Fascynujący, to pierwsze słowo które przychodzi mi do głowy gdy chcę napisać o tym filmie.
Park stworzył dzieło będące doskonałym zamknięciem jego trylogii traktującej o zemście. Film jest kwintesencją swoich poprzedników, jeszcze raz sięga po to, co zostało w nich opowiedziane tworząc coś idącego we wnioskach jeszcze dalej. Potrzeba czasu żeby przetrawić ten obraz, ale na razie uważam , że jest to zdecydowanie najlepszy film z całej trylogii. Nie tylko merytorycznie, ale i technicznie odstawiający pozostałe daleko w tyle. O ile już przy "Oldboy'u" nastąpił w tej materii znaczny postęp, tak w "Sympathy for Lady Vengeance" można już warstwę techniczną uznać za idealną. Piękna muzyka, stosowany z umiarem montaż oraz wspaniałe zdjęcia. Ostatnio byłem pod wrażeniem zdjęć z "Jarhead" nazywając je jednymi z najlepszych w tym roku, no cóż ramię w ramię ku nagrodzie za najlepsze zdjęcia roku 2006 będą z nimi kroczyły prace pana Jeong-hun Jeonga.
Film pod względem kontrukcji zbliżony jest bardzo do "Sympathy for mr Vengeance". Reżyser nie spieszy się żeby opowiedzieć swoją historię, akcja toczy się bardzo powoli, wręcz leniwie a jednak ani na chwilę nie nuży, chociaż nie wątpię, że wielu widzów nie przebrnie przez pierwszą połowę filmu. Pod koniec filmu podobnie jak w pierwszej części trylogii wszystko się niesamowicie kumuluje, a atmosfera jest tak gęsta, że można by na niej powiesić siekierę. Niesamowity film, jestem krótko po seansie a już mam ochotę obejrzeć go raz jeszcze, a z całą sympatią dla poprzednich dwóch filmów Parka, mineło sporo czasu zanim nabrałem ochoty na ponowne ich seanse. Jak na razie jeden z moich kandydatów na najlepszy film tego roku.