turucorpie, nieśmiało ponawiam pytanie.
a przepraszam, umknelo mi
poniewaz nie mam wiedzy ani kwalifikacji na eksperta, moge jedynie snuc hipotetyczne rozwazania w oparciu o informacje i przyklady powszechnie dostepne, wspierajac sie jedynie wlasnym doświadczeniem.
jako robotnik w przypadku problemow bazuje na Kodeksie Pracy, Zakladowym Regulaminie Pracy i przepisach BHP, w sytuacjach nietypowych wspieram sie doswiadczeniem zawodowym i zdrowym rozsadkiem.
jako autor komiksow bazuje na Prawie Autorskim, zdrowym rozsadku i doswiadczeniu zawodowym.
Kwestie tego jak Prawo Autorskie okresla "drobny utwor" udalo sie tutaj chyba rozlozyc na czynniki pierwsze, w skrocie: nie okresla w zaden sposob, nawet jezeli ktos "widzi misie" to tylko teoretycznie.
Na orzeczenie Sadu Najwyzszego nie ma co liczyc.
Pozostaje doswiadczenie zawodowe i zdrowy rozsadek.
Moje osobiste doswiadczenie zawodowe moze okazac sie nieadekwatne, bo rzeczy, ktore realizuje, jezeli nie sa conajmniej 70-80 stronicowym albumem traktuje jak "drobnice" (ale to jedynie moje subiektywne podejscie)
Czyli zostaje tylko zdrowy rozsadek.
A zdrowy rozsadek podpowiada mi, ze wszystko zalezy od kontekstu i punktu odniesienia.
Jak rozumiem, eksperci w takich przypadkach kieruja sie procentowym okresleniem objetosci?
Jezeli za punkt odniesienia przyjmiemy caly swiatowy rynek komiksow, to w kontekscie np. Akiry taki zeszyt Zbika stanowi ile? Jeden procent objetosci?
Czy to daje podstawe do nazwania go "drobnym utworem"?
W tym kontekscie zapewne tak, ale zdrowy rozsadek podpowiada, ze to strzelanie do kaczki rakieta balistyczna.
Pozostaje rozwazenie takiego zeszytu w kontekscie krajowych komiksow, czyli typowe albumy od 48 do 100 stron.
Czyli zeszyt Zbika to przedzial od 25 do 50 procent, a zatem juz nie "drobnica".
Ba, w kontescie historycznym, w PRLu taki 24 stronicowy zeszyt byl traktowany jak normalny album (publikacje tego typu zadko mialy wiecej niz 48 stron).
Jest jednak jeszcze jedna kwestia, ktorej nikt tutaj wczesniej nie poruszyl.
Uzywajac okreslenia "zeszyt komiksowy" mowimy o jednej z najmniejszych samodzielnych form publikacji komiksu, ktora zasadniczo rozni sie od paska komiksowego czy kilkustronicowego "szorciaka", tak jak spot reklamowy rozni sie od filmu kinowego, a dzwiekowy jingiel od pelnowymiarowego utworu muzycznego.
Stosujac taka analogie (a zdaje sie, ze orzecznictwo i wykladnia w przypadku filmow i muzyki jakas istnieje i powinna byc dostepna nawet w naszym "teoretycznym kraju"), mozna by sie jednak pokusic o konkretniejsze dookreslenie "drobnosci" 24 stronicowego zeszytu komiksowego.
Nie mam dostepu do informacji jak okresla sie "drobny utwor muzyczny" albo "drobny film", ale sporo osob na forum deklaruje, ze posiada taka wiedze (lub dostep do niej), milo by bylo, gdyby ktos z nich sie ta wiedza podzieli (albo wskazal gdzie szukac).