Autor Wątek: [Warhammer] Herosi szpecą klimat...  (Przeczytany 20226 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Adam Waśkiewicz

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #45 dnia: Grudzień 22, 2006, 06:07:55 pm »
Cytat: "Ryceros"
A tak inną drogą, to "olewanie" jakichkolwiek premii (nawet tych minusowych) nie idzie w parze z fajną grą. Co do reguł wypowiem się po raz "milionowy", że tak średnio mi się chce ich trzymać dokładnie, trochę odchyłów musi być.

 
 Dlaczego "nie idzie w parze z fajną grą"? Jeżeli chcę, by mój najemnik specjalizował się w walce wręcz, a walkę dystansową traktował jako niegodną prawdziwego wojownika, to nie będę wykupywać nim rozwinięć do US, nawet pomimo tego, że pewnie byłoby to opłacalne. Analogicznie spokojnie dałoby radę uzasadnić ignorowanie możliwości rozwinięcia jakiejkolwiek cechy czy umiejętności oferowanej przez konkretną profesję. I nijak nie musi to oznaczać niefajnej gry, a raczej wprost przeciwnie.

Cytat: "Ryceros"
Jeśli korzystasz z takich sposobów rozwijania postaci, to brak mi słów. Wyobraź sobie jak by to wyglądało w realnym świecie: idziesz na studia informatyczne, uczysz się jak włączyć komputer, a następnie wypisujesz się i przenosisz się na studia kulinarne i uczysz się robić jajecznicę, a potem znów to samo... Śmieszne to, ale co kto lubi :lol:


 Znam przynajmniej kilka osób, które nie ukończyły swojego pierwotnego kierunku studiów, kilkakrotnie zmieniały zawód - chyba będę musiał im wytłumaczyć, że powinny najpierw skompletować jedną profesję, zanim wezmą się za następną... :roll:
 
 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Szczur

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #46 dnia: Grudzień 22, 2006, 07:24:18 pm »
@Drachu - Aura Wytrwałości rzucona przez kogoś innego.
Ale to partacka wersja :P Można było jeszcze rzucić na siebie Siłę Walki ;)
- Stary, co oni robią?
 - Chyba rzucają się gumowym kurczakiem.
 - O kur**..."
dwóch zszokowanych dresów, R-Kon 2004

Offline Ryceros

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #47 dnia: Grudzień 22, 2006, 08:54:12 pm »
Cześć!

Drachu napisał:
>A wyobraź sobie to - zasłużony wojownik staje przed królem. Ten mówi "przyklęknij Robinie z Loxley". Wojownik przyklęka. Król pasuje go na rycerza i mówi "powstań SIR Robinie". A co sir Robin na to?
"Eee sorry królu, ale ja jeszcze nie mogę na rycerza. To znaczy... musze jeszcze podnieść Siłę Woli i Ataki, więc... może kiedy indziej?"(...)
Trzeba było powiedzieć demonowi "Wiesz, daj se spokój na razie. Jeszcze muszę wykupić +10 Cp, wtedy możesz mnie opanować".


No... jest różnica pomiędzy gwałtowną i nieoczekiwaną zmianą profesji, a zwyczajnym olaniem i przejściem na inną profesję. Można być pasowanym przed całkowitym rozwinięciem. Chodziło mi o to, że bez pasowania skaczesz sobie z profesji na profesję, olewając rozwinięcia, bo rycerz ma lepsze... to dla mnie jest chore i głupie.

Drachu napisał:
>Można też pogadać o tym co to jest fajna gra i czy każdy uważa za fajne to samo co Ty. Własnie dlatego cię zaatakowałem - prezentujesz Twoje poglądy jak oficjalne i jedyne prawdy objawione RPG.

Źle mnie zrozumiałeś. Cała dyskusja zaczęła się, że ktoś powiedział, iż jedgo postać miała 138 WW. Wszyscy powiedzieli, że jest to do bani i wbrew zasadom, a ja dałem przykład swoją postacią, która miała ukazać, że nie zawsze 138 WW, jest kluczem do pewnego zwycięstwa.

