Kolejny z tematów jacy to animefile są biedni...
Dlatego też połączyłem temat z już istniejącym. Z tym najnowszym istniejącym.Troszkę dla mnie to dziwne, że wciąż panuje stereotyp biednego, przesladowanego fana MiA, którego nikt nie rozumie, wszyscy biją i wysmiewają, że nie ma on kolegów w klasie a babcia wytyka palcem i krzyczy "wyznawcy szatana!". Dziwne z racji tego, że w temacie "co na to Twoja mama" większość osób zadeklarowała, że rodzice (czyli w większości ludzie około czterdziestki, jeśli nie więcej) nie mają nic przeciwko, a nawet często sami oglądają (jeden był tylko taki, którego rodzice byli przeciwni, pewnie dlatego uważał się za jedynego prawdziwego fana). Osoby nie będące fanami są zwykle nastawione obojętnie do zjawiska, tak samo jak my jesteśmy nastawieni obojętnie do takiego np. modelarstwa/wędkarstwa/grania na bębnie/mechaniki pojazdowej/czegokolwiek, co mnie nie dotyczy. I chociaż wędkarstwo (moje ulubione porównanie) mnie nie obchodzi, to jak mi jakiś zapalony wędkarz zaczyna opowiadać o nowym kołowrotku i żyłce, co wytrzyma sto kilo, to mu mówię, że dla mnie i tak on moczy kija. Czy taki wędkarz wejdzie na swoje forum (a mają swoje fora) i zacznie mówić "olaboga, o ja biedny, niezrozumiały przez świat, który woli kupować rybę mrożoną, zamiast zająć się PRAWDZIWYM sposobem pozyskiwania ryby"? Nie. Wejdzie sobie na forum, żeby pogadać o zanęcie chlebowej i troci wędrownej.
W analogiczny sposób, gdybym zaczął wędkarzowi opowiadać o relacji Kirishimy do Aizawy, czy o ostatnim potworze z kosmosu, którego swoją supermegamocą pokonał dzielny Kenji, to mi powie że cińskie bajki pełne przemocy go nie obchodzą. Tak więc w analogiczny sposób wchodząc na forum nie powinienem zakładać n'tego z kolei tematu z cyklu "o ja biedny, przez świat prześladowany".
A porównując anime z Klanem, czy Szrekiem, cóż, trzeba się z tym pogodzić, że każdy ogląda to, co lubi. Znów stosując porównanie, to tak, jakbym miał pretensje, że ludzie po ulicach w większości jeżdżą samochodami, skoro motocykl jest szybszy i daje więcej satysfakcji z jazdy. Spróbujcie teraz przekonać swojababcie, czy polonistkę, żeby swoją Corsę, czy Malucha zamieniły na sportowego ścigacza, albo przynajmniej jakiegoś zgrabnego czopera. Do tego można sprowadzić próby "oswojenia" zwykłych ludzi ze zjawiskiem mangi i anime.
I nadal motocykliści będą bezmózgimi dawcami nerek, wędkarze nadal będą moczyć kija, a my nadal będziemy satanistami oglądającymi chińskie bajki.
Boli Cię to? Mnie nie.