Chciałbym wrócić do odwiecznego pytania, które warto - moim zdaniem - co jakiś czas aktualizować. Mianowicie:
Które nie-Goscinne "Lucky Luky" są najbardziej godne polecenia?
Należę do tego grona, które uważa, że najlepsze nie-Goscinne są jednak słabsze niż gorsze Goscinne. Co nie zmienia faktu, że część z nich i tak jest niezła, dlatego warto - przynajmniej niektóre - doczytywać.
Z obecnego wydania nie-Gościnnych czytałem:
"Daily Star" - bodaj najlepszy z tej grupy
"Jednoręki bandyta" - wg mnie bardzo słaby (może poza karykaturą de Funesa)
"Ballada o Daltonach i inne opowieści" - ale to w większości adaptacja filmu (zresztą takich adaptacji nie lubię za bardzo)
Pozostałe wydane dotąd w tym rzucie nie-Goscinne tomy to:
- Skarb Daltonów
- Sarah Bernhardt
- Fingers
- Przeklęte ranczo
- Nitrogliceryna
- Alibi
- Pony Express
- Wujaszkowie Dalton
- Daltonowie tracą pamięć
- Ziemia obiecana
Podpowiecie?