Drachu napisał:
>Masz do tgo pełne prawo i nawet nie chciałbym się z Tobą spierać, gdybyś uderzył w taki ton od początku.
Ale jest różnica między zwrotami "mnie się to nie podoba", a "Tak nie może wyglądać RPG". Pierwsze to Twoja opinia - chcesz ją mieć, to miej. Sądze, że mojego życia to nie zmieni.


Masz rację... trochę zbyt ostro Was skrytykowałem.
Każdy gra jak chce i ma swój styl gry. Nie można się kłócić kto mam lepszy. To fakt... Złych słów użyłem do wypowiedzenia swoich poglądów.

Adam Waśkiewicz napisał:
>Dlaczego "nie idzie w parze z fajną grą"? Jeżeli chcę, by mój najemnik specjalizował się w walce wręcz, a walkę dystansową traktował jako niegodną prawdziwego wojownika, to nie będę wykupywać nim rozwinięć do US, nawet pomimo tego, że pewnie byłoby to opłacalne.

Słuchaj, od tego są profesje tworzone własnoręcznie. Robisz rospiskę najemnika z zasadami, który przysiągł na własną matkę, iż nigdy nie zabije nikogo z broni dystansowej (odzwierciedlenie Wiedźmina). Ja dobierałem profesje podręcznikowe dlatego, bo mi się niektóre podobały, jednak więcej swoich postaci zmyśliłem i nie uważam tego za błąd i stratę czasu. Jest to nawet ciekawsze niż granie tym samym najemnikiem co inni.

Adam Waśkiewicz napisał:
>Znam przynajmniej kilka osób, które nie ukończyły swojego pierwotnego kierunku studiów, kilkakrotnie zmieniały zawód - chyba będę musiał im wytłumaczyć, że powinny najpierw skompletować jedną profesję, zanim wezmą się za następną...

Ja niestety nie znam takich osób. Nie mam wiele kontaktów z osobami w wieku ponad licealnym, ale taka rozrzutność dziedzinowa wydaje mi się być przynajmniej dziwna. Mogę się mylić.

Pozdrawiam i w sumie dzięki za fajną dyskusję.

Offline Grzegorz973

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #48 dnia: Grudzień 23, 2006, 12:00:48 am »
Cytuj
No... jest różnica pomiędzy gwałtowną i nieoczekiwaną zmianą profesji, a zwyczajnym olaniem i przejściem na inną profesję. Można być pasowanym przed całkowitym rozwinięciem. Chodziło mi o to, że bez pasowania skaczesz sobie z profesji na profesję, olewając rozwinięcia, bo rycerz ma lepsze... to dla mnie jest chore i głupie.
Przeczytałem cały temat i nie znalazłem wypowiedzi, by ktoś sugerował skakanie po profesjach bez fabualrnego uzasadnienia. Ludzi pisali tylko, że nie musiszkompletować wszystkich rozwinięć.


Cytuj
Słuchaj, od tego są profesje tworzone własnoręcznie. Robisz rospiskę najemnika z zasadami, który przysiągł na własną matkę, iż nigdy nie zabije nikogo z broni dystansowej (odzwierciedlenie Wiedźmina). Ja dobierałem profesje podręcznikowe dlatego, bo mi się niektóre podobały, jednak więcej swoich postaci zmyśliłem i nie uważam tego za błąd i stratę czasu. Jest to nawet ciekawsze niż granie tym samym najemnikiem co inni.
:lol: Czyli mam sobie stworzyć nową profesję by odzwierciedlić najemnika, który strzelać nie lubi? I nazwać ją: najemnik wersja I, najemnik wersja II itd? Tylko po to, by się rozszerzenia zgadzały?
To zwyczajny przerost formy nad treścią. Pogadasz z MG, powiesz co i jak, uzasadnisz i tyle. Bez "tworzenia własnej profesji". Jak gram dajmy na to młodym szlachcicem, który wyrusza by zaciągnąć się do rajtarów, więc nie ma zbytnio jak fabularnie uzasadnić rozszerzenia ogłady, to mam biadolić się nad "nową" profesją, z nowymi rozszerzeniami?
Wystarczy pomysł na postać i dobry MG. Te "tworzenie własnej profesji" to tylko dumna nazwa, czegoś co można sprowadzić do rozmowy z MG.

