Różnych dziwnych zdarzeń było sporo. Najczęściej kończyło się to efektowną śmiercią mojego bohatera, ale bywało też inaczej.
Bazyliszek 2003. Rune Priest szarżuje na oddział Fire Warriorów, trafia raz, oczywiście nie rani. FR oddają - 3 ataki, 3 trafiają, 3 ranią, zero udanych save'ów (nawet przerzut nie wyszedł).
GT 2004 - Lord na motorze szarżuje na 3 ranger'ów. Nie zabija żadnego, ci trafiają i ranią wszystko, po czym oblewam wszystkie save'y, łącznie z przerzutem.
Arena 2005. Wolf Priest na motorze szarżuje na oddział FR. Bije z fista, ale wpierw dostaje ranę, bo oblewa jeden na dwa save'y na 2+. Sam zabija jednego. Następna tura, deklaruję fista i nie uderzam, bo z kolejnych dwóch save'ów na 2+ jeden nie wyszedł (wspominałem o przerzucie).
Bywało też inaczej.
Turniej w krakowskim Bardzie. Wolf Priest dostaje szarżę bossa i nobów. Zabija jednego noba. Dostaje 16 ataków z claw'a, trafia i rani połowa. 8 x 4+ wychodzi. Boss oblewa LD i chłopcy idą do piachu.
I mój ulubiony. 3 ed. Na moich skautów wpada archon z obstawą. Wiadro ataków z power weaponów i nic, spadł chyba jeden. Chłopcy oddają, zabijają trzech, i dobijają resztę, która oblała Ld.