Mnie "Księgi magii" wynudziły okrutnie, chyba ze 2 tygodnie męczyłem ten komiks. Trochę ożywienia wniósł rozdział trzeci, także dzięki świetnym rysunkom (i jeszcze lepszym kolorom) Charlesa Vessa.
Gaiman jak zwykle bawi się w erudytę, tyle że tym razem nie przekłada się to zupełnie na jakąś interesującą fabułę. Skakanie od postaci do postaci i od miejsca do miejsca, żadnych zawieszeń akcji, no niczego ciekawego w tym albumie nie znalazłem - rzecz raczej tylko dla fanów Gaimana. Ot, taki potterowy klimacik, zresztą już okładka jest ostrzeżeniem. Ja rozczarowałem się na tyle, że póki co odpuszczam sobie "Czarną Orchideę" (zresztą, z tego co czytałem ostatnio w którymś z numerów KZ, w tekście bodajże Mykupyka, i tu powiewa nudą).