Siłą napędową dla komiksu w Polsce mogłaby być reklama - tylko że tej wogóle nie ma. Nieczęsto widzi się komiksy specjalnie promowane na półkach księgarń czy Empików (tylko wtedy gdy odwiedza je Rosinski), a jeszcze nie oglądałem reklamy komiksu na bilboardzie czy w prasie (wyjąwszy poświęconą tematowi). O telewizji nawet nie wspomnę. Innym problemem jest to, że wszystkie komiksy upachane są na tych samych półkach, najczęściej razem z fantastyką, co może utwierdzać w fałszywym przekonaniu, że nie są zróżnicowane pod względem gatunkowym, tematycznym, że wszystkie są fantastyką dla małolatów. Niedawno zadałem pytanie mojej pani doktor od historii filmu, czy czytała "Dwie podróże z Fellinim" - odpowiedziała, że wie iż takie coś wyszło, ale nigdzie nie może dostać (a pochodzi z Krakowa!). Ja na to, że powinna poszukać na półkach z komiksami; ona - że nie pomyślała o tym, ponieważ półki z komiksami z założenia omija, a za "Podróżami" patrzyła... na regałach z książkami o tematyce filmowej. Cóż, ma prawo do nielubienia komiksów, ale brak odpowiedniej ekspozycji, reklamy itp. ogranicza kontakt z komiksem wyłącznie tym, którzy na półki z nimi z założenia zaglądają, co uniemożliwia nabór nowych "wiernych". W najbliższym czasie zamierzam podrzucić owej pani doktor "Sen potwora" oraz polecić "Ligę dżentelmenów" Moora, wiedząc że jest miłośniczką literatury XIX-wiecznej. To tak swoją drogą. A poza tym zauważam, że nawet niektórzy czytelnicy książek Neila Gaimana nie słyszeli o "Sandmanie", bo "z założenia" omijają półki komiksowe, co mnie do reszty dobiło.