Z adaptacji komiksów najbardziej mi się podobało Sin City, mimo że było właściwie dokładnym odtworzeniem albumów "Sin City", "Big Fat Kill" i "That Yellow Bastard". Kolejność i wygląd scen właściwie identyczne, poza podzieleniem "That Yellow Bastard" na dwie części. Batmany Burtona i Oldboy też były dobre, chociaż do niedawna nawet nie wiedziałem, że ten ostatni jest na podstawie komiksu. Mam nadzieję, że nie zekranizują Sandmana. NA 80% to będzie baaardzo bolało (fanów i reżysera po przeczytaniu recenzji). Chyba że weźmie się za to specjalista od takiego onirycznego kina, a i tu sukces nie jest pewny.