Cytuj
Ja niestety nie znam takich osób. Nie mam wiele kontaktów z osobami w wieku ponad licealnym, ale taka rozrzutność dziedzinowa wydaje mi się być przynajmniej dziwna. Mogę się mylić.
Mylisz się. Po prostu życie to nie jest prosta autostrada, która wiedzie cię niechybnie w jednym kierunku. To raczej polska droga gdzieś w Pcimiu Dolnym. Dużo dziur, nieoznakowanych skrzyżowań, pijanych rowerzystów, stacji z chrzczonym paliwem... Ot, życie jednym słowem.

Offline Drachu

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #49 dnia: Grudzień 23, 2006, 09:24:12 pm »
Swoją drogą - apropos olewania bonusów ujemnych przez Adama lub mnie. Przypominam, że w obu edycjach WFRP nie znana jest instytucja profesji dającej minusy do czegokolwiek :) Z mechanicznego punktu widzenia jest to ciekawa sprawa - wywala to system punktów doświadczenia (im więcej się nauczysz tym słabszy jesteś). Generalnie WFRP był projektowany tak, by gracz odnosił korzyści z wydawania PDków. Dlatego, że PD sa formą nagrody - starasz się, więc masz mocniejszą postać :)
To jest pies Yakuza. Wytresowany, by zabijać innych Yakuza"
Miike Takashi "Gozu"

Offline Ryceros

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #50 dnia: Grudzień 24, 2006, 11:50:32 am »
Cześć!

Coś za coś Drachu. Jak WW+60(bez kumulacji), to Op-70%. Jak S+2 (bez kumulacji), to minus do czego innego.

Chyba nie ma takiej profesji, która dawała by takie ostre rozwinięcie do WW i S. Taką (może i) potęgę, trzeba osłabić: głupotą heroiczną, brakiem opanowania czy wyjątkowo słabą odpornością na rany.

Bohater nie może być coraz silniejszy i silniejszy. Czasami wręcz i przeciwnie. Wracając do pytania: "Czy herosi szpecą klimat" -> właśnie takie podejście jak Twoje pozwala na lekkie zeszpecenie. Kiedy dostajesz PD to musisz rozwijać swoją charakterystykę i stajesz się coraz potężniejszy, aż w końcu stajesz się herosem i... no i właśnie co? Klimat grozy się kończy, bo nikt nie jest w stanie Cię nawet zadrapać.

Ja wybrałem styl grania taki, że zawsze gram postaciami słabymi, albo wiecznie zagrożonymi. Czerpię z tego więcej korzyści niż "wożenie" się i naparzanie każdego kto pod rękę wejdzie. Kiedyś grałem i brata chrzestnego mojego kolegi. Ten brat chrzestny miał kolegę, który grał księciem elfów. Myśliałem, że będzie to fajna postać, ale zwątpiłem:
Miał strzały, które powodowały śmierć odrazu i były super wyważone, dając do trafienia bonus +20 (US miał z 80-90). Posiadał także rydwan przenikający przez drzewa i jakąś wyczesaną zbroję.

Słowem ŻENADA!

Nie podobała mi się gra z nim, ponieważ tylko on grał, a my szliśmy za nim. MG był na tyle zachwycony potęgą elfa, że poprowadził mu singla, z garstką BN'ów (czytaj: innych graczy).

