Autor Wątek: "Przez morza i piaski" - sesja Warhammer  (Przeczytany 3609 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Maestro

"Przez morza i piaski" - sesja Warhammer
« dnia: Listopad 03, 2005, 05:14:40 pm »
Gracze ustaleni, bohaterowie już sie poznali - zaczynamy. Wklejcie tu poprzednie wypowiedzi waszych postaci.
___________________________________ ________________________


Wraz z porannym odpływem, „Gwiazda Północy”, nowo wybudowana karaka świeżo zawiązanej kompanii handlowej Rajisa-Haagena, opuszcza marienburdzki port. Z rufowego kasztelu statku, kapitan Roger van Amstell, wąsaty i rumiany człowiek, wydaje spokojnym i pewnym głosem kolejne komendy. Używa pojęć, które nic nie mówią szczurom lądowym, z uznaniem jednak obserwujecie szybkość i zgranie załogi: gromady bosych żeglarzy, który niewątpliwie niejeden rejs mają już za sobą.
Zaczyna coraz mocniej kołysać pokładem, żagle wypełnią się wiatrem, naciągnięte liny jęczą. Wilgotna bryza chłodzi twarze.
Morze Szponów jest o tej porze roku (czyli wczesnym latem) dosyć spokojne. Szara toń naznaczona jest białymi zmarszczkami fal. W zasięgu wzroku widać kilka innych statków wchodzących i wychodzących z portu.

Wasza dwójka, jedyni ludzie na pokładzie nie uwijający się z robotą (w kajucie jest jeszcze jeden pasażer - przedstawiciel kantoru Rajisa) stoi przy relingu prawej burty, mając pod stopami kołyszący się okręt. Zaczyna się od tego kręcić w głowie.

Spoglądacie na siebie spod oka. Wiele was różni, poczynając od odzienia, ale rejs do dalekiej Arabii (konkretnie do miasta Agrabach, stolicy jednego z kalifatów) będzie długi. Zawiniecie do Brionne, Bilbali a potem do Magritty.
Może warto poznać współtowarzyszy podróży? Wcześniej nie było na to czasu ani okazji.

Offline bogin

vein van haagen
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 03, 2005, 05:47:55 pm »
Szlachcic stojacy przy relingu w zamysleniu spoglada na niknacy w oddali lad.
Morski wiatr rozwiewa jego czarne, przeplatane srebrnymi pasemkami wlosy..
W jego glowie kotluja sie sprzeczne mysli.. na pierwszy rzut oka widac, iz jest czyms gleboko poruszony.
Jego zmeczone, dojrzale oczy i twarz o podobnych do orlich rysach ukladaja sie w wyraz glebokiego niepokoju..
Gdy spoglada za siebie i dostrzega sprawnie uwijajaca sie zaloge statku, w jego oczach pojawia sie jednak cos jakby duma i uznanie..
Skina wtedy z zadowoleniem glowa i powraca wzrokiem w strone plamki ladu niknacej na horyzoncie..
Gdy lad znika.. oddycha z wyrazna ulga.. nabiera morskiego powietrza w pluca, usmiecha sie do siebie i..
Zdziwiony odwraca sie, gdy zagaduje go wyzej opisany czlowiek, przedstawiajacy sie jako medyk..
Przyglada sie dokladnie postaci tego czlowieka.. to prawda.. na naukowca to on nie wyglada.. widac bogowie musieli rzucic mu wiele klod na droge jego kariery.. i teraz jeszcze slabo platna posada cyrulika na tym statku ? Tak.. ten czlowiek z pewnoscia nie mial latwo.. Jest w nim jednak tez cos intrygujacego.. jakby za ta postacia kryla sie jakas obszerniejsza historia..
................................... ................................... ........
Usmiecham sie przyjaznie do niego i czystym, wyuczonym w mlodosci do przemawiania i wydawania rozkazow tonem odpieram :
 
- Milo mi Cie poznac przyjacielu. Ciesze sie widzac, iz nasze zdrowie na tym rejsie nie zalezec bedzie od watpliwych umiejetnosci jakiegos nowicjusza..
 
