Według mnie greg0 zaproponował bardzo dobre albumy na początek, tym razem, że według mnie Tintin do 8. albumu, a Tintin od 9. albumu to zupełnie dwie inne serie.
Z czego wynikła ta zmiana? Za zmianę w stylu "Przygód Tintina" możemy podziękować... Hitlerowi. To dzięki temu, że najechał i zajął Belgię, Tintin musiał się przenieść do wydawanego przy niemieckiej cenzurze "Le Soir" i zamiast komentować obecne wydarzenia na świecie, stać się komiksem przygodowo-humorystycznym w pełnym znaczeniu tego słowa. Przez to też Herge wprowadził kapitana Baryłkę, mocno komediową postać, potrzebna by zapełniać strony humorem. Po wojnie prawdopodobnie Herge stwierdził, że podoba mu się tworzenie Tintina w takim stylu i tak seria wygląda do końca. W ogóle - przez braki w zaopatrzeniu w czasie II WŚ pod koniec "Kraba o złotych szczypcach" Tintin z planszowego komiksu stał się paskiem gazetowym (takim 4, 5-kadrowym), tak Tintin był wydawany prawie do końca "7 kryształowych kul".
Odnośnie moich ulubionych albumów - są to na pewno dwie podwójne przygody, czyli "Siedem kryształowych kul" i "Świątynia słońca" oraz "Kierunek Księżyc" i "Spacer po Księżycu", ale przed nimi warto przeczytać trójkę o których wspomniał greg0.
"Tintin w krainie sowietów", "Tintin w Kongo" i "Tintin i Alph-Art" - historyczne ciekawostki. "Tintin w Ameryce" daje w niektórych momentach radę.