Problem kreacjonizmu i ewolucjonizmu, to inne wcielenie znanego problemu aprioryzmu i empiryzmu. Kiedyś analogiczna dyskusja dotyczyła tego, czy fizyka odkrywa tylko pewną matematyczną (idealną) rzeczywistość, czy też nie, a matematyka może adekwatnie opisywać jedynie wybrane fragmenty fizycznego świata.
Pierwszy pogląd generował dyskusje o ogólnej teorii wszystkiego (w wydaniu studenckim "wzorze wszystkich wzorów"
) i ewidentnie sadzał matematykę na tronie wszystkich nauk. Drugi pogląd jest bliższy sytuacji obserwowanej w obecnej nauce, gdzie matematyka okazała się jednak zbyt słaba do pełnego opisu świata, zaś metoda fizyczna znakomicie sprawdza się w użyciu, co widać po zamieszaniu w technice (np. lasery, nadprzewodnictwo, teleportacja kwantowa, kropki kwantowe, komputery kwantowe, ostatnio fale grawitacyjne - i chyba to już koniec nawet lokalnego euklidesizmu).
Zamieszanie obecne dotyczy więc, jak powiedziałem na wstępie, starego problemu w nowych szatach, a jego sprawcą jest pozostający dotąd poza nauką problem świadomości (consciousness). To już nie są tylko dyskusje filozoficzne, ale twarde naukowe podejście i naukowe metody. Dotychczas starano się mózg modelować w oparciu o maszyny Turinga, ale teraz więcej przemawia za tym, że bardziej adekwatnym modelem jest kwantowa maszyna turinga (QTM). To dużo dużo więcej. Narazie.
Arafel:
To, że dana teoria (hipoteza w tym przypadku) jest niefalsyfikowalna, to nie jest argument za, tylko przeciw niej.
W jaki sposób można "falsyfikować" teorie empiryczne? Czy podanie znacznie większej liczby faktów przemawiających przeciw teorii, niż za nią, ma prowadzić do zastąpienia teorii antyteorią? Chyba raczej nasze zrozumienie fenomenu, który ma wyjaśniać ta teoria, jest niewystarczające. Trzeba zmienić teorię, ale nade wszystko spróbować poszerzyć albo zawęzić zakres obserwowanych faktów i stworzyć nowe metody pozyskiwania danych.
Przykładem może być matematyka i komputerowy dowód twierdzenia o kolorowaniu grafów planarnych. Komputer podał odpowiedź (4 kolory), ale dla jednych jest czarną skrzynką i taki dowód jest nieważny, dla innych zaś otworzyły się perspektywy rozwiązania innych trudnych problemów, np. w teorii Ramseya.
Drugi przykład to praca dotycząca logiki kwantowej, która musi być nadrzędna w stosunku do logiki klasycznej, bo tłumaczy dobrze niektóre fakty, których logika klasyczna nie tłumaczy wcale. Problem w tym, że próbując stworzyć coś nowego, trzeba na dziś skorzystać jeszcze z tego co mamy. Tak więc powstają logiki oparte o modularne ortokraty (podstawa nowego podejścia), które są strukturami algebraicznymi zbudowanymi... w logice binarnej.
Żeby poczuć na skórze to kuriozum, trzeba sobie najpierw uświadomić jaką rolę odgrywają w matematyce aksjomaty, jak są wprowadzane i że równie piękne teorie powstają gdy niektórym zaprzeczamy (aksjomat o równoległości prostych, aksjomat (pewnik) wyboru), lub gdy niektórych w ogóle nie ma.
pretorianstalker:
"czy świat stworzył bóg?" Nikt nie jest w stanie w absolutnie żaden sposób na to odpowiedzieć, przyblizyć do odpowiedzi
Z całą pewnością nie jest to zagadnienie będące w zakresie zainteresowania współczesnej fizyki. Nie można jednak przesądzać o tym, jakie hybrydowe nowe nauki powstaną w miejsce istniejących w przyszłości. Zgadzam się jednak z tym, ze te nowe nauki nie mogą być postaci "jest tak, bo jest". Kreacjonizm nie jest nauką, nie jest w stanie zastąpić całej biologii, może być traktowany tylko jako kolejna próba sprawdzenia stabilności fragmentu dotyczącego powstawania gatunków. Jeśli są jakieś wątpliwości, to powinny zostać rozstzrygnięte na forum nauki, a nie w parlamencie i kościołach. To nie ta droga.
Mój ulubiony przykład: Jeśli w przyszłości jakaś globalna demokracja zadałaby wszystkim mieszkańcom Ziemi pytanie "która z religii jest prawdziwa", to większość głosów otrzymałyby religie wschodu: buddyzm i taoizm. Nie rozmawiamy tu jednach o plusach i minusach demokracji lub jej zaprzeczeń. Natomiast mi podoba się to:
Sajuuk'Khar:
- poważnym błędem jest celowe poszukiwanie pewnych przesłanek w odkryciach naukowych
- błędem jest nobilitowanie sprzyjających przykładów i ignorowanie tych nie pasujących
- sprawą nadrzędną jest ograniczenie własnego ukierunkowania myślowego, jeśli oczekujemy od pracy/badań obiektywizmu
- dla prawdziwego badacza, pojawienie się dowodów przeciw wywołuje wątpliwości, a nie narastanie zacietrzewienia