- Nazywam sie Vein van Haagen - sciskam mocno dlon mezczyzny
 
- Czy dobrze wnioskuje - spogladam zaciekawiony na medyka - ze procz tej, w rzeczy samej, marnej zaplaty, ktora oferuje kompania, masz w tej podrozy jakis cel natury naukowej ?

Offline bogin

"Przez morza i piaski" - sesja Warhammer
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 03, 2005, 05:48:53 pm »
Medyk przygląda się swemu rozmówcy, co go skłoniło do wybrania się w podróż? Interesy hmm wygląda na kogoś zbyt doświadczonego aby gonić za pieniądzem, chęć przygód? Wygląda raczej na kogoś kto miał ich dość w życiu, więc może wyruszył w poszukiwaniu spokoju. O tempora o mores, ci co pragną spokoju ryzykuj życie w dalekich krajach, ci którzy życia i pokoju nie cenią pozostają bezpieczni w miastach  i zamkach. Nieważne, jeśli jest Verena zechce abym poznał jego los tak się na pewno stanie, jeśli nie nie moja to sprawa...



- Dziekuje za wiarę w moje możliwości, postaram się zrobic wszystko aby życie załogi i pasażerów nie ucierpiało, właśnie zmierzałem do kuchmistrza by zbadac czy w zapasach sa wystarczajace ilosci "materia vitae", bo niestety wielu kapitanow nie docenia roli... - mężczyzna coraz szybciej i z wielką pasją snuł opowieść, jednak dostrzegł zdezorientowany choc ciagle uprzejmy wyraz twarzy rozmowcy i niezbyt zgrabnie zakonczyl - ... a wielka szkoda.
- Natomiast jesli chodzi o badania to w rzeczy samej mam plany je przeprowadzic, wszak obowiazkiem czlowieka jest poznawac otaczajacy swiat aby tym samym odkyc swoje przeznaczenie... niestety dopóki jesteśmy na morzu niewiele mogę zrobić. Pozostaje mi wierzyć, że harmonogram podrózy pozwoli na kilka rekonensansów  i eksperymentów gdy już dotrzemy do naszego celu. Przyroda Południa jest niezwykłą, np zrodla podaja ze gigantyczny waz Cobra Major wydziela śmiertelny jad, który rozcieńczony i zmieszany z sokiem cytrusów może obniżać gorączkę u chorych - Szlachcic po raz kolejny musiał przybrać pewien zrozumienia i zaciekawienia wyraz twarzy, po cichu żałując że nie czytał więcej ksiąg, szczęśliwie nie za długo - ... ale o tym nie teraz. W kazdym razie pokrywam duze nadzieje w poczynieniu obserwacji ktore mile beda Verenie, a jesli wolno spytac co sklonilo szlachetnie urodzonego do wybrania sie w tak dalekie strony?

Offline Vein van Haagen

"Przez morza i piaski" - sesja Warhammer
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 04, 2005, 01:32:17 pm »
- Cóż, mysle ze wszystkie sluzbowe sprawy bedziemy w stanie zalatwic przy dzisiejszej kolacji - odwraca sie i wskazuje na pare solidnie okutych beczek stojacych tuz przy nim

- Oto maly prezent dla oficerow statku.. najprzedniejsze talabheimskie wino z pozdrowieniami od mego rodu

- Z przyjemnoscia na tej kolacji powitalbym i Pana, jesli kapitan wyrazi zgode. Z checia wysluchamy reszty tych ehh.. fascynujacych opowiesci, a i dreczace nas pytania rowniez bedzie szanse zadac.

- Jestesmy zatem umowieni ?

