Autor Wątek: A incal ?  (Przeczytany 102244 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Itachi

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #135 dnia: Maj 30, 2015, 09:12:40 am »
José Ladrönn to turbokozak, skończyłem czytać Final Incala i jego rysunki są fantastycznie fantastyczne. Po Incalu (czyli tylko pierwszy rozdział Final Incal) to jak porównanie Dawida z Gortatem.

Offline turucorp

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #136 dnia: Maj 30, 2015, 10:16:30 am »
José Ladrönn to turbokozak, skończyłem czytać Final Incala i jego rysunki są fantastycznie fantastyczne. Po Incalu (czyli tylko pierwszy rozdział Final Incal) to jak porównanie Dawida z Gortatem.


Z calym szacunkiem dla Jego umiejetnosci warsztatowych i Twojego gustu, ale bylbym troche ostrozniejszy z wyrazanjem takich opinii.
Przynajmniej do momentu, w ktorym uda mu sie "wyskoczyc przed szereg", chociaz na 10% tego, na ile wyskoczyl Moeb

Offline absolutnie

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #137 dnia: Maj 30, 2015, 10:24:57 am »
José Ladrönn to turbokozak, skończyłem czytać Final Incala i jego rysunki są fantastycznie fantastyczne. Po Incalu (czyli tylko pierwszy rozdział Final Incal) to jak porównanie Dawida z Gortatem.


Kto to jest Gortat?
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline gabor2

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 508
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: A incal ?
« Odpowiedź #138 dnia: Maj 30, 2015, 10:32:03 am »

Kto to jest Gortat?

Polski "rodzynek" w NBA.

Offline tucoRamirez

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 010
  • Total likes: 2
  • Hijo de una gran puta!
Odp: A incal ?
« Odpowiedź #139 dnia: Maj 30, 2015, 11:51:54 am »
José Ladrönn to turbokozak, skończyłem czytać Final Incala i jego rysunki są fantastycznie fantastyczne. Po Incalu (czyli tylko pierwszy rozdział Final Incal) to jak porównanie Dawida z Gortatem.
fantastycznie fantastyczne porównanie. powiadasz, że Moebius obsysa? heheh, no niezłe-niezłe....
Z wszystkiego, co kiedykolwiek napisano, lubię tylko to, co autor napisał własną krwią.

Offline Itachi

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #140 dnia: Maj 30, 2015, 12:14:40 pm »
Przynajmniej do momentu, w ktorym uda mu sie "wyskoczyc przed szereg", chociaz na 10% tego, na ile wyskoczyl Moeb

fantastycznie fantastyczne porównanie. powiadasz, że Moebius obsysa? heheh, no niezłe-niezłe....

Znowu mam wrażenie, że niektórzy nie potrafią przeskoczyć betonowej ściany. Dlaczego trzymając w ręku album Final Incal mam porównywać dokonania twórców w ich całej karierze? Nie widzę takiego powodu. Zastanawiam się czy można mieć jeszcze lepszy materiał porównawczy niż jedno wydania z dwoma praktycznie identycznymi rozdziałami jeśli chodzi o scenariusz? José Ladrönn przyłożył się do roboty jak mało kto, zaczął od początku projekt, który spokojnie mógł być tylko kontynuowany. Wtedy jednak różnica styów byłaby zbyt duża, jażdy z nich rysuje inaczej. Odniosłem nieodparte wrażenie w Po Incalu, że Jean Giraud rysował "na szybko", przez co mocno ucierpiały plansze. Są jakieś mało dokładne, precyzyjne, dla mnie całkowicie obojętne i gdybym otrzymał taki cały, trzyczęściowy album na pewno nie zachwycałbym się nad nim nawet w połowie tak jak w Final Incal. Jestem zdania, że albo robi się coś porządnie i poświęca się projektowi czas, albo stawia się na ilość - co nie zawsze dobrze wychodzi nawet mistrzom.

