trawa

Autor Wątek: Air - sen..., najsmutniejszy sen..  (Przeczytany 28464 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Frey Ikari

Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #45 dnia: Maj 15, 2007, 07:14:55 pm »
No właśnie An nie musisz a stronę to i mnie podaj... ;)

Offline Shirosama

Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #46 dnia: Maj 17, 2007, 10:27:09 am »
Ma ktoś grę Air na playstation 2 ? Bo ja mam i muszę stwierdzić że jest fajna i dużo lepsza niż wersja na PC na której nie ma głosów.
Bo w wersji na PS2 normalnie są głosy Seiyu.
Oczywiście jest jedna wada tzn napisy japońskie ale już nauczyłem się ją zapisywać.Więc jak ktoś ma PS2 i lubi to anime to polecam grę.

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #47 dnia: Luty 22, 2008, 10:25:05 am »
Air jest piękny, ma ciekawy pomysł ale do ciężkiej cholery - jakiś nielogiczny jest. Nie czaję o co chodzi z tą reinkarnacją i co tak właściwie jest tragicznego, poza tym, że jakiś facet do spóły ze skrzydlatą wykańczają kolejne pokolenia młodych ludzi, fundując im przedtem jazdę emocjonalną. To jest bardziej wkurzające niż smutne. Dobra, skrzydlata poświęciła się, by ratować ukochane osoby - to był jej własny, nieprzymuszony wybór. Ale zamiast się cieszyć, lata i smęci. Wytłumaczenie, że to ta klątwa ją stresuje jest conajmniej naciągane - o ileż sensowniej by było, jakby rzeczywiście myślała, że biszyk ją opuscił i jest sama, bo on umarł/zdradził/whatever. Logiczniejsze by wówczas było czemu biszyk chce ją odnaleźć i URATOWAĆ (a nie "być by her side") - jakby wcześniej rzeczywiście zawiódł, albo by tragicznym zbiegiem okoliczności nie mógł jej uratować. Nie mówię, że jest źle, tylko jest nielogiczne.
Zakończenie też jest nielogiczne - smutne strsznie, poryczałam się i owszem, ale po co on się zmienił w tego ptaszora? Żeby nie umrzeć? Zamiast być przy niej i razem z mamo-ciotką wyciągać do niej ręce na końcu, by stać się częscią jej SZCZĘŚLIWYCH wspomnień wybrał cichą obserwację?

Naprawdę nie podoba mi się myśl, że białowłosy biszyk był tylko "zapalnikiem", wyzwalaczem snów u małej moe, tylko po to, by go radośnie zapomniała i odkryła szczęście bycia z mamusią. Dobrze, żę dla tej obecnej nie próbowała nauczyć się żonglować ><

przepraszam za ten wpis, ale nie mogłam się powstrzymać.

Szczególnie, zę ryczałam cały ranek, bo ja miękka jestem, jak bisze cierpią.


uprzedzam uczciwie, że oczekuję rzetelnego wyjaśnienia, a nie nadętego "bah, baby nic nie rozumią" czy "obejrzyj jeszcze raz".

aha, jeszcze jedno - "Musisz się ze mną przespać, żeby uratować ukochaną" - to niezły sposób na zaciągnięcie bisza do łóżka :P
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Domino76

Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #48 dnia: Luty 22, 2008, 12:20:28 pm »
To ja może spróbuję wyjaśnić, jak to wygląda moim zdaniem:
- skrzydlata lata i smęci, bo klątwa powoduje, że ma tylko tragiczne i smutne sny. No wzięli i ją "wsadzili" w wieczny sen o cierpieniu, no. Dlatego "zapomniała", że biszyk nie zginął, w tym śnie on zginął i to dla niej jest rzeczywiste (tak jak wiele innych nielogicznych rzeczy w snach bywa oczywistymi).
- biszyk i ta jej opiekunka wiedzą o tym, dlatego chcą ją uratować, czyli wyrwać z niewoli tych smutnych snów, bo to straszne jest, no, że ona tak całe wieki lata i przeżywa same smutne wydarzenia, no..!  ;)

