Autor Wątek: Książki w oryginale  (Przeczytany 8226 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline wiśnia

Książki w oryginale
« dnia: Luty 16, 2003, 08:06:52 pm »
czy warto czytac ksiazki w jezyku ktore zostaly one napisane?
e don't need no education
We don't need no thought control
No dark sarcasm in the classroom
Teachers leave the kids alone

Offline Kormak

Książki w oryginale
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 16, 2003, 08:42:00 pm »
Zdecydowanie!

W ten sposób szlifujemy obce języki.
Wiele słów i zwrotów jest nieprzetłumaczalne na inne języki (gry słów, przysłowia etc.), czego nawet najlepszy tłumacz nie przeskoczy. Czytając w oryginale jesteśmy w stanie naprawdę ocenić/docenić niepowwtarzalny warsztat i talent autora. Wiele książek powinno czytać się wyłącznie w oryginale.
Czytając wiele komiksów w oryginale widzę, jak polskie wersje dużo tracą na tłumaczeniach (wspominając najjaskrawszy przykład ostatnio, czyli nieszczęsne tłumaczenie Powrotu Mrocznego Rycerza)

Tak jest np. z Koranem - ponoć jego piękno ujawnia się dopiero wtedy, kiedy czytamy go na głos po arabsku, tylko w ten sposób można zachwycić się wyjątkową śpiewnością, rytmiką i bogactwem tego języka.

Offline surmik

Książki w oryginale
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 16, 2003, 09:29:42 pm »
Zdecydowanie tak. Kazdy kolejny posrednik wypacza oryginalny przekaz. Tlumacz jest takim posrednikiem. "Pozbywajac" sie tlumacza odbieramy tekst prawie takim samym jakim przekazac nam go staral sie autor.
Pozdrowienia,
Marek

Offline Adam Waśkiewicz

Książki w oryginale
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 17, 2003, 08:00:44 am »
Ja ostatnio, niestety, czytuję tylko erpegowe podręczniki (SURMIK - kiedy wreszcie wrzucisz teksty, które Ci podesłałem?!), ale zgadzam się w pełni z przedmówcami. Czytanie w oryginale nie tylko pomaga podszlifować język, ale także pozwala uniezależnić się od pomyłek i wypaczeń tłumacza. Naturalnie, samemu też poepłni się przy odbiorze dzieła w języku obcym jakieś błędy, ale primo - są one wtedy naszym własnym "osiągnięciem", a nie cudzą wrzutką, a secundo - przy kolejnej lekturze możemy już dostrzec prawdziwy sens wypowiedzi czy przesłania autora.

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Aves

Książki w oryginale
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 13, 2003, 11:53:39 pm »
A odkopię stary wątek... :) Warto, ale trzeba uważać. A na co? A na to żeby nie dostać jakiejś książeczki (mówię o angielskich wydawnictwach) np. dla uczniów na 3 poziomie zaawansowania. Powiem to krótko - to jest zaledwie streszczenie książki. Należy bardzo dokładnie sprawdzić czy nie ma z tyłu takiej notki (nas interesuje ewentualnie 6 stopień skomlikowania). Natomiast jeśli idzie o samo czytanie książek w oryginale - weźmy taki dowcip z ostatnich pamiętników Adriana Mole`a: babka stoi przy samochodzie i pyta (piszę z pamięcie) Adriana: Handjob? A on odpowiada: no, full automatic. Po polsku nie widać było zbytnio o co chodzi... ;)

Pozdrawiam

Aves

Offline Gollum

Książki w oryginale
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 15, 2003, 04:23:30 pm »
Warto czytać oryginały, ale pod warunkiem, że się dany język dobrze zna i ma pod ręką porzadny słownik. Autorzy stosują różne, dziwne nieraz sformułowania, i trzeba wiedzieć, co poeta miał na mysli, aby potem nie wyszło jak z Biblioą, gdzie tłumacz miał mętne pojęcie o języku, z którego przekładał i z liny okrętowej zrobił wielbłąda przechodzącego przez ucho igielne.

Offline Ryk Niedźwiedzia

Książki w oryginale
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 20, 2003, 07:05:03 pm »
Cóż mam rzec... oryginał zawsze jest od przekładu lepszy. Nie tylko jeżeli chodzi o książki. Ale poza dobrą znajomością języka, trzeba się czasem wykazać pewną wiedzą na temat ojczyzny autora, jej historii i zwyczajów. Pisarze często umieszczają w swych dziełach nawiązania do tychże, używają sformułowań ściśle związanych z np. świętami itd.
hen a man lies, he murders a part of the world. These are the pale deaths, which men miscall their lives. This I cannot bear to witness any longer. Cannot the Kingdom of Salvation take me home?? (Cliff Burton, 1962-1985)

Offline Janek Pietkiewicz

Książki w oryginale
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 20, 2003, 07:17:25 pm »
Podpisuję się pod wszystkim, co powiedzieli moi przedmówcy - czytanie książek w oryginałach jest przyjemne i pożyteczne.