Na pewno lektura Incala byłaby drugim bardzo przydatnym wyznacznikiem, ale jak wspominałem wcześniej moje pokolenie czytelników komiksu, nie miało możliwości zapoznać się z tym dziełem. Oby w przyszłości to się zmieniło i oby jak najszybciej.

Na koniec warto dodać, że również kolorystyka plansz bardzo wzbogaca odbiór. Szczególnie dynamiczne momenty jak i kadry na których coś wybucha :smile: Odcienie wyglądają bardzo filmowo!

Offline tucoRamirez

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 010
  • Total likes: 2
  • Hijo de una gran puta!
Odp: A incal ?
« Odpowiedź #141 dnia: Maj 30, 2015, 12:27:30 pm »
Znowu mam wrażenie, że niektórzy nie potrafią przeskoczyć betonowej ściany. Dlaczego trzymając w ręku album Final Incal mam porównywać dokonania twórców w ich całej karierze? Nie widzę takiego powodu. Zastanawiam się czy można mieć jeszcze lepszy materiał porównawczy niż jedno wydania z dwoma praktycznie identycznymi rozdziałami jeśli chodzi o scenariusz? José Ladrönn przyłożył się do roboty jak mało kto, zaczął od początku projekt, który spokojnie mógł być tylko kontynuowany. Wtedy jednak różnica styów byłaby zbyt duża, jażdy z nich rysuje inaczej. Odniosłem nieodparte wrażenie w Po Incalu, że Jean Giraud rysował "na szybko", przez co mocno ucierpiały plansze. Są jakieś mało dokładne, precyzyjne, dla mnie całkowicie obojętne i gdybym otrzymał taki cały, trzyczęściowy album na pewno nie zachwycałbym się nad nim nawet w połowie tak jak w Final Incal. Jestem zdania, że albo robi się coś porządnie i poświęca się projektowi czas, albo stawia się na ilość - co nie zawsze dobrze wychodzi nawet mistrzom.

Na pewno lektura Incala byłaby drugim bardzo przydatnym wyznacznikiem, ale jak wspominałem wcześniej moje pokolenie czytelników komiksu, nie miało możliwości zapoznać się z tym dziełem. Oby w przyszłości to się zmieniło i oby jak najszybciej.

Na koniec warto dodać, że również kolorystyka plansz bardzo wzbogaca odbiór. Szczególnie dynamiczne momenty jak i kadry na których coś wybucha :smile: Odcienie wyglądają bardzo filmowo!
często zastanawiam się, po cholerę jeszcze wchodzę na to forum [bo męczą mnie dyskusje o ubitych rogach i porównywaniu procentów promocji, liczeniu powierzchni folii bąbelkowej itp...]. ale teraz już wiem! ....żeby się czegoś nauczyć!! sam w życiu bym nie wpadł na pewne rzeczy... a tutaj proooszę....!
Z wszystkiego, co kiedykolwiek napisano, lubię tylko to, co autor napisał własną krwią.

Offline Itachi

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #142 dnia: Maj 30, 2015, 12:36:00 pm »
Odniosłeś się do mojej wypowiedzi po mistrzowsku - gratuluję!

Offline turucorp

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #143 dnia: Maj 30, 2015, 01:48:37 pm »
Ja miałem, i poza samym komiksem dużą wartością było dla mnie zobaczyć że część Moebiusa jest po prostu gorsza. A jest to wartość, bo nie spodziewałem sie tego i pokazało mi to że mniej uznany twórca może przeskoczyć mistrza.

Poniewaz @Itachi posluzyl sie analogia "budowlana", to sprobuje sie dostosowac i wyjasnic moje "ale" rowniez w ten sposob, tyle ze poprzez muzyke.
Bierzemy najgorsza z mozliwych, koncertowa wersje "Vooodoo Child", z koncertu, na ktorym Jimi nie chcial grac, i zestawiamy to ze studyjna wersja Steva Vai, pelna barokowych ozdobnikow, perfekcyjnych, ultraszybkich pasazy i kontrolowanych w 100% przesterow.
Wersja Vai jest technicznie idealna, ale gra cudzy utwor, polerujac rify skomponowane przez kogos innego.
W dodatku zestawia sie to z najgorsza z mozliwych wersji oryginalu, w ktorej trakcie Jimi machnal reka i zszedl ze sceny.