Pozdrawiam

Offline Drachu

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #51 dnia: Grudzień 24, 2006, 01:02:54 pm »
Cytat: "Ryceros"
Bohater nie może być coraz silniejszy i silniejszy. Czasami wręcz i przeciwnie. Wracając do pytania: "Czy herosi szpecą klimat" -> właśnie takie podejście jak Twoje pozwala na lekkie zeszpecenie. Kiedy dostajesz PD to musisz rozwijać swoją charakterystykę i stajesz się coraz potężniejszy, aż w końcu stajesz się herosem i... no i właśnie co? Klimat grozy się kończy, bo nikt nie jest w stanie Cię nawet zadrapać.


Klimat grozy nie jest jedynym klimatem, który oferują gry RPG. Nie jest też jedynym słusznym klimatem. Do uzyskania klimatu grozy odpowiednie są inne systemy, gdyż jak własnie zauważyłeś - mechanika wspiera określony klimat. Man - nawet jak jesteś pierwszoedycyjnym świeżorozlosowanym niziołkiem to oddziałują na Ciebie elementy mechaniki, które szkodzą uzyskaniu klimatu grozy. Bo przecież WFRP ma takie elementy. Jak choćby punkty przeznaczenia. Co to za groza, gdy bestia czająca się w mroku może graczowi co najwyżej zakosić punkt przeznaczenia?

Z mechaniki można odczytać jaka jest domyślna konwencja systemu. bo każdy system wspiera jakąś konwencję. W przypadku WFRP nie jest to bynajmniej konwencja horroru. Warhammer był projektowany jako mroczny heroic. A przynajmniej taką miał mechanikę. Zresztą - oficjalnie opublikowane materiały promują takie własnie podejście. Że niby jest mrocznie i ponuro, ale na końcu pokonuje się Drachenfelesa (Zamek Drachenfeles), czy ratuje Imperium (Imperium w Płomieniach), powstrzymuje otwarcie Bram Chaosu (Cienie nad Bogenhafen), powstrzymuje szalonego następcę dr Frankensteina (Mroczny Cień Śmierci, Śmierć na rzece Reik) i tak dalej i tak dalej. Prawdziwego scenariusza grozy do WFRP nigdy nie opublikowano.

Jeśli podążam ścieżką wytyczoną przez autorów systemu, to czy go psuję?  Czy niszczę ten klimat? A może właśnie takie są założenia WFRP Ied? Przykro mi - to nie ja wymyśliłem system w którym PD są nagrodą za dobrą grę. To nie ja wymyśliłem mechanikę, która nie przewiduje wykupywania rozwinięć ujemnych. To nie ja wymyśliłem punkty przeznaczenia.

Poza tym - zabawnie wygląda ten dialog w naszym wykonaniu. Przecież to nie ja miałem herosa ze 106 WW, to nie je miałem 7 S, to nie ja biegałem z magicznym dwurakiem. To nie ja kłamałem o tym, że postać szybko zginęła (jeśli skompletowałeś podane rozwinięcia to wywalliłeś na to do dwóch tysięcy PD - u mnie to około 15 sesji). To nie ja udaję, że w dobie uników przy elfiej (a pewnie i tak rozwijanej) inicjatywie wytrzymałość i żywotność ma jakiekolwiek znaczenie.

Moja najmocniejsza postać nawet nie zbliżyła się do 106 WW. O magicznej broni nie miała nawet co marzyć. Nie była mocnym z założenia elfem, a człowiekiem. Trzymałem się wszystkich zasad, także tych niewygodnych. Dość zabawne to w kontekście naszej dyskusji.

PS. Bardzo ważne.
Co masz na mysli pisząc +60 bez kumulacji? O jaką kumulację Ci chodzi? O kumulację rozwinięć? Wiesz przecież, że rozwinięcia się nie kumulują i jeśli Ty je kumulujesz i zarzucasz innym powergamerstwo, to budzisz moje rozbawienie.
Mogę podsumować to prosto - jeśli u ciebie można kumulować rozwinięcia, jesli można mieć +60 do WW, jeśli uzbieranie 2000 PD to krótka chwilka, to faktycznie, możesz mieć problem z klimatem grozy.
To jest pies Yakuza. Wytresowany, by zabijać innych Yakuza"
Miike Takashi "Gozu"

Offline Ryceros

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #52 dnia: Grudzień 24, 2006, 08:00:25 pm »
Cześć!

