trawa

Autor Wątek: A incal ?  (Przeczytany 101046 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline głowonuk

A incal ?
« Odpowiedź #45 dnia: Lipiec 20, 2006, 10:59:26 pm »
Cytat: "marucin"
szkoda tylko ze w wersji z orginalnymi kolorami (a tam niestey faktycznie jest klimatyczniej- wlasnie porownuje  ale wcale az tak zle niejest) to se tylko skany poczytasz chyba ze masz kilka tysiecy zloty na wydanie. eh


Wiedziałem, że jeśli Anglia, USA, Australia, Kamerun, Nigeria, Ghana, Gujana, Pakistan, Trynidat Tobago, Sierra Leone, albo pi#$%*&ne Fidżi zaczną wydawać coś frankofońskiego, to tylko pod warunkiem, że zrobią z ich kolorami coś takiego, że już nikt tego nie zechce... ehhhh...

(a tak przy okazji: pozdrawiam rodaka... pierwszy jakiego zauważyłem na tym forum...)
częstochowa
rzadkochowa
czały czas manawierzchu

Offline 4-staczterdzieściicztery

A incal ?
« Odpowiedź #46 dnia: Lipiec 21, 2006, 12:45:25 am »
Cytat: "głowonuk"

Wiedziałem, że jeśli Anglia, USA, Australia, Kamerun, Nigeria, Ghana, Gujana, Pakistan, Trynidat Tobago, Sierra Leone, albo pi#$%*&ne Fidżi zaczną wydawać coś frankofońskiego, to tylko pod warunkiem, że zrobią z ich kolorami coś takiego, że już nikt tego nie zechce... ehhhh...


Nie bardzo rozumiem, przecież to francuski wydawca jest odpowiedzialny za te komputerowe kolory, a nie ludzie z Vanuatu, Sachary Zachodniej, Wenezueli, Haiti, San Marino, czy Kazachstanu. To francuski wydawca oryginału decyduje na jaki sposób kolorowaną wersję można nabyć licencje.
I te kolory chyba nie powstały wbrew woli Moebiusa.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline głowonuk

A incal ?
« Odpowiedź #47 dnia: Lipiec 21, 2006, 01:57:42 am »
Cytat: "4-staczterdzieściicztery"
Cytat: "głowonuk"

Wiedziałem, że jeśli Anglia, USA, Australia, Kamerun, Nigeria, Ghana, Gujana, Pakistan, Trynidat Tobago, Sierra Leone, albo pi#$%*&ne Fidżi zaczną wydawać coś frankofońskiego, to tylko pod warunkiem, że zrobią z ich kolorami coś takiego, że już nikt tego nie zechce... ehhhh...


Nie bardzo rozumiem, przecież to francuski wydawca jest odpowiedzialny za te komputerowe kolory, a nie ludzie z Vanuatu, Sachary Zachodniej, Wenezueli, Haiti, San Marino, czy Kazachstanu. To francuski wydawca oryginału decyduje na jaki sposób kolorowaną wersję można nabyć licencje.
I te kolory chyba nie powstały wbrew woli Moebiusa.


Chodziło mi o to, że, jak pisałem, polskiego Incala nie kupię, ponieważ kolory mnie rażą. Przez to mógłbym nabyć komiks po angielsku (dlatego wymieniłem niektóre kraje anglojęzyczne, w których mogli go wydać po takiemu). Niestety Incal in english, tak jak nasz, dostępny jest tylko z tymi kolorkami... no i to mnie trochę zmartwiło/zdenerwowało... Nie za bardzo wiem kto decyduje, którą wersję komiksu można wydać w obcym kraju... ale myślę, że np. amerykańscy wydawcy mieli na to wpływ (o polskich nie piszę, bo coś czuję że nasz ryneczek nie jest porównywalnie dochodowy).
A Moebius oczywiście zgodził się na "zremasterowanie", ale to nie zmienia faktu, że moim zdaniem, o wiele gorzej to wypada (kupując komiks chcę przede wszystkim uszczęśliwić siebie, a nie jego autora  :badgrin: ). Poza tym jak pisałem, te pierwsze, płaszczyznowe kolory kładzione były pod okiem autora w trakcie powstawania komiksu, gdy twórca miał swoje pomysły, koncepcje, a nie długi czas po jego wydaniu. Co prawda, gdy po raz pierwszy kolorowano Incal, autorzy nawet gdyby chcieli nie mogli  zrobić tego komputerem... ale mieli farby, którymi mogli uzyskać podobny efekt, a przynajmniej gamę kolorystyczną... Jednak tego nie zrobili... Ludzie (Moebius również :) ) się zmieniają, a ich gust szczególnie (niekoniecznie na lepsze, bo starsze nie oznacza gorsze... a moim zdaniem bardzo często lepsze :) ).
A na koniec dygresja przywołująca (prawdziwą) sytuację, która jest zbliżona do tej ze zgodą Moebiusa na "rekoloryzację". Znam artystę, który za młodu malował świetne obrazy, a raczej assemblage... (i to, moim zdaniem, był najlepszy okres w jego twórczości)... teraz, po kilkudziesięciu latach przyszedł mu do głowy nowy pomysł: bierze swoje stare obrazki i je przemalowywuje, zmienia, coś dokleja... moim zdaniem NISZCZY... jednak sam myśli, że tworzy coś o wiele lepszego...
częstochowa
rzadkochowa
czały czas manawierzchu

