Ja tu tego nie widzę. Raz ratuję ludzi z opresji (głupota heroiczna), a raz próbuję (po udanym teście, który pomógł mi stwierdzić, że mogą być kłopoty z pokonaniem kogoś) wsytrzymać napięcie i powstrzymać się od głupiego samobójczego ataku, jednak mam minus do Op równy 70%.
To fajnie mieć chorobę, która działa tak wybiórczo...
W przypadku głupoty heroicznej jakiekolwiek rzuty, które miałyby powstrzymać postać od zaatakowania "potwora" są nieporozumieniem. To nie szał, który doświadczony wojownik może z trudem opanować. To spaczone postrzeganie rzeczywistości, ale bohater o tym nie wie. I nie ma jak się o tym dowiedzieć, bo oznaczałoby to zaprzeczenie wizji rzeczywistości, którą sobie stworzył. Mam rozumieć, że Twój bohater w zależności od rzutu kostką inaczej postrzega świat i swoje jestestwo? Raz rzuca się na trolle, a następnym razem musi zdawać test grozy, by nie "uciec z krzykiem"? To jest rozdwojenie osobowości, a nie głupota heroiczna. Zresztą tak się rozpisywałeś o tym jaka to ta postać słaba, bo walki się nie boi, a tu tymczasem okazuje się, że istnieje jednak furtka. Którą sam sobie stworzyłeś, bo w podręczniku wyraźnie jest napisane, czym charakteryzuje się głupota heroiczna.
Śmię wątpić, że to dużo. Jest to wyjątkowo niewiele. Miałem kiedyś postać przez prawie pół roku aktywną i rozegrałem nią naprawdę duuuuużo sesji. Każdy z nas miał taką postać i to nie jedną,m a osiem sesji to moim zdanim jest bardzo niewiele. Podkreślam (któryś raz z kolei), że moją postacią grałem w I ed. WFRP, więc realia nie były tak ekstrymalne jak w II ed.
Przy tym jak podkreślałeś, że te 138 WW, +2 do siły, "dwa czy trzy ataki", to przysłowiowy szysz i furda, to zaskakująco wiele. Radzę też popatrzeć na charakterysytki potworów w I ed. i II, siłę broni i pancerzy, a do tego przeciętne wartości wytrzymałości. Wątpię by II edycja poszła ostro w stronę zwiększenia śmiertelności graczy.
Poza tym nie rozumiem kompletnie ideii minusowych rozwinięć w celu osłabiania postaci. Postać, którą gra się już pół roku czasu rzeczywistego, oprócz rozwiniętych charakterystyk, ma również wrogów, choroby psychiczne, ubytki fizyczne, NPC-ów których lubi, a uderzyć w nich można z łatwością. Podobnych przykładów mozna mnożyć. Nigdy nie zdarzyło mi się, by wartości cech powyżej 50, sprawiły że WFRP stał się bezrefleksyjną siekaniną.
Czyli mam rozumieć, że głupota heroiczna zastępuję całkowicie Opanowanie? Dziwne, zawsze grałem inaczej. Rozumiałem tę chorobę jako zgrywanie bohatera, czyli właśnie huczne ratowanie pokrzywdzonych, albo afiszowanie swojej siły tylko dla popisu.
Pozatym dyskusją schodzi do poziomu: forum czytania Podręcznika ze zrozumieniem... trzeba sobie dać czasem pole do fantazji i zmienić coś minimalnie. Kiedy dostałem chorobę (głupotę heroiczną) i -70% do Op, to musiałem jedno i drugie połączyć tak, żebym odczuwał boleśnie obydwa "prezenty".
To nie pisz o głupocie heroicznej, ale o chorobie własnego autorstwa. Poza tym, to co piszesz nie trzyma się kupy. W jaki sposób ta modyfikacja ma być bolesna, skoro masz jeszcze możliwość wykonania rzutu, który ową chorobę psychiczną zneutralizuje? To nie jest minimalna zmiana, a do tego jak już pisałem zahacza o schizofremię.