Cóż... uzbieranie tylu WW to kwestia 700 PD. Dodanie do S +2, to kolejne 200, -70% do Op to 100. Z resztą, nie wszystko mi się udało skompletować i co ja Ci się muszę usprawiedliwiać. Wiem swoje, a słowa typu: kłamiesz, są wyjątkowo nieprzyjemne. Żeby uzbierać te 1000 PD (około tyle udało mi się do śmierci uzbierać [około 8-10 sesji]), to ni e jest dużo, wręcz przeciwnie. Grając Łowcą nagród uzbierałem z 300 PD, a później po zawładnięcia mojej duszy przez demona uzbierałem około (chyba trochę ponad) 1000-ca i zdechłem.

Drachu napisał:
Klimat grozy nie jest jedynym klimatem, który oferują gry RPG.

Trudno się z tym nie zgodzić, ale groza jest na tyle specyficzna, że wywiera największe wrażenie na graczu. Strach o własne życie jest chyba najsilniejszym strachem. Będąc "gorylem 2\2", posiadając najlepszy miecz i najlepszą zbroję nie poczujesz klimatu grozy tak dotkiliwie, jak niziołek z zardzewiałym sztyletem przemierzający samotnie opuszczony zamekm, albo labirynt.

Drachu napisał:
>Co to za groza, gdy bestia czająca się w mroku może graczowi co najwyżej zakosić punkt przeznaczenia?

Eee... PP'ki to nie pastylki z napisem drugiem życie, ale mogę się mylić (ale jak wyżej pisałem, nie wolno mi się kłócić z graczami strarszymi stażem ;) ).

Drachu napisał:
>Poza tym - zabawnie wygląda ten dialog w naszym wykonaniu. Przecież to nie ja miałem herosa ze 106 WW, to nie je miałem 7 S, to nie ja biegałem z magicznym dwurakiem.

Twoja wypowiedź strasznie przebarwia całą historię mojej postaci. Należy dodać, że każde muśnięcie mogło zakończyć się śmiercią w konwulsjach. Co jak co, lepiej mieć kilka ataków i 106 WW, niż (jak sam mówiłeś) 100 ataków.

Co do P.S:

Kumalacja. Wiem, że się nie dodają rozwinięcia (aż tak głupi nie jestem). Jeśli raz rozwinę sobie +10, to następnym razem jak dostanę premię +20, to będę mógł tylko 10 dodać.
Chodziło mi o to, że bez znaczenia czy rozwijałem WW, czy nie, to mogłem mieć +60, bez żadnej kary. Przy początkującej postaci jaką byłem nie robiło to większej różnicy.

Wesołych i spokojnych Świąt Drachu i dzięki za dyskusję. Dawno mi się tak fajnie nie gadało na forum.

Świątecznie pozdrawiam, Ryceros

Offline Mafi

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #53 dnia: Grudzień 24, 2006, 10:27:18 pm »
Cytat: "Ryceros"
Żeby uzbierać te 1000 PD (około tyle udało mi się do śmierci uzbierać [około 8-10 sesji]), to ni e jest dużo, wręcz przeciwnie.


ale jednak trzeba zauwazyc że grałes 8-10 sesji wymiataczem (pisze wymiataczem bo +60 do WW i +2 so S to wymiatacz)

Jestem Ciekaw jak pokoleji sie rozwijałeś? czy np rpzwijająć +10 WW musiałes coś Sobie "odebrać"

Dobrym rozwiazaniem było na początku gry odebrac sobie automatycznie minusiwe bonusy.