Offline Itachi

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #144 dnia: Maj 30, 2015, 03:47:40 pm »
@turocorp

Proszę przeczytaj jeszcze raz moje wypowiedzi, tylko tym razem dokładniej. Najlepiej od pierwszego postu na tej stronie.

Widać, że w drugim poście starasz się wycofywać ze zbyt gwałtownej reakcji z początku, co najlepiej  ukazuje, że budowlana analogia spełniła swoją rolę :smile:

Offline turucorp

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #145 dnia: Maj 30, 2015, 04:25:51 pm »
Vice versa
Postawiles teze o Dawidzie powalajacym Goliata, w tym kontekscie to jakies kompletne nieporozumienie, bo zestawiasz dwa, krancowo rozne podejscia do komiksu, w dodatku bazujac na jednym, skrajnym przypadku.
Ladronn jest swietnym rzemieslnikiem i tyle jestem w stanie powiedziec znajac kilka Jego komiksow.
Nie przekracza zadnych granic, nie wyznacza zadnych nowych kierunkow, nie stosuje unikatowych rozwiazan etc.
Cyzeluje komiksy, ktore najczesciej sa kontyuacja, bazuje na cudzych projektach, wygladzajac je do "poprawnej", klasycznie rozumianej perfekcji.
I na podst. tych "ladnych obrazkow" wysnules teze, ze bije on Moebiusa na leb, dodajac przy tym, ze kto tak nie uwaza, ten jest beton.
Idz, siegnij np. po ksiazke McClouda, i zastanow sie jeszcze raz nad tym co napisales (wiem, ze ja jako beton nie jestem dla Ciebie zadnym autorytetem, dlatego pozwalam sobie na odeslanie do zrodla, nad ktorym pochyla glowy wystarczajaco wielu.)

Offline mack3

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #146 dnia: Maj 30, 2015, 04:31:55 pm »
Tak jak często nie zgadzam się z tym, co pisze itachi, tak tu muszę przyznac mu rację (nie w kwestii rysunków, bo mój Final jeszcze do mnie nie dotarł, jego rozumienia, tego co sam napisał) - nie dopatrzyłem się nigdzie by umniejszał czegokolwiek klasie Moebiusa. Jedyne co zauważyłem, to to, że napisał, że w tym konkretnym komiksie Moebius wypadł dużo gorzej niż Ladronn.

Natomiast opisane wcześniej porównanie muzyczne jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe.

Offline turucorp

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #147 dnia: Maj 30, 2015, 04:49:57 pm »
Ja rozumiem co napisal @Itachi, i dlatego wlasnie uzylem "muzycznej metafory", ktora, moim zdaniem, doskonale obrazuje sytuacje.
Pominalem jedynie fakt, ze sluchajacy obu wersji, nie zna oryginalu.
Jasne, ze wersja Moebiusa jest slabsza, ale czy mozna ja potraktowac jako pelnowartosciowy produkt?
Czy zestawienie Dawid/Goliat ma tutaj jakiekolwiek zastosowanie, skoro Goliat znudzony poszedl sobie gdzie indziej, a Dawid rzucil kamieniem w jego przypadkowo zostawiona skarpetke?

Offline Itachi

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #148 dnia: Maj 30, 2015, 05:01:21 pm »
Postawiles teze o Dawidzie powalajacym Goliata, w tym kontekscie to jakies kompletne nieporozumienie, bo zestawiasz dwa, krancowo rozne podejscia do komiksu, w dodatku bazujac na jednym, skrajnym przypadku.

Sam sobie zaprzeczasz, ale od początku. Jak nie w tym kontekście, to w jakim? Ta sama baza porównawcza, więc o jakich skrajnych przypadkach piszesz? To jest kompletne nieporozumienie, które udowadnia że nie wiesz o czym dyskutujesz. Z całym szacunkiem, ale tak to właśnie wygląda. Widziałeś w ogóle ten album na oczy?