A to już wyczytane w recenzjach:
Główny bisz zmienił się w ptaszora, aby być świadkiem wszystkich dobrych wydarzeń i "dostarczyć" te dobre wspomnienia skrzydlatej. Kruki są w Japonii uważane za pośredników między światem żywych i zmarłych. Tak więc, główny bisz poświęcił swoje człowieczeństwo dla dobra głównej bohaterki, a nikt o tym nie wie i nie może tego poświęcenia docenić, tak więc mamy kolejny powód do płaczu  :p . Ogólnie symboliki związanej z religią buddyjską i shintoistyczną jest w tym anime więcej, ale nie wszystkie wyłapujemy jako osoby z innego kręgu kulturowego (przynajmniej takie mądre opinie wyczytałam w różnych recenzjach Air'a).
Phoca vitulina :)

Offline Wilk Stepowy

  • Starszy Gildii
  • *******
  • Wiadomości: 13 885
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • wilk bez zębów
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #49 dnia: Luty 22, 2008, 12:39:27 pm »
Nie pociąga mnie taki emocjonalny masochizm* :P

*nie potrafię jakoś inaczej patrzeć na doprowadzanie się do płaczu smutnymi rzeczami

Offline cpt. Misumaru Tenchi

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 4 041
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Feel the wrath of Shul Shagana!
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #50 dnia: Luty 22, 2008, 02:37:37 pm »
Mimo wszystko końcówka daje też odrobinkę nadziei. Pamiętacie parkę dzieciaków bawiącą się na plaży? "Dla nas to już koniec, ale dla nich nowy początek..." Mam pisać więcej?
Loli time is anytime and anytime is loli time.

Offline Shirosama

Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #51 dnia: Luty 22, 2008, 02:43:56 pm »
To ja chyba(bo sam pewien nie jestem) należę do osób wrażliwych bo mnie wzruszyła końcówka Air co w dużym stopniu było spowodowane tą delikatną i wzruszającą piosenką w tle.

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #52 dnia: Luty 22, 2008, 04:56:50 pm »
anfanie, ja ryczałam regularnie od 7 odcinka (z małą przerwą na odcinek z ptaszorem w roli przydupaska), piosenki są śliczne i anime ogólnie ma piekną muzykę. poza tym podoba mi się to, że wcześniejsze moe nie lecą na głównego bohatera, tylko mają swoje problemy i je rozwiązują - ten pomysł z piórami realizującymi "sny" był świetny... tylko mam zarzuty wobec tego, co napisałam wyżej.

może dlatego jestem zła, bo mnie nie obchodza jakies tam moe :P biszyka mi żal...
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Silent Angel

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 2 024
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Mirage of Deceit
    • MAL
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #53 dnia: Luty 22, 2008, 07:11:16 pm »
Air rzeczywiście był specyficznym anime.
Czasami trzeba zagrać w grę aby zrozumieć całkowicie sens danego anime. Bo w końcu Air był robiony na podstawie gry. Ja jednak nie wiem czy w AiR zastosowali ten manewr. Trudno powiedzieć, bo niestety nie udało mi się w nią zagrać, a granie na zasadzie tylko aby grać i oglądać obrazki i klikać ślepo w krzaczki nie ma dla mnie większego celu i sensu. Bo prawdopodobnie jakbym już ją znalazła to tylko w ver. JP.

Zresztą Air da się jakoś wyjaśnić nie to co np.Utena gdzie wszystko dla mnie całkowitą abstrakcją bez większej logiki i sensu.

Tak czy inaczej ja podziwiam to anime nie tylko ze względu na piękną grafikę, muzykę i design postaci nie mówiąc już o fabule, ale przede wszystkim za to, że autorzy potrafili wzbudzić u większości widzów właśnie tak silne emocje co jest nie lada sztuką i pod tym względem dokonali czegoś co mało któremu twórcy udaje się dokonać ;)

Offline Shirosama

Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #54 dnia: Luty 22, 2008, 07:49:43 pm »
Szyszka czy widziałaś film kinowy. Jak nie to musisz go koniecznie obejrzeć. Jest trochę inny bo np ten chłopak nie zamienia się w ptaka jak w serii tv.
I nie wiem dlaczego ci było go żal skoro nic mu złego się nie stało. On po prostu odszedł a nie dosłownie zamienił się w kruka. A chyba wiesz dlaczego nie mógł z nią być. Bo po prostu by zginął będąc z nią bo na Misuzu została rzucona klątwa.
PS: Po za tym jakoś nie podoba mi się twoje słownictwo. Często świetnie ci wychodzi ale do tak poważnego anime jak Air to naprawdę nie pasuje.