Cytuj
Cytuj
Drachu napisał:
>Co to za groza, gdy bestia czająca się w mroku może graczowi co najwyżej zakosić punkt przeznaczenia?

Eee... PP'ki to nie pastylki z napisem drugiem życie, ale mogę się mylić (ale jak wyżej pisałem, nie wolno mi się kłócić z graczami strarszymi stażem Wink ).

Ryceros ma racje nieraz jest, że atakuje jakiegos przeciwnika słabszego mam wątpliwości, anóz będę miał pecha i mi nie pojdzie i będe musiał PP odpisać, a jest go spowrotem trudno odzyskać. Pozatym żeby wykorzystać PP  musi być jakies dobre wytłumaczenie
Kobieta jest jak książka, która zawsze,czy dobra czy zła, musi sie najpierw spodobać za pośrednictwem karty tytułowej. Jeśli ta nie jest interesująca, książka nie skłania do lektury"

Offline Ryceros

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #54 dnia: Grudzień 25, 2006, 02:08:18 am »
Cześć!

Mafi napisał:
>(pisze wymiataczem bo +60 do WW i +2 so S to wymiatacz)

Zobacz sobie rozwinięcie zabójcy, albo rycerza zakonnego, to dopiero jest wymiatacz. Do wszystkich procentowych +30 i dziesiątkowych i ataków +3. Moja postać miała tylko do WW mocny "dopak", a większość to minusy. To, że trafiałem za każdym podejściem, nie zaprzeczało temu, iż ciężko było mi przeżyć te kilka sesji.

Macie rację. Słaba ta postać nie była, ale bywały silniejsze, o wiele silniejsze. Rzecz w tym, że jak ktos chce grać jakąś mocną postacią, powinien mieć jakieś ujmy do umiejętności, jakąś chorobę, albo minusy do charakterystyki. Postać silniejsza musi być ciekawa, nietuzinkowa, anie tylko rzeźnikiem, bez skazy i zmazy... Coś za coś.

Wesołych Świąt!

Pozdrawiam

Offline Szczur

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #55 dnia: Grudzień 25, 2006, 05:02:46 pm »
Cytat: "Ryceros"
Chyba nie ma takiej profesji, która dawała by takie ostre rozwinięcie do WW i S.


Owszem. I takich się nie tworzy. Wystarczy trzymać ludzi z kompleksami z dala od wymyślania profesji.

Cytat: "Ryceros"
Kiedy dostajesz PD to musisz rozwijać swoją charakterystykę i stajesz się coraz potężniejszy, aż w końcu stajesz się herosem i... no i właśnie co? Klimat grozy się kończy, bo nikt nie jest w stanie Cię nawet zadrapać.


Po pierwsze - nie musisz rozwijać charakterystyki. PD można wydać również na inne rzeczy.
Po drugie - dość naturalnym jest, że człowiek wraz z uczeniem się czegoś robi się mądrzejszy a nie głupszy.
Po trzecie - klimat grozy nie tworzy się tylko przez wypuszczanie potworów ze statystykami i posiadanie wysokiej WW niewiele tu zmienia.

Może zrób sobie jakiegoś RPGa, gdzie wraz z czytaniem książek i poznawaniem nowych rzeczy bohater będzie coraz głupszy - spełni to wszystkie Twoje wymagania, nie będzie herosów i będziesz szczęśliwy.
I przestaniesz innym wmawiać, że w WFRP powinno się wykupować ujemne rozwinięcia.

Cytat: "Ryceros"
Zobacz sobie rozwinięcie zabójcy, albo rycerza zakonnego, to dopiero jest wymiatacz.


Nie znalazłem żadnej profesji, która dawałaby więcej niż +40 do cechy ;>

Cytat: "Ryceros"
Rzecz w tym, że jak ktos chce grać jakąś mocną postacią, powinien mieć jakieś ujmy do umiejętności, jakąś chorobę, albo minusy do charakterystyki.


