Chodziło mi jedynie o to, że "P:T" posiada kilka cech, sprawiających, że w przeciwieństwie do swoich braci Baldura i Fallouta, raczej nie zapisze się w historii tego gatunku(...)
Eeee?
Za późno? Już się zapisał?
Śmiem wątpić.
Ale roleplay to z niej jest słabiutki.
buahahaha
a który jest jako ROLPLEJ lepszy?
Chociażby wymienione przeze mnie wyżej pozycje.
Oczywiście, żeby była jasność, mam na myśli tzw. cRPG.
"Prawdziwymi" roleplayami nie zawracałbym sobie głowy.
Que pasa?!
Aktualnie siedzę w Ulu i oprócz 2 zadań pobocznych(Farod) mam jeszcze 10 osobnych, a nowe dochodzą w trakcie grania. Czegoś tu chyba nie jarzę...
Jak ukończysz gre, będziemy mogli pogadać na ten temat.
Niestety, w przypadku omawianego aspektu gry ma miejsce sytuacja pt. "im dalej tym gorzej".
Co do liniowości fabuły: w gruncie rzeczy jestli to prawda, ale przy takiej fabule to nie ma co złorzeczyć.
No, ja przecież nie złorzecze.
Również uważam, że historia którą poznajemy w trakcie zabawy jest rewelacyjna. Z tym, że wspomniana liniowość sprawia, że ja zawsze byłem skłonny traktować "P:T" jako hmmm... przygodówkę z elementami RPG (chociaż to może z kolei przegięcie w drugą stronę).