Offline bogin

Drugi Dom?
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 04, 2005, 10:21:30 pm »
Z przyjemnoscia wezmę udział w wieczrzy, a tymczasem zrzuce bagaze do kajuty nim ktorys z nadgorliwych marynarzy wipije wszystkie moje srodki odkazajace. Co mowiac Hans wzial olbrzymi worek i skierowal sie pod poklad. Mimo iz bagaz byl ciezki a statek lekko kolysal poruszal sie pewnie zupelnie jakby juz nie raz plywal po morzu, a moze pewny zwawos ruchu byla zasluga mlodego wieku, bo choc twarz mial ogorzala od slonca i wiatru i skore miejscami pokryta szramami to postura byla ciagle krzepka. A ciemnych wlosow dlugich do ramion i zwiazanych opaska nie zdobil ani jeden siwy kosmyk, zeklbys ze to jeden z marynarzy a nie uczony, autor wielu publikacji i odczytow.
Gdy dotarl do kajuty mezczyzna zrzucil worek na ziemie i rozejrzal sie w poszukiwaniu miejsc na stroje, zauwazyl jaskolki na ktorych natychmiast umiescil... ksiazki Kolejno na polce umiescil: Legende Milenio Uno Noches autorstwa Abdullaha Sindbada przetlumacone przez zakonnikow Vereny,  Herbste Imperiale  Minza Grunanlage,  wyjmujac kolejna ksiazke przejrzal kilka stronic z satysfakcja oogladajac kolorowe ilutracje i ozdobna czcionke, w koncu ksiega Anomale Animale to jak dotad jego najbarziej udane dzielo, maluta ksiazeczke Alltaglich Klugheit polozyl obok bardziej opaslych tomiszczy, chwile sie zatrzymal jakby cos rozwazal w koncu wyjal plik luznych kartek wlozonych miedzy niepozorne okladki, napis na grzbiecie glosil: Propedeutyka wstepu rozmnazanie Gleboczkow Zlocistych, nietypowa ksiazke wcisnal w srodek  pozostalych. Pozostale miejsce zapelnil plikiem wolnych kartek i inkaustem. Nastepnie do skrzyni stojacejw  rogu pokoju przekladal z przepastnego worka kilk mniejszych woreczkow z ktorych ulatnial sie zapach ziol i siarki, kilka flakonow, miedzianych i zelaznych kolb i kociolkow, a takze duzych rozmiarow noz o duzych i ostrych zebach (a takze kilka innych narzedzi grozy) calosc umiesil w kufrze. Na koniec wlozyl tam dosc duzy pakul szczelnie owiniety w  szmatki. Spojrzal na pokoj krytycznie i dowiesil jeszcze woreczek rozsiewajacy won miety, tymianku i szalwi a takze postawil duzy sloj dorodnych pijawek na polce, obok woreczka zwiesil medalik na rzemieniu przedstawialacy sowe z rozlozonymi skrzydlami (jaki sam nosil caly czas na szyi) i zadowolony udal sie znowi na poklad.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozostaje mi teraz czekać na uroczystą kolację, ale nie warto marnować czasu na siedzenie w kajucie, może uda mi się poznać jeszcze kogos ciekawego?

Offline Maestro

"Przez morza i piaski" - sesja Warhammer
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 07, 2005, 10:49:05 am »
Tego samego dnia wieczorem spotykacie się na kolacji w kajucie kapitańskiej.
Poza Rogerem van Amstellem i waszą dwójką jest tu także Rajmund Rajis - otyły łysiejący mężczyzna z trudem chyba znoszący morską podróż. Jest przedstawicielem kantoru wchodzącego w skład kompanii handlowej, do której nalezy "Gwiazda Północy". Niewiele mówi zajmując usta piciem wina.
Lampa zawieszona nad stołem kołysze się miarowo, cienie huśtają się po ścianach.
Kapitan żuje powoli każdy kęs a potem zapala fajkę. Czujecie na sobie jego taksujący wzrok. Poza wymianą uprzejmości i rozmową o pogodzie niewiele się na razie odzywał.
Talerze robia się puste, rozlewacie kolejne kubki wina...