Nie, nie musi. Czemu miałby mieć?
Czy też nie rozumiesz, że to jak postać jest ciekawa, nie zależy od jej charakterystyk?
- Stary, co oni robią?
 - Chyba rzucają się gumowym kurczakiem.
 - O kur**..."
dwóch zszokowanych dresów, R-Kon 2004

Offline Wilk Stepowy

  • Starszy Gildii
  • *******
  • Wiadomości: 13 885
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • wilk bez zębów
[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #56 dnia: Grudzień 25, 2006, 05:23:33 pm »
Ryceros, czy Ty w normalnym życiu boisz się tylko tego, że ktoś Ci łomot spuści? Chyba nie prawda? Boisz się też choroby, kalectwa, niepowodzeń, straty kogoś bliskiego itp, itd. Co stoi na przeszkodzie, by wybadać graczy, dać im coś na czym by im zależało, a co nie jest tak niezniszczalne jak oni, i potem postawić przed nimi grozę utraty tego? Gdzie widzisz problem? Nie rozumiem też, dlaczego dyskusja coraz bardziej schodzi na statystyki. Nazwałbym to offtopem nawet.

Offline Gallus

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #57 dnia: Grudzień 25, 2006, 08:29:49 pm »
Przepakowani bohaterowie- psują maksymalnie jak się da klimat przecież Warhammer jest dark fantasy. Staram się nie grać jak jakiś hiper-super-mega-duper hiroł z moją drużyną(zresztą mało jest takich sytuacji gdzie to jest możliwe), staram się unikać konfrontacji na otwartym terenie, jednak dachy domów + skakanie po nich i strzelanie do wszelkiej wrogo nastawionej ludzkości(czyt. straży miejskie która szuka osób przewożących ziela fajkowe i nie tylko) to już owszem dlaczego? A komu się nie podoba widok płonącej wieży z której właśnie powinno wybiec 25 strażników próbujących cię złapać. Miałem taką jedną sytuacje heroiczną ale jakoś się przeżyło i dostało pewne niezłe przedmioty(miecz dzielący się na 4 sztylety, różdżkę która pozwala pobrać więcej energii magicznej bez niebezpieczeństwa i krasnoludzki topór) dokładnie 3 osoby na 2poz(człowiek akrobata, człowiek mag i krasnolud złodziej) pokonały gigantycznego pająka(6poz) ale tylko dzięki temu iż były stare kamienne schody i żyrandol ze stali oraz przed wizytą (nieświadomą) u pajęczaka przejrzałem trochę Ksiąg magii i się pouczyłem

Offline Adam Waśkiewicz

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #58 dnia: Grudzień 26, 2006, 10:24:41 am »
Cytat: "Ryceros"
Twoja wypowiedź strasznie przebarwia całą historię mojej postaci. Należy dodać, że każde muśnięcie mogło zakończyć się śmiercią w konwulsjach. Co jak co, lepiej mieć kilka ataków i 106 WW, niż (jak sam mówiłeś) 100 ataków.


 Muśnięcie?! Nie wiem, ile ataków miał Twój bohater, ale z taką wysokością WW spokojnie mógł sparować niemal dowolny atak. O unikach pisał już Drachu. Nietrafialna postać nie musi być kuloodporna.

Cytat: "Ryceros"
Zobacz sobie rozwinięcie zabójcy, albo rycerza zakonnego, to dopiero jest wymiatacz. Do wszystkich procentowych +30 i dziesiątkowych i ataków +3. Moja postać miała tylko do WW mocny "dopak", a większość to minusy. To, że trafiałem za każdym podejściem, nie zaprzeczało temu, iż ciężko było mi przeżyć te kilka sesji.


 Tyle tylko że teoretycznie równe wysokości rozwinięć poszczególnych cech wcale nie są równe atrakcyjne. Jak często na sesjach wykorzystuje się Inicjatywę (w pierwszej edycji systemu jedna z bardziej przegiętych cech, odpowiadająca za absurdalną ilość kwestii) a jak często Siłę Woli? Walkę Wręcz, a Cechy Przywódcze? Minusy do Opanowania w zamian za horrendalnie wysokie szanse trafienia przeciwników to wbrew pozorom wcale nie taki kiepska wymiana.