Offline cpt. Misumaru Tenchi

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 4 041
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Feel the wrath of Shul Shagana!
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #55 dnia: Luty 22, 2008, 08:02:14 pm »
Cóż siła Aira polega m.in. na tym, że choć daje nadzieję, to nie posiada happy endu. Oglądając ostatnie odcinki modliłem się żeby Misuzu wyzdrowiała, choćby przy pomocy cudu. Ale skończyło się tak jak się skończyło i to właśnie dzięki temu ten tytuł nie odejdzie u mnie nigdy w zapomnienie, tak jak mogłoby się to stać przy szczęśliwym zakończeniu.
Do tego dodam tyle, że naprawdę niewiele spotkałem w życiu rzeczy, do których nigdy nie będę chciał wracać. Ale dwa ostatnie odcinki serii TV niewątpliwie do nich należą...
Loli time is anytime and anytime is loli time.

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #56 dnia: Luty 22, 2008, 08:57:31 pm »
dobrze, anfanie, zastosuję się do wskazówki. ale mówić "biszyk" mogę?

hm, przecież anime kończy się dobrze - nie dla naszych bohaterów, ale wyraźnie jest powiedziane, że klątwa została złamana - o tym mówią dzieci, trzymające się za ręce na plaży. Ich obecność wynika z pętli czasowej, takiej samej, jak w przypadku historii z krukiem i logicznie nie można tego wytłumaczyć -ot historia się powtarza i złe rzeczy muszą się zdarzyć, żeb ktoś inny miał dobry początek.

Głównego bohatera mi żal, bo dziewczyna go zapomniała. Nie pamiętała jego poświecenia, jego obecności, tego, co dla niej znaczył. Ta amnezja, która ją dotknęła mnie zdenerwowała - dlaczego ona nie pamiętała ukochanego? O ilez przyjemniej by mi się oglądało (i płakało przy okazji), gdyby to jego ręce na ną czekały na końcu drogi. Niechby potem zmienił się w kruka... albo niechby był krukiem, ale w tym ostatnim momencie na nią czekał w normalnej postaci, tak, jak czekał od tysiąca lat, aż ją znajdzie i weźmie w ramiona, BĘDĄC Z NIĄ DO KOŃCA.

Z ostatniej sceny mi wynika, że dla skrzydlatej miko młody samuraj był tylko pomostem, pomocą na drodze do mamy... i dokładnie to dzieje się na koncu anime. Chłopak poświęca się, by doprowadzić dziewczynę w ramiona matki... i nic z tego nie ma. Nawet "dziękuję".

Zdaję sobie sprawę, że chłopak nie był głównym bochaterem - był tylko obserwatorem. Życzliwym, dobrym, ale tylko obserwatorem. To dziewczyna zadecydowała, co jest dla niej szcześciem, to jej historię mamy przeżywać i o nią się martwić. Niemniej ja, jako kobieta stara i cyniczna wzruszam się perypetiami młodzieńców bardziej niż dzierlatek.
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline richie

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 1
  • Contract? (◕ ‿‿ ◕)
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #57 dnia: Luty 22, 2008, 10:20:47 pm »
Cytat: "Szyszka"
dobrze, anfanie, zastosuję się do wskazówki. ale mówić "biszyk" mogę?

Bah, baby znowu nic nie rozumieją i nawet imienia głównego bohatera nie pamiętają... ;P

Cytuj
hm, przecież anime kończy się dobrze - nie dla naszych bohaterów, ale wyraźnie jest powiedziane, że klątwa została złamana - o tym mówią dzieci, trzymające się za ręce na plaży.

BTW, te dzieci to oni :)
Tzn, jakieś tam kolejne wcielenie, no ale oni. Zanim ktoś zdąży zaprotestować...

Cytuj
Ich obecność wynika z pętli czasowej, takiej samej, jak w przypadku historii z krukiem i logicznie nie można tego wytłumaczyć

No właśnie. Skoro Yukito potrafił raz już zrobić reinkarnację wraz z małym skokiem czasowym do tyłu, to po raz drugi razem ze swoją ukochaną - pryszczyk.

Cytuj
Głównego bohatera mi żal, bo dziewczyna go zapomniała. Nie pamiętała jego poświecenia, jego obecności, tego, co dla niej znaczył. Ta amnezja, która ją dotknęła mnie zdenerwowała - dlaczego ona nie pamiętała ukochanego?


