No właśnie dlatego napisałem, że bardziej podobał mi się Gang Hemingwaya, mimo wszystko gdy widzisz swastykę na okładce i nazwisko Hitlera w tytule, to oczekujesz czegoś w klimatach totalitarystycznych, a komiks jest bardziej o potrzebie prawdziwego uczucia w czasach gdy świat staje się coraz bardziej nieczuły i nieludzki. Na "Skasowałem" się po prostu rozczarowałem, bo spodziewałem się czegoś innego, tym nie mniej komiks ok.
Edit: Jako, że mi się nie chce pisać kolejnego posta to dopisuję tu. Czy dziwnym jest spodziewanie się wątków historycznych w komiksie z Adolfem Hitlerem w tytule? Przecież nie narzekam, że rysunki są płaskie, a ja chciałem mieć 3D, tylko mówię, że Jason miał fantastyczną postać, bardzo kontrowersyjną i interesującą, ale użył jej by zapełnić tło opowieści. Szkoda, że na przykład zabójca nie natknął się na hitlera i nie wiedząc, że to on (bo nie ma wąsów), ucieli by sobie pogawędkę, odnośnie okrutności na świecie i wartości ludzkiego życia.
Cały niestety ten wątek po macoszemu został potraktowany, bo o to najlepszy zabójca staje w oko oko z Hitlerem i zostaje załatwiony jak dzieciak, co trochę irytuje, bo ten zwrot akcji ma fundamentalny wpływ na dalszą fabułę. Pomijając już logikę realiów, że wchodząc do pałacu Raichstagu podczas II wojny światowej ot tak można bez problemów dojść do fuhrera i w całości jest tylko jeden ochroniarz. Ja wiem, że Jason upraszcza wszystko tak samo, jak prosty rysunek stosuje chociażby, no ale cóż, to niech nie wplata wielkich wydarzeń, natchnionych wątków do swoich historii, bo wtedy stają się śmieszne i niedorzeczne.
"Gang Hemingwaya" świetnie przemyślany i stworzony jest, bo nie ma żadnych uproszczeń w stosunku do fabuły, wszystko jest bardzo realne i takie prawdziwe, tak że mimo iż wszystko dzieje się w świecie zwierzątek, to można uwierzyć, że bohaterowie to ludzie z krwi i kości. Elementy fantastyczne po prostu nie służą takiego typu komiksom.