Cytat: "Ryceros"
Macie rację. Słaba ta postać nie była, ale bywały silniejsze, o wiele silniejsze. Rzecz w tym, że jak ktos chce grać jakąś mocną postacią, powinien mieć jakieś ujmy do umiejętności, jakąś chorobę, albo minusy do charakterystyki. Postać silniejsza musi być ciekawa, nietuzinkowa, anie tylko rzeźnikiem, bez skazy i zmazy... Coś za coś.


 Czy ciekawa i nietuzinkowa postać musi koniecznie oznaczać choroby albo minusy do cech? Jakoś mi się nie wydaje. O tym, że minusy wcale nie muszą być dla postaci dotkliwe, pisałem już powyżej.

Cytat: "Szczur"
Może zrób sobie jakiegoś RPGa, gdzie wraz z czytaniem książek i poznawaniem nowych rzeczy bohater będzie coraz głupszy - spełni to wszystkie Twoje wymagania, nie będzie herosów i będziesz szczęśliwy.


 Polecam Zew Cthulhu - lektura kilku ksiąg, poznanie paru zaklęć, i postać już jest psychicznym wrakiem. Im więcej się uczysz - tym większe ryzyko stoczenia się w otchłań szaleństwa...

 Gallus - a tak po polsku i nieco bardziej zrozumiale, to co właściwie chciałeś powiedzieć?

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Ryceros

[Warhammer] Herosi szpecą klimat...
« Odpowiedź #59 dnia: Grudzień 26, 2006, 12:50:27 pm »
Cześć!

Szczur napisał:
>Może zrób sobie jakiegoś RPGa, gdzie wraz z czytaniem książek i poznawaniem nowych rzeczy bohater będzie coraz głupszy - spełni to wszystkie Twoje wymagania, nie będzie herosów i będziesz szczęśliwy.

Będę szczęśliwy wtedy, kiedy zamilkniesz, albo przyłączysz się jakoś do dyskusji w bardziej wyrafinowany sposób. Pozwolę sobie darować i nie skomentować Twojej wypowiedzi.
Wesołych Świąt

....

Wracając do dyskusji, zdala od pobocznych refkeksji.

Adam Waśkiewicz napisał:
>Muśnięcie?! Nie wiem, ile ataków miał Twój bohater, ale z taką wysokością WW spokojnie mógł sparować niemal dowolny atak.

Każde zadanie jakiejkolwiek rany, było bardzo ciężkie do przeżycia. Ataków moja postać miała 2-3, więc nie tak bardzo wymiatała. Owszem WW miała dużo i praktycznie każdy cios był trafiony, jednak nie pozwalało mi to przezwyciężyć wszystkiego.

Adam Waśkiewicz napisał:
>Minusy do Opanowania w zamian za horrendalnie wysokie szanse trafienia przeciwników to wbrew pozorom wcale nie taki kiepska wymiana.

Owszem nie sposób się z tym nie zgodzić, wszak należy też dodać, że dochodzi do tego głupota heroiczna, która lubiła wrzucać mojego bohatera w najgorsze z możliwych kłopotów, a posiadanie wyjątkowo niewysokiej ilości Wt i Żw gwarantowało wręcz problemy. Wbrew pozorom taki "przepak" to nie był, był mocną postacią, ale miał kruche kości...

Adam Waśkiewicz napisał:
>Gallus - a tak po polsku i nieco bardziej zrozumiale, to co właściwie chciałeś powiedzieć?

Również dołączę się do pytania z serii: ale o so chosi?

Adam Waśkiewicz napisał:
>Im więcej się uczysz - tym większe ryzyko stoczenia się w otchłań szaleństwa...

Brzmi bosko, czyż nie?

Pozdrawiam

 

anything