A ja tu z innego forum zawefrowalem, ale topic jak najbardziej i mnie dotyczy
Pratchetta znam i czytam z prawdziwa przyjemnoscia. Ulubiona ksiazka? Nieeeee.... Wszystkie te zbiory slow sa extra! Przedewszytskim te z dysku, jego ksiazki juz nie zwiazane z dyskiem, az tak bardzo nie przypadly mi do gustu. Jak chocby wspomniany Dobry Omen, ale mimo wszystko nie zaluje przeczytania zadnej jego ksiazki. Niewiel mowiac, sa genialane w swej rozbrajajacej postocie, a pomimo tego nie sa monotematyczne.
Zaobserowalem jednak bardzo niepokojace zjawisko, ktore psuje po prostu czytanie
Wlasnie syndrom chronicznego polykania jego ksiazek. Kiedy zaczyna sie robic maraton i czyta jedna, za druga jego dziela traca te magiczne cos. Dlatego najlepiej przeczytac jedna czesc, zrobic sobie pare tygodni przerwy, moze przeczytac cos nieco ciezszego autorstwa innego pana i wrocic do kolejnej pratchettowki. Zabawa na bardzo dlugo gwarantowanna. A co powoduje, ze tak jest? Zarty, niektore zdania, opowiastki i pewne motywy po prostu najzwyczajniej w swiecie powtarzaja sie. To w koncu ten sam pisarz i jednak nie moze zmienic swojego stylu tak, zeby przy kazdej z dwudziestu paru ksiazek byl orginalny i swiezy.
To nie zmienia jednak tego, ze Pratchett jest jednym z mychulubionych tworcow