Zmienia. Ale wcale niekoniecznie na lepszy, czy "pełniejszy".
Może stać się bardziej mechaniczny i przytępić walor emocjonalny (dla mnie osobiście grający zawsze pierwsze skrzypce w odbiorze sztuki i okolic.)
Tak jak powiedziałem, semantyka i zbyt duże ogólniki, możemy tak gadać aż do wydania 2 tomu Klezmerów i nic to nie zmieni.
Ale skad te "zbyt duze ogolniki"?
Przeciez rozmawiamy o konkretach, mamy komiks, bedacy zbiorem krotkich form (co, moim zdaniem automatycznie obala zarzut o "poszarpanej fabule", bedacy, w wielu miejscach wrecz dokumentalnym zapisem zycia pewnego srodowiska (znanemu autorowi z autopsji), zas glowna postac jest swoistym alter (nie do konca) ego autora.
Da sie to przeczytac, bez znajomosci tych kontekstow?
Oczywiscie.
Ale odbior i ocena beda (moim zdaniem) kompletnie inne.
Czy szerszy kontekst zawsze pomaga?
Oczywiscie, ze nie, ja mam np. taki problem z "Marzi", w ktorej warstwa wizualna powoduje, ze ten komiks traci bardzo duzo na wiarygodnosci, swiadomosc czasow i miejsc, w ktorych sie rozgrywa, zestawiona z wizja rysownika, ktory realizowal temat, nie majac wiekszego rozeznania/zwiazku emocjonalnego, po prostu sie gryzie, chociaz wsrod czytelnikow na zachodzie wzbudza zachwyty i jest postrzegane jak cos rownie egzotycznego jak "Persepolis" :/
@Fragsel, nie bardzo rozumiem o co ci chodzi? (serio)
Jesli uzywam jakis okreslen, powszechnie uwazanych za obrazliwe, to mi je wykresl, albo daj ostrzezenie, jesli nie, ale Ty je gdzies dostrzegasz w kontekscie, to ponownie, przepraszam, ale nie bylo to moim zamiarem
Jesli chodzi o bycie autorem komiksow, rozniez nie rozumiem, o co ci chodzi, jako autor wypowiadam sie tylko w temacie o moich komiksach (i sporadycznie w tematach o robieniu komiksow), wiec?
Komiksow autobiograficznych nie robie, a zatem nie rozumiem, po co czytelnikom znajomosc mojej osoby?
W kwestii wyksztalcenia, jestem prostym robotnikiem pracujacym w fabryce, nie rozumiem zatem Twojego zarzutu, jakobym domagal sie porownywalnej wiedzy i wyksztalcenia, zeby moc ze mna dyskutowac? (no dobra, pracowalem tez jako konserwator powierzchni plaskich i sortowacz na poczcie).
Nie rozumiem zatem, jakiez to niby aspiracje mialyby mna kierowac?