Cześć!
Adam Waśkiewicz napisał, że:
>
Z jednej strony uwaga jak najbardziej słuszna. Z drugiej jednak nie mogę nie wyrazić po raz kolejny zdumienia wobec podejścia, wedle którego "oryginalna" może być tylko i wyłącznie postać należąca do jakiejś dziwacznej rasy albo profesji nie mieszczącej się w standardowych ramachOwszem masz rację, ale dodawanie różnych ciekawych pomysłów (w porywach do stworzenia nowej rasy) nie jest przecież zabroniona. Moim, jakże skromnym, zdaniem, im więcej dajemy rzeczy od siebie, a nie z podręcznika, tym bardziej świat zaczyna robić się niepowtarzalny. Powiedz mi, ile razy można grać takimi samymi rasami? Mamy do wyboru zaledwie kilka (elf, krasnolud, niziołek i człowiek. Może w porywach do gnoma). Wprowadzenie nowej, niespotykanej osobistości, przyniesie grze wiele barw do rozgrywki, a także dużo satysfakcji, że pomysł i praca nie poszły na marne.
Mafi, zadałeś mi pytanko:
>
Ciekawi mnie jakie to sa postacie i w ogole w jaki sposob odgrywales postas smoczej duszy zakletej w czlowieku?Już odpowiadam... Było ich wiele, ale mogę je wymienić. Pierwsza z nich to była postać reprezentująca rasę gnomów. O tyle ten gnom był przedziwny, bo był przekonany o tym, ze jest "pełnokrwistym" krasnoludem. Wszystkich w około poprawiał, kiedy usłyszał o sobie, że jest gnomem. Był nawet, z tego powodu, gotowy, do wszczynania jakiejś większej bijatyki. Druga postać była... ćpunem. Człowiek ćpun, który kiedyś słynął z wielkich podróży i znanych opowiadań. Wszyscy ludzie byli przekonani, że umarł on w potyczce z trollem. Kiedy słyszał o sobie opowieści, płynące z ust jakiegoś mieszczanina, mówił, że ich bohaterem jest on, ale każdy reagował na to śmiechem i nie słuchał bredni z ust narkomana. Postać ruszyła więc na podróż w nieznane, w celu uzyskania ponownej chwały i sławy. Jednak nałóg narkotykowy robił swoje i przez to umarł na trakcie z wycieńczenia. Trzecią postacią był słabeusz, który uważał się za potężnego wojownika. Ów "kiepas", poszedł w świat szukać sławy.., kiedy wpadł w pułapkę pewnego czarnoksiężnika. Czarnoksiężnik był łowcą dusz i swoje trofea trzymał w jaskini. Dusze były w jakiś sposób umieszczone w stalagmitach i nie mogły się wydostać. Dzielny wojownik (przynajmniej za takiego się uważał) od niechcenia, z żalu nad sobą i swoim losem, uderzył mieczem w jeden ze stalagmitów. Trafił na duszę pewnego herosa, która po uwolnieniu, wtargnęła w jego ciało zastępując starą duszę. Co prawda, ten incydent, zrobił z niego potężnego wojownika, ale dusza chciała się jak najszybciej z niego wydostać, a jedyną możliwością było uśmiercenie jej nosiciela. Dlatego właśnie ten wojownik, miał zero punktów przeznaczenia, a jego psychika owładnięta przez tego ducha, zmuszała go, do wskakiwania w największe tarapaty. Szybko umarł...
Było ich więcej, ale nie chce mi się o wszystkich pisać, może następnym razem.
Jeszcze krótka odpowiedź dla szczura, a mianowicie, szczur napisał:
>
To może prościej po prostu zagrać w D&D, gdzie tego typu pomysły są rozpisane, zamiast wymyślać nie pasujące do świata 'bajery'?No cóż, ja uważam, że pójście na łatwiznę, nie jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli Ty uważasz, że takie (jak Ty to nazwałeś) "bajery", nie pasują do świata Warhammer'a, tylko do D&D, to droga wolna... Zostanę jednak przy swoim zdaniu.
P.S.: U-la-la... ale się rozpisałem
Pozdrawiam