Lobo w wersji Biza wymiata,dla mnie tez jest wizerunkiem namber uno,ale jest jeszcze wiele innych dobrych nie-Bisleyowskich wcieleń,że tak powiem.
Choć od czasów Ostatniego Czarnianina rzeczywiscie wszyscy próbują pod Biza trzaskać.Ja bardzo lubie jeszcze Lobo Martina Emonda-nieokrzesane bydle,cham i morderca do potęgi.Jego Lobo u fryzjera jest świetny.
no i Alexa Horleya ,który rypał kiedyś z Biza bardziej ode mnie, Lobo jest fajny.
szczególnie w tej serii co traz wychodzi z Mandry. Lobo Ma w końcu dredy, które aż sie prosiło zawsze żeby je miał no bo czy ważniak ma czas myć kudły?wątpie.
No i Lobo z Dzieciobójstwa,autorstwa Keitha Giffena jest po prostu boski.nieczytelny,wsciekły i narysowany jak witraż.
Lobo ogólnie jest za@#$%sty!miło,że mandragora go wydaje i wydawać ponoc będzie jeszcze.
jego czytanie przypomina słuchanie Motorhead,coś w ten deseń;]