Ladronn jest swietnym rzemieslnikiem i tyle jestem w stanie powiedziec znajac kilka Jego komiksow.
Nie przekracza zadnych granic, nie wyznacza zadnych nowych kierunkow, nie stosuje unikatowych rozwiazan etc.

Powodem dla jakiego kupiłem album od wydawnictwa Scream Comics była chęć przyjemnej lektury science fiction. I taką dostałem. José Ladrönn zrobił kawał dobrej roboty, a nazywanie go rzemieślnikiem w tym konkretnym przypadku uważam za wysoce nietrafione. Znowu piszesz o całej karierze Jeana Giraud, bo nadzwyczaj w świecie brakuje Ci argumentów.

I na podst. tych "ladnych obrazkow" wysnules teze, ze bije on Moebiusa na leb, dodajac przy tym, ze kto tak nie uwaza, ten jest beton.

Betonowa ściana - czyli sytuacja na forum gildii, kiedy ktoś zwraca krytyczną uwagę na temat autorów z górnej półki. Zapytam tak - a na jakiej innej podstawie miałem wyciągnąć wnioski? Wyczarować je z czarnego kapelusza? Co miałem porównać? :roll:

Idz, siegnij np. po ksiazke McClouda, i zastanow sie jeszcze raz nad tym co napisales (wiem, ze ja jako beton nie jestem dla Ciebie zadnym autorytetem, dlatego pozwalam sobie na odeslanie do zrodla, nad ktorym pochyla glowy wystarczajaco wielu.)

Aha, kumam. Żeby napisać coś o komiksie, muszę sięgnąć po książkę. Ale nie mogę napisać o książce, bo będę musiał obejrzeć film, a później iść do teatru, a pomiędzy udać się jeszcze na wernisaż...

To pogrubione to raczej powinieneś skierować do siebie. Raz nie przeczytałeś moich postów ze zrozumieniem, dwa piszesz o rzeczach o których nie masz pojęcia.

Jasne, ze wersja Moebiusa jest slabsza, ale czy mozna ja potraktowac jako pelnowartosciowy produkt?
Czy zestawienie Dawid/Goliat ma tutaj jakiekolwiek zastosowanie, skoro Goliat znudzony poszedl sobie gdzie indziej, a Dawid rzucil kamieniem w jego przypadkowo zostawiona skarpetke?

Nareszcie napisałeś jakieś konkrety - brawo! Jednak się doczekałem :smile:

Zestawienia ma bardzo solidne podłoże, przede wszystkim dlatego że Moebius kompletnie zbagatelizował "produkt". O czym wspomniałem w poprzednim, najdłuższym poście. Skoro miał inne ważniejsze projekty, to po co go w ogóle zaczynał? A skoro już się zdecydowałem, to powinien się przyłożyć. To jest mój zarzut.


« Ostatnia zmiana: Maj 30, 2015, 05:09:35 pm wysłana przez Itachi »

Offline turucorp

Odp: A incal ?
« Odpowiedź #149 dnia: Maj 30, 2015, 05:19:37 pm »
Oczywiscie, ze sie nie znam, zabieram glos nieproszony, zaprzeczam samemu sobie, i w dodatku na temat rzeczy, ktorych nawet nie widzialem na oczy.
Dzieki za oświecenie przedstawicielu nieszczesnego pokolenia, ktore nie dostalo szansy, na przeczytanie "Incala" i teraz sie meczy przy lekturze wypocin Moebiusa, a w dodatku jakies ograniczone kmioty osmielaja sie Wam sugerowac, ze do czytania komiksow przydaje sie cos wiecej, niz ogladanie ladnych obrazkow.
Przepraszam, ze osmielilem sie zasugerowac, ze mialbys sie skalac lektura jakies ksiazki.
Postaram sie nie obrazac Twojej wybitnej osobowosci w przyszlosci, tak obrazliwymii sugestiami.