No takie pitu pitu (plus to ma być trylogia), ale końcówka z naprawianiem błędów jak dla mnie wspaniała, ale ja bardzo lubię takie sceny. I też niespecjalnie lubię Millara, poza Wolverine #32 (ale tam był Eisner na wsparciu).
Ja bardzo lubię rysowanie Murphy'ego. Millar nie przeszkadza, to jest taki Powrót do Przyszłości podkręcony do granic i przemielony przez podejście to takie Millarowskie wielkoskalowe, bombastyczne.