Miałem inne oczekiwania wobec luźnego komiksu niż zapowiadanej podobno najlepszej serii z nowego DC, która okazała się tak słaba jak ukazana w niej wizja Posejdona. Zachwyty na WW są moim zdaniem kompletnie oderwane od rzeczywistości, graficznie kuleje, a fabularnie nudzi. Sex w takim wydaniu mnie przynajmniej nie wynudził
Oderwane od rzeczywistości, ja wiem, że rozminęły Ci się gusta, ale używasz stwierdzenia jakby ktoś manipulował faktami, co tu zastosowania nie ma. Bo w efekcie stanęliśmy w sytuacji gdy jedna osoba stwierdza, że dwie osoby chwalące dany komiks kłamią. Nie, nie, retorycznie to trochę się tu nie udało.
Oczywiście nie chodzi mi nawet o kwestię grafiki, bo to jest cholernie subiektywne i tak jak są ludzie jarający się rysunkami Marka Bagleya (serio?) tak są ludzie, który może nie podejść styl Chiang i to zrozumiałe (choć gdy piszesz, że coś graficznie kuleje równa się to słabyemu rzemiosłu, probley z perspektywą, anatomią, a czegoś takiego nie ma w wykonaniu Chianga).
No ale skończyło się na "nie podoba mi się, mam rację, reszta farmazon". Good job, sir. Bo pisanie, że WW jest nudna traktuje jak pisanie, że w Gotham są dobrze napisane postaci, a to już jakby twierdzić, że opus magnum Millera to scenariusz do filmowej adaptacji The Spirit.