Jak go miała pamiętać. Przecież z jej punktu widzenia on odszedł. Tak jak wszyscy do tej pory zawsze odchodzili zresztą.
A ta amnezja to rezultat klątwy - przypominam że polegała na tym że Misuzu nigdy nie mogła doświadczyć więzi z kimś bliskim, a gdy mimo to próbowała skutki były opłakane.

Cytuj
O ilez przyjemniej by mi się oglądało (i płakało przy okazji), gdyby to jego ręce na ną czekały na końcu drogi.

Ohohoho, akurat.
Właśnie dlatego, że się ze swoją matką w końcu spotkały na końcu drogi chce wyć do księżyca. Z różnych powodów - że wcześniej tyle czasu zmarnowali żyjąc razem ale obok siebie , ale że mimo wszystko zdążyli, choć to już był definitywny koniec.

Cytuj
Niechby potem zmienił się w kruka... albo niechby był krukiem, ale w tym ostatnim momencie na nią czekał w normalnej postaci, tak, jak czekał od tysiąca lat, aż ją znajdzie i weźmie w ramiona, BĘDĄC Z NIĄ DO KOŃCA.

Nie mógł być choćby dlatego że kruk nic nie pamiętał (no, prawie) jak się po raz pierwszy pojawił. A miał zanieść dobrą nowinę, więc musiał być świadkiem wszystkiego.

Cytuj
Chłopak poświęca się, by doprowadzić dziewczynę w ramiona matki... i nic z tego nie ma. Nawet "dziękuję".

Aaaa, smolisz. Myślisz że Yukito to robił z poczucia obowiązku, czy jakiegoś frajerstwa? Jeśli mu się w końcu udało to otrzymał więcej, niż mógł sobie tylko wymarzyć. Po za tym - patrz parka dzieciaków :) I nie wiem czy można nazwać Yukito głównym bohaterem czy tylko obserwatorem ale koniec końców gościu zachował się tak optymalnie że tylko pozazdrościć, a nie płakać nad jego losem.

ps. jak się podobało "nyaaa"? :>
Czy kopiowanie jest grzechem? W Biblii mamy przykład Jezusa, który kopiował chleb i ryby. Protestujących nie stwierdzono.
https://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #58 dnia: Luty 22, 2008, 11:10:56 pm »
Richie, ja pamiętam imiona bohaterów tylko wtedy, gdy prezentują sobą coś wiecej niż urodę i poprawne zachowanie. Poza tym ciesz się, uwłaczające by było, jakbym tylko jego imię pamiętała, a wszystkie panny olała. a tak wszystkim po równo (no dobra, Ryuuyę zapamiętałam od pierwszego kopa, ale to moja własna katanowa zakrętka).

Co do wątku matka-córka to po prostu dla mnie było smutne i naprawdę fajne, szczególnie że mamusia była świetna, ale jakoś... to nie to. Pamiętaj, że ja patrzę z perspektywy babskiej i widziałam tylko to - kiedy były gotowe to przeżyły pełnię szczęścia. Gdyby związały się wcześniej, mamusia by umarła i główna panna nie spotkała by biszyka. Dla mnie cały ostatni fragment był już "dobrym zakończeniem"... tego wątku. obie otrzymały nagrodę, przeżyły coś cudownego. Zmarnowały czas? ale nie zmarnowały go do końca i tak naprawdę na końcu po prostu powiedziały to głośno, co było widomo już od dawna - że się kochają.

na szczęście Yukito (to biszyk, prawda?) był obserwatorem, a nie czynnym uczestnikiem wydarzeń, nie zakochiwał się w każdej pannie z traumą, nie był ich przyjacielem z dzieciństwa, który niechcący zabił chomika. Miał swój cel, swoją drogę i nią podążył. To, że mnie się zrobiło smutno i źle, to inna sprawa.

jakie nyaaaa? ja przeżyłam "gao", bo było rzadko (nie było końcówką każdego zdania) i w kontekście "jak jestem zakłopotana" było urocze. Chociaz "nihahaha"  chyba nie trawię :)
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline richie

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 1
  • Contract? (◕ ‿‿ ◕)
Air - sen..., najsmutniejszy sen..
« Odpowiedź #59 dnia: Luty 23, 2008, 12:21:15 am »
Trzeci odcinek, ok. 5:00 jak Yukito robił za kota.
Jego mina plus zblazowany ton (c) Ono-D rozwala mnie za każdym razem :)
Czy kopiowanie jest grzechem? W Biblii mamy przykład Jezusa, który kopiował chleb i ryby. Protestujących nie stwierdzono.
https://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright

 

anything