Ja tak się przyzwyczaiłem do czytania powieści Pratchetta po angielsku, że ilekroć wpadają mi w ręce polskie wydania jego książek, to polskie tłumaczenia nazw własnych ciągle wywołują mój uśmiech/zdumienie (choć tłumaczenie Piotra W. Cholewy jest naprawdę dobre) i potrafi minąć długi czas, zanim w swej inteligencji zrozumiem, że Dwukwiat i Twoflower to te same osoby...

Offline Ryk Niedźwiedzia

Książki w oryginale
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 20, 2003, 07:23:19 pm »
Dwukwiat to akurat zgrabnie przetłumaczone imię, moim zdaniem. Również tłumaczenie "Tu-bez-pieczeni" jest kul. Tylko ten "Odbiy-głos-podziemnych-duchów" niezbyt wyszedł. Uważam, że Cholewa to bardzo dobry tłumacz (a Pratchetta czytałem w obu wersjach - podobnie jak ty - więc czuję się upoważniony do takiego stwierdzenia).
hen a man lies, he murders a part of the world. These are the pale deaths, which men miscall their lives. This I cannot bear to witness any longer. Cannot the Kingdom of Salvation take me home?? (Cliff Burton, 1962-1985)

Offline Janek Pietkiewicz

Książki w oryginale
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 20, 2003, 07:37:50 pm »
@ Ryk
Nie miałem na myśli "zgrabności" tłumaczenia, tylko moje przyzwyczajenia. Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale "Dwukwiat" brzmi dla mnie cokolwiek głupio.

Offline Ryk Niedźwiedzia

Książki w oryginale
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 20, 2003, 07:48:24 pm »
A dla mnie to "Dwukwiat" brzmiał nieźle, a "Twoflower" trochę dziwnie. Może lepiej by dla takich dyskusji założyć topic "Terry Pratchett"?
hen a man lies, he murders a part of the world. These are the pale deaths, which men miscall their lives. This I cannot bear to witness any longer. Cannot the Kingdom of Salvation take me home?? (Cliff Burton, 1962-1985)

Offline Noel

Książki w oryginale
« Odpowiedź #11 dnia: Kwiecień 23, 2003, 09:01:45 am »
hihi, to polecam przeczytanie "Ulissesa" w oryginale. Na początku myślałem, że mój angielski duuuuużo pozostawia do życzenia. Wziąłem sobie wersję polską i... myślałem, że mój polski szwankuje. Wszystko zależy od autora. Ale Kresa wolę w oryginale :).
Q świata jest stałe. Zatem im więcej ludzi, tym więcej głupców.

Offline Vanin

Książki w oryginale
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 23, 2003, 09:16:44 am »
No wiesz... tłumaczenie Słomczyńskiego jest akurat bardzo dobre :)

Offline Noel

Książki w oryginale
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 23, 2003, 09:24:03 am »
Cytat: "Vanin"
No wiesz... tłumaczenie Słomczyńskiego jest akurat bardzo dobre :)

No tak, ale sam Joyce jest nie za bardzo. Po prostu, powieści otwarte mnie nie bawią. No i odwołania (w "Ulissesie") do kolorów, znaczeń, wierzeń i innych chorych rzeczy, to dla koneserów. Ci ludzie chyba sie nudzili. Nie mogli napisać czegoś w rodzaju "Księgi Całości" lub choćby "Malazańskiej Księgi Poległych"?
Q świata jest stałe. Zatem im więcej ludzi, tym więcej głupców.

drmuto

  • Gość
Książki w oryginale
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 23, 2003, 10:18:06 am »
no cóż - ile razy można przeczytać 'Malazańską...', by nie powiedzieć sobie w końcu dobra już wiecej nie mogę. A Ulissessa się odczytuje wciąż i wciąż. Nie da się ukryć że im więcej się przeczyta tym wyższe stawia się książkom wymagania - no i przepraszam ale z całym szacunkiem dla sf&f to jednak Ulisses takie wyamgania spełnia.
Są takie książki do których się dorasta, choć są też takie z których się wyrasta

 

anything