Warchiefs kupiłem, pograłem, niechaj więc podsumuję
Tym razem nie siląc się jednak na rozbudowany esej.
1) Kampanie - wiadomo że mogłyby być lepsze, ale nie było takiej tragedii jak w podstawce. Historie w miarę prawdopodobne, parę misji ciekawych i dość wymagających.
2) Nacje - Siuksowie bardzo miodni (zwłaszcza galopowanie hordą pod Little Big Horn), Irokezi do pogrania, natomiast Aztekowie mnie nie wciągnęli. Raz przez to o czym wspomniał Iber - czyli brak ich kampanii, która wymuszą wciągnięcie się w cywilizację. Dwa że sama nacja z jednej strony monotonna bo sama piechota, a z drugiej strony zanim się człowiek połapie w jej piętnastu rodzajach to już mu słonie miasto rozjeżdżają). To pół żartem, ale generalnie dziwna cywilizacja.
3) Klimat indiański - myślę że dali radę w tym względzie. Palenisko, konwertowanie zwierzaków przez wodzów (można chodzić po planszy wesołą gromadką- to jeden z bardziej lubianych przeze mnie elementów w trójce), jednostki same w sobie. Ja się wciągnąłem. Chociaż jak przypomnę sobie ostatniego mohikanina, to nie pogardziłbym skalpami ;] No i z budynkami mogliby zrobić coś bardziej na modłę indiańską.
4) Inne rozwiązania - z rewolucji nie korzystałem, gatling i pancernik kuszą, nowych jednostek dla starych cywilizacji mogłoby być więcej. Saloon mnie akurat się bardzo podobał, czuć klimat westernu
5) Generalnie wszystkiego chciałoby się więcej
6) Muszę się kiedyś pobawić edytorem, żeby naprawić lenistwo twórców