Offline 4-staczterdzieściicztery

A incal ?
« Odpowiedź #48 dnia: Lipiec 21, 2006, 10:51:14 am »
Co do tego czy warto zmieniać kolorystykę, to nie mam jednoznacznego stanowiska, wszystko zleży od konkretnego przypadku. Jeśli chodzi o "Incala", to jedne i drugie kolory nie bardzo mi się podobają.
Prosze mnie poprawić jeśli się mylę, ale o ile mi wiadomo od czasu powstania nowej wersji kolorów do "Incala", stara w ogóle nie jest sprzedawana  we Francji, co za tym idzie wszystkie wydania zagraniczne muszą mieć również kolory z komputera. A poprzednią wersję można nabyć tylko na rynku wtórnym za dość duże pieniądze.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline Maciej

A incal ?
« Odpowiedź #49 dnia: Lipiec 21, 2006, 11:23:00 am »
Znając życie
poczekamy z 10 lat i doczekamy się pewnie powrotu starej wersji.
Pewnie coś w rodzaju "kolekcja klasyki" czy coś.

Nie mam narkotycznego głodu żeby już teraz kupić Incala.
url=http://www.forum.gildia.pl/login.php?logout=true&sid=d50706ce8e8e80cb43136eb5a41e6082]super strona z gołymi babami!!![/url]

Offline Kingpin

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 2 273
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Official Mroja Spokesman
A incal ?
« Odpowiedź #50 dnia: Lipiec 21, 2006, 11:43:14 am »
Cytat: "Maciej"
Znając życie
poczekamy z 10 lat i doczekamy się pewnie powrotu starej wersji.
Pewnie coś w rodzaju "kolekcja klasyki" czy coś.

Obawiam się, że niekoniecznie...

Offline Maciej

A incal ?
« Odpowiedź #51 dnia: Lipiec 21, 2006, 12:34:49 pm »
Dlaczego?
Wyobraź sobie jakieś takie wydanie zebranych klasycznych dzieł Moebiusa

po jego śmierci oczywiście.
url=http://www.forum.gildia.pl/login.php?logout=true&sid=d50706ce8e8e80cb43136eb5a41e6082]super strona z gołymi babami!!![/url]

Offline Kingpin

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 2 273
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Official Mroja Spokesman
A incal ?
« Odpowiedź #52 dnia: Lipiec 21, 2006, 12:42:02 pm »
W sumie masz rację. Nie mówię, że takie wydanie jest niemożliwe, ale ogólna tendencja nie jest pocieszająca.
Zresztą pisał o tym 4-staczterdzieściicztery.
Francuzi zremasterowali i teraz to jest "jedyna słuszna" wersja.
Jak ze starymi filmami poprawionymi na potrzeby dvd, tylko znacznie gorzej...
jeśli chodzi o wydania pośmiertne, to czekajmy jak najdłużej ;)

Offline 4-staczterdzieściicztery

A incal ?
« Odpowiedź #53 dnia: Lipiec 21, 2006, 09:28:28 pm »
Czasami naprawdę się dziwię, dlaczego ludzie rezygnują z zakupu danej pozycji, rozumiem względy np. cenowe ( amerykańskie wydanie "Incala", dwa tomy po 20 $ ). Dla mnie zawsze najważniejsza była prezentowana opowieść, więc trochę w głowie mi się nie mieści odpuszczenie komiksu z powodu wersji kolorów, zwłaszcza, że widoki na tą drugą, bardziej porządaną są dość mgliste.
I to taka ogólna refleksja, nie będąca przytykiem do konkretnej osoby.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline Maciej

A incal ?
« Odpowiedź #54 dnia: Lipiec 21, 2006, 09:46:34 pm »
Względy cenowe są oczywiste.
A komiksu, który mi się nie podoba (bo ma na przykład brzydkie kolory) nie kupię za wszelką cenę.
url=http://www.forum.gildia.pl/login.php?logout=true&sid=d50706ce8e8e80cb43136eb5a41e6082]super strona z gołymi babami!!![/url]

