Na początku zwrócę Ci uwagę, że zupełnie zignorowałeś to, co ja do tej pory napisałem na temat tego, co uważam za "czytadło". Skoro zaś nie przyjmujesz do wiadomości, tego, co ja myślę, to de facto - i tu ma rację melee - dyskusja nie ma sensu. Bo bierzesz moje słowa, podkładasz pod nie znaczenia, ktorych nie wyraziłem i duskutujesz nie zgadzając się na te znaczenia, ktore sam mojej wypowiedzi przypisałeś.
Mimo to spróbuję, ale najpierw chciałbym z Twojej definicji odrzucić kilka rzeczy.
Najpierw to:
Czytadło - komiks niskich lotów, bez skomplikowanej fabuły. Do przeczytania i zapomnienia.
Kwestia wysokich/niskich lotów, skomplikowanej/nieskomplikowanej fabuły i wreszcie zapomnienia lub pozostawienia niezapomnianego wrażenia to sprawy bardzo subiektywne i związane jedynie z przypisaniem okreslonej wartości utworowi, a nie z tym, jaki ten utwór jest. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć" "Czytadło to zły utwór". Problem w tym, żeby odpowiedzieć: dlaczego tak jest (o ile tak jest).
Potem to:
Na pewno nie ma przemyślanej fabuły jak Wilczyca czy Ponad krainą cieni, na pewno nie jest perłą w żadnym gatunku jak np. Alinoe w gatunku horror.
Mógłbym powiedzieć, że tu definiujesz przez negację, ale istotniejsze jest to, że w rzeczywistości wymieniasz właśnie te cechy, które czytadło charakteryzują.
Czytadło to coś, co jest przeznaczone do czytania: musi mieć przemyślaną fabułę i nierzadko jest perłą w swoim gatunku, zwłaszcza tam, gdzie mamy do czynienia z gatunkami rozrywkowymi, takimi jak kryminał, horror czy romans. "Czytadło" to jest coś, czego domaga się od uwięzionego pisarza bohaterka powieści (i filmu) "Misery".
Faktycznie definiujacą definicję przedstawiłeś w jednej linijce. O tej:
Cechy charakterystyczne i jednocześnie niezbędne: schematyczność, lekkość, nieskomplikowana fabuła
Schematyczność może polegać na tym, że bohater broni takich wartości jak milość, honor i rodzina i za każdym razem udaje mu się je obronić. Schematyczność polega też na tym, że bohater nigdy nie upada, a jak upadnie to się podniesie i to niezależnie od tego, jakie natężenie nieszczęść lub pokus na niego spadnie.
Lekkość polega na tym, że dobrze Ci się czyta opowieść: wzruszasz się przy niej, odczuwasz dresz emocji i nigdy nie zastanawiasz się, dlaczego autor mi o tym opowiada, o co mu chodzi, jaki jest ukryty sens tej opowieści, bo sens w takiej opowiesci nigdy nie jest ukryty, a zawsze chodzi o rozrywkę - dostarczenie przyjemności czytającemu.
Nieskomplikowana fabuła to taka, w której bohater jako reprezentant dobra walczy ze złem i z tym złem na końcu wygrywa. Może też poszukiwać skarbu i go znaleźć itd. itp.
Weźmy zaproponowany przez Ciebie przykład:
Ja wiem, że w Zdradzonej czarodziejce Thorgal ma prsote przygody polegające na wykonywaniu misji.
Ale taki Władca gór ma skomplikowaną fabułę i na pewno nie jest komiksem lekkim i schematycznym.
W mojej ocenie "Władca gór" nie ma skomplikowanej fabuły, a jedynie skomplikowaną intrygę, mającą za zadanie ukryć prostotę schematu fabularnego opowieści. Innymi słowy: autorzy nagromadzili tam dużo perypetii pomiędzy dwoma oczywistymi punktami, które wyznaczyły początek i koniec tej opowieści.
A teraz odpowiedź na pytanie, na które obiecałem odpowiedzieć:
Nie. Nie jest: W wielu momentach nie wiemy, ku czemu ta opowieść zmierza, gdyż nie rozpoznajemy schematu, a jeśli jakiś rozpoznajemy, to jest to inny schemat niż się spodziewaliśmy wcześniej. Twórca umiejętnie narzuca nam przeświadczenie, że w jego opowieści chodzi o coś głebszego, ukrytego za - pozornie - elementami wprowadzanymi niekonsekwentnie i dla zabawy. To, co przydarza się bohaterom w trakcie opowieści sprawia, że stają się kimś innym niż byli dotąd. To właśnie decyduje o skomplikowaniu fabularnym opowieści Moebiusa.