świetnie zrobione, ale nie tym jednym człowiek żyje. Zresztą po kilku odcinkach nawet biustu Sei i Megi można mieć dość ;) Dużym plusem jest zakończenie – szybkie, dramatyczne, kiczowate momentami, ale konkretne. Autorzy chyba w tym przypadku wiedzieli co chcą osiągnąć ;)
   
Całości daję 5 na 10 – mogło być wyżej, ale moje zawiedzione nadzieje są mściwe ;)

*BPW – Bojowy Pancerz Wspomagany













grzybek:
Swietny pomysl. Jak bedzie tego sporo, to podlinkuje w jakims dziale Gildii.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej