Heyka !!!
Opowiesc z serii "szalone bitwy" - gralem z Brajtmanem na Halo Stars w Szczecinie - misja z zakloceniami lacznosci - wszystkie jednostki z wylaczeniem HQ, na poczatku kazdej turzy rzucaja - jak wypadnie 1, to nie moga sie w tej turze ruszac (ale moga strzelac).
Pierwsza tura - scouci ze snajperkami i missilka oczywiscie rzucaja 1 na Black Rage (a byli calkiem niezle ustawieni na flance), pozniej oczywiscie 1 na zaklocenie lacznosci ... dwie tury pozniej powtorka z rozrywki.
Death Company z 3 power fistami szarzuje na Hammerheada. Oczywiscie nic nie robi. Tura Brajtmana - Hammerhead oczywiscie 1 na zaklocenie lacznosci. Death Company dla pewnosci wylatuje na plecy Rybie. Salwa z kilku pistoli - glancing - immobilized. Brajtman - przerzuc. No wiec przerzucam - destroyed.
Assault Squad - tak w okolicach 18 cali od Fire Warriorow. 1 na Black Rage - mysle sobie - slaughter. Chwile pozniej - 1 na zaklocenie lacznosci. Brajtman nie dal im drugiej szansy
Librarian na styk 18 cali od squadu Crisisow. Nie rzucam Veila, zeby w razie jakby co to ich nie zabic za szybko. Mierzymy od razu na poczatku tury, czy dojdzie. Brakuje doslownie milimetrow. No to jestem ugotowany - mysle sobie - jeden squad Crisisow pod bokiem, niedaleko drugi squad Crisisow z szefem. No ale - rzucam Fury - celuje w Stelthy, bo brakowalo im jednego goscia do spolowienia. Trafiam tez w obstawe szefa. Oczywiscie Stealthom nic nie robie, a obstawa szefa 11 na pinning. No i poczekali ta ture na Librariana
A wszystko to w jednej bitwie
Szalenstwo normalnie
Cze !!!