Ja dopiero kilka dni temu zobaczyłem na żywo Kriss Górę Czasu i otwierając album zwariowałem. Tak właśnie trzeba rysować Thorgala. Vignaux (i kolorysta Georges) zmiażdżyli Surżenkę w pierwszej rundzie. Od razu kupiłem. Na poprzedni album o nawiedzonych dzieciach z tej wyspy nie dało się patrzeć. Góra Czasu to coś pięknego. Teraz znowu to samo. Okładka Rosińskiego bardzo ładna, ale w środku rysunki Surżenki, które są mocno przeciętne, a kolory na większości kadrów straszliwe. Góra Czasu to jest to. Wiyncyj, wiyncyj, panowie Vignaux i Georges.