Offline bogin

Wieczor
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 09, 2005, 10:52:16 pm »
Atmosfera staje sie powoli senna. Co jakis czas ktos zadaje pytania o trudności związane z piratami i niepomyślnymi wiatrami, na co kapitan z satysfakcja odpowiada ze jego zaloga potrafi uciec przed kazdymi piratami nawet przy niekorzystnym wietrze. Rajmund nieswiadom co czyni zadal pytanie: Czy spodziewa sie pan doktorze znalezc jakies interesujace okazy w Arabii na co oczy Hansa zablysly natchnionym blaskiem a usta nieprzerwanie opowiadaly o czekajacych zaloge cudach, przewaznie jadowitych, drapieznych i zabojczo niebezpiecznych. Wszyscy ciesza sie ze do spotkania z klami i zadlami jeszcze długa droga nieświadomi iż śmierć już niedluga zawita na ich statek, gdyż.... monolog medyka przerywa ciche pukanie.
- Prosze - odpowiada kapitan
Dzwi otwiera jeden z marynarzy, towarzysze rozpoznaja w nim czlonka wachty. Czlowiek jest blady jak sciana z nieskladnie wypowiadanych slow wnioskujecie ze chce abyscie z nim poszli. Marynarz prowadzi grupe na poklad i nim jeszcze oczy przyzwyczaiły się im do ciemności wiedzą że coś nie tak, w powietrzu czuć krew, szlachcic robi kilka kroków naprzód czuje jak  buty lepią mu się do pokładu próbuje się przyjżeć ludzkiemu kształtowi opierającemu się o maszt, ktoś przynosi pochodnie i już wszyscy mogą dojrzeż ciało. Niegdyś należace do jednego z marynarzy, obecnie przybite długim nożem do masztu. Czujecie że robi się wam trochę niedobrze. Słychać stuk, wszyscy jak na komende odwracają się lśni kilka wyjętych noży, na szczęście to tylko przedstawiciel kantoru zemdlał.

-----------------------------------------------------
Hej
jako ze zrobilo sie troche nudno, postanowilem troche podkrecic atmosfere, idea jest taka zeby oprocz watku glownego prowadzic watek poboczny,  co wy na to, jak cos nie tak to skasuje.
Pozdrawiam

Offline Maestro

"Przez morza i piaski" - sesja Warhammer
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 14, 2005, 10:02:33 am »
Proszę wszystkich o wyrozumiałość ale mam w tej chwili poważne problemy natury osobistej i technicznej. Muszę zawiesić swój udział w przygodzie.
Wybaczcie.
Bogin rozkręca przygodę i nie chcę, byści przeze mnie stracili dobrą zabawę. Może ktoś zastapi mnie w prowadzeniu?

Maestro

Offline LouisQuatorze

"Przez morza i piaski" - sesja Warhammer
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 15, 2005, 09:49:48 am »
Chciałbym przyłaczyć się do Waszej gry.
 Wysłałem swojego bohatera do Maestro. On się zgodził, ale teraz nie może prowadzić.
Zgadzacie się, żebym sięprzyłaczył?

---------------------------

Leopold zaciągnął się do załogi tuż przed wypłynięciem. Na szczęście kapitana nie interesowało, dlaczego ewakuował się z Marienburga. Ani po co chciał popłynać do Arabii.

A teraz zastanawiał się, czy na statku czeka go lepszy los. Jeśli ktoś zabił Barta - Poldek zdążył już mniej-więcej poznać całą załogę - mógł zabić też kogoś innego.
Nie było słychać hałasu, więc to nie mogła być kłótnia. Może jakieś osobiste porachunki?

Swoją drogą sytauacja wydawała się dość dziwna. Zabójstwo tuż po wyruszeniu z portu. Ktoś, kto to zrobił nie mógł myśleć racjonalnie. Rejs nie będzie krótki a w tak małej grupie osób, jaka była na karace, wytropienie mordercy nie powinno być takie trudne.

Offline bogin

ciag dalszy nastapi?
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 15, 2005, 12:00:29 pm »
hej
rzeczywiscie sie pokomplikowalo, ale jezeli sa chetni na dalsza zabawe to glupio przerywac, zatem mam pytanie do tadeusa: moze chcesz dalej poprowadzic? Jesli nie, ale masz ochote pograc, to mysle ze moglbym ja pomistrzowac
Pozdrawiam