Dla skrócenia mojej wiadomości uzuwam Twój tekst. Mam nadzieję, że mi wybaczysz
Mówisz, że Ciemna Strona, stale się rozwija, więc powinna być silniejsza od jasnej strony. W sumie trudno określić, która ze stron jest silniejsza, bo każda z nich ma jakieś swoje mocne i słabsze punkty. I tak jak napisałeś ideologia Ciemnej Strony nie pozwala za zaufanie, a kiedy nie można nikomu zaufać, trzeba wszystkiego i wszystkich się wystrzegać łatwo jest popaść w obłęd i - wszystko stracić.
Ścieżka ciemności wiedzie do potęgi szybciej niż droga światła, lecz prowadzi również, a może przede wszystim, do zatracenia. Na jej końcu zawsze czeka klęska. Nawet jeśli jakiś Ciemny Jedi (w końcu nie koniecznie Sith) osiągnie ogromną potęgę, to marnie skończy. Przykład Pleagius the Wise - wielka wiedza, potęga, a jednak brak oparcia w innych stał się dla niego powodem do upadku (zarówno w ciemność własnego umysłu jak i wreszcie do śmierci).
Z kolei Jasna Strona opiera się na zaufaniu. Korzeni filozofii Jedi można się doszukiwać u stoików "There is no emotion". (Swoją drogą cenna reguła. I zdrowa. Ciemna Strona każe wyzwolić emocje, co często kończy się nadciśnieniem.
) Reguła Zakonu w sumie nie poddawałe się stagnacji, to członkowie Zakonu się jej poddali, wątpiąc. A trzeba pamiętać że Jedi ma ufać Mocy, bez niej nic nie jest w stanie osiągnąć (pewnie nawet zupy bez pobrudzenia sobie koszuli ni zje), a bardzo wielu członków Zakonu od Mocy się... oddaliło. Fakt, że nie byli oni przygotowani do wojny... To, że przegrali nie stało się dlatego, że Jasna Strona jest słabsza, tylko dlatego, że Jedi dali się zaskoczyć, bo właśnie zasady, które powinny nimi kierować zaniedbali.
Podsumowując: Jasnej albo Ciemnej strony nie należy utożsamiać z Jedi, czy Sithami, chociaż w tym pierwszym przypadku jest to uzasadnione.