Offline Tiall

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 836
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
A incal ?
« Odpowiedź #55 dnia: Lipiec 21, 2006, 11:15:09 pm »
przyznam, że "Incala" czyta się nieźle nawet z tymi kolorami, tylko gdzieś tam w podświadomości tkwi myśl, że to te słabsze...

fakt, nie pasują one najlpiej do kreski Moebiusa, ale na całe szczęscie nie miałem w rękach starego wydania, nie czytałem go, nie byłem z nim zaznajomiony, więc trochę mniej mi szkoda

Offline 4-staczterdzieściicztery

A incal ?
« Odpowiedź #56 dnia: Lipiec 22, 2006, 03:29:32 pm »
Cytat: "Maciej"
Względy cenowe są oczywiste.
A komiksu, który mi się nie podoba (bo ma na przykład brzydkie kolory) nie kupię za wszelką cenę.


Nie mówię o kupowniu za wszelką cenę, tylko dziwi mnie, że czynnikiem decydującym o zakupie są kolory, jeśli ich inna wersja jest w zasadzie poza zasięgiem.
A do tych kolorów z komputera ( choć nieszczególnie mi leżą ) przywykłem już po prequelu, "Technokapłanach" i "Megalexie".
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline głowonuk

A incal ?
« Odpowiedź #57 dnia: Lipiec 22, 2006, 10:39:56 pm »
A jak tam wrażenia po skończonej lekturze?
Jeśli ktoś już przeczytał, to proszę coś skrobnąć...
bo skoro naprawdę nie ma perspektyw na nabycie Incala w romantycznieubogokolorowej wersji :)...
skoro amerykański kosztuje mniej więcej tyle samo...
skoro polski za jakieś 2 miesiące będzie schodzić po 200 zł...
i jeśli komiks okaże się naprawdę taki dobry, jak czytałem/słyszałem/marzyłem
...to pewnie trzeba go będzie jednak kupić... (ehhhh... co zrobić mus, to mus... tyko czekam na jakieś wrażenia i przemyślenia czytaczy forumnikowych, by się dowiedzieć, czy to rzeczywiście takie dobre? a może tylko obrosło legendą, która nie wytrzyma słynnego bicza krytyki FORUM GILDII KOMIKSU!!  :badgrin:  :evil: ).
częstochowa
rzadkochowa
czały czas manawierzchu

Offline mackey

A incal ?
« Odpowiedź #58 dnia: Lipiec 23, 2006, 09:59:49 am »
Jeśli chodzi o jakość wydania - rewelacja. Nie wiem czy kolory "płaskie" sa lepsze czy nie. Znam tylko nowe i bez zbędnego bagażu przeczytałem. Nie jest najgorzej. Pamietajmy, ze jest to s-f, wiec refleksy i cienie na metalowych przedmiotach jakoś mnie nie rażą.

Mam wrażenie, że Incal niestety wyszedł u nas troche za poźno. W latach 80 taki komiks był zapewne ciut świeższy. Teraz s-f jest wyeksloatowany znacznie głębiej niż wtedy.
To nie znaczy, że nie warto. To był pierwszy komiks jaki zaraz po przeczytaniu miałem ochotę przeczytac drugi raz. W sumie to nie wiem co napisać. Skończyłem dzisiaj i nie mam jeszcze w pełni poukładanej opinii o nim. Ale polecam. I nie żałuje ani złotówki na niego.
Może już następny post przyniesie jakiś mondry tekst ...

Offline 4-staczterdzieściicztery

A incal ?
« Odpowiedź #59 dnia: Lipiec 27, 2006, 12:11:04 am »
"Incal" zdecydownie przebija wszelkie prequele i serie poboczne, to kawał nieźle napisanego sf, czasami zbliżającego się do kiczu i naiwności, cos takiego jak "Gwiezdne Wojny". Co ważne, nie ma tu żadnych "paleobzdur" którymi Jodorowsky tak chętnie częstował w "Metabaronach", a sam Bezimienny z rodu Kastaków, jest świetnym wojownikiem, ale nie kasuje tu całych galaktyk i wrzechświatów. W całej tej serii, niestety nie bardzo leży mi ostatni album i zakończenie, poszło w zupełnie innym kierunku niżbym chciał i rozczarowało mnie. Ale i tak warto sięgnąc po "Incala", bardzo ciekawie prezentuję się też posłowie Wojciecha Birka ( mogliby coś takiego dołączać do każdej pozycji z MK ). Nie bardzo rozumiem dlaczego tą pozycję wydano na końcu, a na pierwszy ogień poszły dużo słabsze odcinacze kuponów ( prequel, "Metabaroni" i "Technokapłani" ), to trochę jak strzelanie sobie w stopę.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

 

anything