Kampania single-player w NWN 1 była biedna okrutnie. Pewnie, że nie wygląda najgorzej, gdy ją porównywać z Dungeon Siege. Ale spodziewano się raczej, że będzie swoistym następcą Baldur's Gate, a z nim porównania nijak nie wytrzymuje. NWN-a ratował edytor.
No ale ja nie o tym miałem... Czy jakiś posiadacz wersji PL mógłby się wypowiedzieć o jakości tłumaczenia? Bo jestem na takie rzeczy szczególnie wyczulony, strach przed zrypaną polonizacją powstrzymał mnie przed zamówieniem gry przed premierą. Jak duża jest ilość koślawych sformułowań, fragmentów tłumaczonych bez znajomości kontekstu i tego typu przyjemności? Jak bardzo spieprzone są głosy? Jak intensywnie w czasie gry marzy się o posiadaniu wersji angielskiej? Jak bardzo ma się ochotę znaleźć ekipę tłumaczącą i zabić ich w wyjątkowo okrutny sposób? Czy marzenia o rozrywaniu zębami gardeł tłumaczy są przyjemniejsze niż sama gra?
Jak widzicie, mam do tego dość emocjonalny stosunek.